reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Cud poczęcia, cud narodzin- nasze doświadczenia i doznania

U mnie na początku,była czarna rozpacz...Wszystko mi się posypało,bo jak? najpierw oblałam maturę,później przyjaciółka wyjechała za granicę,a na końcu ledwo zaczęłam pracę,a okazało się,że jestem w ciąży... Moja przyjaciółka do teraz zaśmiewa się do łez,na wspomnienie,jak zadzwoniłam do niej,gdy siedziała w UK,a ja tak wyłam do słuchawki,zanosząc się,iż myślała,że ktoś mi umarł...heh...później M się dowiedział i cieszył się jak głupek...i pamiętam,że nie umiałam się tym cieszyć...ale w momencie gdy ktoś ze znajomych,stwierdził,że usunę i będzie po sprawie,zrozumiałam jak bardzo kocham te dziecko,że jest częścią mnie i nie mogłabym pozwolić skrzywdzić moją kruszynkę. Całą ciąże mówiłam do brzucha,a ciuszki dziecięce wołały do mnie w sklepie:" Kup mnie,kup mnie!" Moment narodzin Nicole był dla mnie najpiękniejszym w moim życiu,po niesamowitym bólu,dostałam do rąk,moją małą piękną córeczkę...tak łudząco podobną do mnie,taką bezbronną...Nigdy nie zapomnę,tego,i choć później przyszła depresja,nigdy nie czułam,że jest niekochana...
 
reklama
Nie sądziłam ze tak szybko się uda. Stres, zmiany zawodowe itp. myślałam ze to może potrwać nawet rok. Gdy zrobiłam test ciążowy to minuty się dłużyły niemiłosiernie za to mój partner anielski spokój. Gdy zerknęliśmy na test ja się wzruszyłam bo nie umiałam uwierzyć a mój partner nie posiadał się z radości. Chcieliśmy dziecka to dostaliśmy na święta piękny prezent. Trochę obawialiśmy się reakcji mojej teściowej bo ona jakoś za dziećmi nie przepada jedyne o co zapytała to czy nie mogliśmy sobie po czekoladzie kupić zamiast fundować sobie bobasa... Moi rodzice oszaleli i to było miłe
Czuję się wyjątkowo będąc w ciąży i jak wiedziałam że rośnie we mnie mały człowiek napawało mnie to dumą i sprawiło że zaczęłam nieco inaczej patrzeć na pewne sprawy, rozmawiam z brzuszkiem tulę czytam bajki. To najszczęśliwszy okres w moim życiu a co będzie po porodzie
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Za to je zawsze chciałam mieć dzidzię... odkąd pamiętam. Wcześniej oczywiście nie byłam na to gotowa, ale odkąd skończyłam 16 lat, to wiedziałam, że nic nie jest w moim życiu ważne, tylko żeby kiedyś mieć dziecko. Te uczucia ciągle gdzieś we mnie siedziały. Zanim się dowiedziałam miałam pewne przeczucie oczywiście, ale wciąż zaprzeczałam, że to nie jest możliwe (bałam się rozczarowania, jeśli by się okazało, że w ciąży nie jestem). A kiedy się dowiedziałam, że jednak jestem... hmmm tego nie zapomnę nigdy. To był konkretny wstrząs. Zaczęłam się trząść, płakać, po prostu szok, ciężkie emocje. W podświadomości się cieszyłam, ale mimo wszystko taka informacja potrafi poruszyć. A później jakoś tak mi ulżyło... że to już; że wreszcie tam moja chwila nadeszła. Jestem szczęśliwa i czekam na drugiego mężczyznę w moim życiu :)
 
Dla mnie i mojego (jeszcze wtedy nie ;-)) Męża wieść o ciąży była niespodzianką, faktem, który powodował natłok pytań i wątpliwości: jak rodzina zareaguje? Gdzie będziemy mieszkać? Co z moimi studiami? itp itd... Ale te wątpliwości nigdy nie dotyczyły tego czy urodzę dziecko i czy weźmiemy ślub, bo tego byliśmy pewni. I cieszę się, że tak się stało...wszystko się pomyślnie dla nas ułożyło i czas tak szybko minął-dopiero co tańczyliśmy na weselu a teraz tulimy coraz to cięższego:-D synka:-)
 
Ja jestem teraz w 18 tygodniu i od samego początku kiedy dowiedziałam się,że będę miała dziecko jestem tym faktem uradowana:) Oczywiście miewałam różne wątpliwości typu: Czy podołamy finansowo? Czy dzidzia będzie zdrowa?
Wtedy miałam też przemyślenia,że gdybym wiedziała,że dziecko będzie chore to usunęłabym je ponieważ nie chciałabym mu zmarnować życia. W tym momencie kocham to dziecko(chyba dziewczynka:)) najbardziej na świecie i nie jest dla mnie ważne jakie ono będzie!! Po prostu chcę je mieć i zapewnić mu to czego będzie potrzebowało!! To jest prawdziwa, bezwarunkowa miłość:)
 
Jestem w ciąży trzeci raz:)
Za pierwszym razem (z synkiem Jasiem, teraz ma 2,5 roku) były łzy radości, wzruszenie, radość, wdzięczność, Boże wszystkie emocje naraz... niesamowicie to wspominamy.
Za drugim razem (z córcia Weroniką, teraz ma 1 roczek) była radość, szczęście, wdzięczność, już bez łez, jakoś spokojniej ale również z wielką radością, bo czekaliśmy na Nią.
A za trzecim razem (nasza fasolka ma 9 tygodni) zaczęły mi się trząść ręce, gdy powiedziałam mężowi to płakałam, ale już nie tak do końca z radości, szok, trochę otępienie.... ale to tylko w ten moment zaraz po zrobieniu testu (oczywiście widać od razu że nie planowaliśmy tak szybko trzeciego maluszka), potem jednak to już była wielka radość, musiałam sobie wszystko na nowo poukładać w głowie i było dobrze, jest w sercu pokój i radość i kochamy już to nasze maleństwo tak samo jak pozostałą dwójkę i czekamy na nie. Jest jednak większy spokój w emocjach związanych z wiadomością, nie ma euforii, nie ma szaleństwa, jest inaczej, spokojniej, z inną świadomością, także wdzięcznością, bo to przecież ogromny dar...
 
My czekaliśmy na malucha jakieś dwa lata...miałam już za sobą kilkanaście zrobionych testów i każdy następny odbierał mi nadzieję...w październiku tamtego roku mężuś kupił test a koleżanki z pracy usilnie namawiały, więc zrobiłam kolejny tesiorek...dwie piękne, grube krechy wywołały u mnie niedowierzanie, zaskoczenie, szok, panikę, łzy szczęścia, radość, euforię - całą paletę i gamę uczuć które człowiek jest w stanie okazać...
Za każdym razem kiedy patrzyłam na te dwie kreski i na rosnący z dnia na dzień brzuszek nie mogłam uwierzyć, że jednak będę mamą...teraz za dwa dni ma przyjść na świat nasz syn...i już wierzę...BĘDĘ MAMĄ :-D
 
Ja swojej ciazy nie planowalam. mialm 20 lat, dopiero skonczylam szkole, lanowlam isc na studia atu bach. kiedy okazalo sie ze jestem w ciazy, bylam zalamana. cale moje zycie nagle pzrestawilo sie do gory nogami. nie bylo juz imprez, znajomych ani dawnego zycia. do 4 miesiaca nie moglam sie jakos ztym pogodzic. wszystko sie zmienilo kiedy juz poczulam moja niunie w brzuszku. nagle dotarlo do mnie ze pod moim serduszkiem nosze male cudo, ze jest to czesc mnie. pokochalam ja tak niesamowicie mocno ze do dnia porodu rozmawialam z moim brzuszkiem kazdego dnia. porod mialam bradzo ciezki, Zuzka dala mi niezle popalic ale kiedy juz polozyli ja kolo mnie swiat dla mnie przestal istniec. bylam tylko nasza trojka, ja Mala i maz i nic juz nie mialo znaczenia. oczywisicie mialma rozne obawy czy dam sobie rade , czy niunia bedzie zdrowa itd. ale teraz minal juz ponad miesiac od narodzin i z dnia na dzien ucze sie czegos nowego i wiem ze dam z siebie wszystko aby moje dziecko bylo szcesliwe;D
 
Dla mnie ciąża również była zaskoczeniem :) Na początku czułam strach, ale nie przed perspektywą zostania mamą. Zaczęłam przypominać sobie ile wzięłam niedozwolonych leków dla kobiet w ciąży, zanim dowiedziałam się o niej (akurat tak się złożyło, że byłam chora). Martwiłam się, że dziecko będzie chore. Całe szczęście nie zaburzyło to jego rozwoju. Często kobiety piszą, że pod koniec ciąży już nie mogą doczekać się maluszka... No cóż ja takich odczuć nie miałam. W ciąży czułam się rewelacyjnie i tak mogłabym w niej trwać i trwać ;) Wiedziałam, że pojawi się dziecko, ale było to dla mnie bardzo abstrakcyjne, pomimo że widziałam je wielokrotnie na usg. A odkąd synek się urodził odczuwam bezgraniczną miłość do niego, mam ogromne pokłady cierpliwości, przepełnia mnie szczęście :)
 
reklama
Mysle ze w mlodym wieku rzadko ktora z nas planuje dzidziusia :) teraz swiat wyglada inaczej, wiele z nas chce sie uczyc, pracowac i szalec. Ja mialam 19 lat kiedy "wpadlismy". Wpadka z prezerwatywy wiec podwójne zaskoczenie :baffled: . Ja nawet nie myslalam ze jestem w ciazy, zle samopoczucie tlumaczylam upalami i oczekiwaniem na miesiaczke, a ze cykle mialam nieregularne to nie balam sie wcale. Mama cos podejrzewala wiec wyslala mnie do ginekologa- poszlam dla swietego spokoju. Kiedy ta zapytala czy nie podejrzewam ciazy bo mam powiekszona macice- zrobilo mi sie slabo... USG wszystko wyjasnilo- "tak, jest pani w ciazy, 6tc. Zaczelam plakac jak szalona, po wyjsciu z gabinetu wszyscy na mnie patrzyli. I tak mijaly dni w smutku placzu i wscieklosci... nici z psychologii i z moimi planami... po kilku tyg doszlam do wniosku ze bedzie ok, moje myslenie sie zmienilo, zaczal mi sie zaokraglac brzuszek, planowanie slubu itp. Kiedy bylam bardzo szczesliwa i oswojona ze wszystkim- poronilam (15tc) i dostalam zalamania. to byly ciezkie chwile... Nastepne dziecko juz zaplanowalam, chcialam byc mama, poprostu czulam ze tego potrzebuje :). W miesiac po slubie, 5 mies po poronieniu bylam juz w ciazy z moim syneczkiem. Skonczylam 20lat, urodzilam i niczego nie zaluje. Dlatego moge zrozumiec i rozpacz i szczescie mlodej kobiety ktora sie dowiedziala ze jest w ciazy :-)
Buziaczki mlode mamusie
 
Do góry