- Dołączył(a)
- 8 Maj 2010
- Postów
- 12 764
W srode 16 grudnia mialam planowane wstawienie sie do szpitala... ale ze stresu w nocy z 15 na 16 grudnia dostalam skurczy co 7 minut... wytrwalam z ciezkim bolem do rana i udalam sie z mezem do szpitala.... skurcze byly nawet mocne bo 70% ale caly czas co 7 minut zdarzylo sie czasem ze co 5 minut... byl to straszny bol brzucha poloczony z bolami krzyzowymi...!!! przyjeli mnie na oddzial i powiedzieli ze bede obserwowac skoro macica ruszyla to da sobie sama rade... i tak nie przespalam pol nocy wtorkowej, caly dzien i cala noc z srody i czwartku az do piatku!!! bylam wykonczona tym brakiem snu a skurcze caly czas takie same!!! rozwarcie postepowalo w zolwim tempie... jak poprosilam o cos do przyspieszenia porodu to powiedzieli mi ze nie moga nic podac bo rozreguluja cala akcje...wiec meczylam sie dalej jak debil....!!! w czwartek mialam rozwarcie 5cm dostalam czopek Scopolan na uregulowanie skurczy ale nic nie pomogl... zbawienny byl piatek... rano na badaniu wyszlo ze juz mam 7 prawie 8 cm rozwarcia i jak robili mi badanie wod plodowych ktore polegalo na tym ze wlozyli mi jakies dwie metalowe lyzki i rozszerzyli troche by odslonic sobie cala widocznosc stwierdzili ze wody sa czyste.. a ja mialam cisnienie caly czas 140/100!!! znow dostalam czopek..ale juz wtedy podlaczyli mi oksytocyne bylo to o 8:45 (nagle pojawila sie taka mozliwosc). ok 10 mialam skurcze regularne co 1-2 minuty ale musialam czekac bo byl wczesniej porod i musieli wysprzatac porodowke!!! tak wiec o 12:00 zabrali mnie na porodowke... rozwarcie na 9 cm...wtedy przyszedl lekarz i przebil mi pecherz plodowy!!! byl 1 lekarz 2 polozne i 1 neonatolog!!! jak przebito mi pecherz poczulam plynace cieplo!! a oni mieli miny jakby nie wiadomo co sie stalo i gapili sie jeden na drugiego bez slowa!! poszlam szybko do wc patrze na podklad a tam zielone wody!!! co za chamy oszukali mnie bylam tylko ciekawa kiedy racza mi to powiedziec!!! najgorsze tez bylo dla mnie lezenie pod ktg ja juz nie mialam sily i podskakiwalam ze tetna dzecka nie bylo pokazanego ale to bylo silniejsze ode mnie.. polozna byla w szoku ze ja lubilam badanie szyjki podczas skurczu.. wszystkie kobiety to bardzo boli a mi dawalo mega ulge!!! polozna stwierdzila ze do 14 sie wyrobimy z porodem wiec patrzalam na zegar jak na zbawienie a byl na wprost mnie... skakalam na pilce a maz masowal mi plecy... mialam jeden problem!! nie czulam boli partych a byla juz wymarzona 14!!! okazalo sie ze ja ich nie czulam z wlasnej winy.. a podali mi na nie jeszcze czopek! pocieszali ze skurcze moje przy oksy so o wiele mocniejsze niz naturalne!!! wiec polozna wizela mnie na kibelek.. usiadlam i opieralam sie na jej ramieniu wczasie skurczu a ona mnie masowala po plecach co naprawde dawalo mega ulge!!! wiele zawdzieczam tej poloznej bo byla naprawde wspaniala i lagodzila mi bol jak sie tylko dalo!!! w pewnym momencie na kibelku poczulam jakby julka ze mnie wypadala!!! okazalo sie ze glupia justysia spinala poslady i miesnie kegla w czasie skurczu i boli nie czula a na kibelku cialo rozluznione i od razu zareagowalo!!! przy lozku porodowym mialam materac tak ze na kleczka opieralam sie rekoma o lozko a na materacu parlam by pomoc sobie i dziecku zejsc jak najnizej!!! jak juz glowka sie zblizala szybko wskoczylam na lozko!!! pierwsze parcie zrobilam z na pol otwartymi oczami!!! dostalam ochrzan i krwinka mi pekla w oku!! pozniej byly jeszcze 2 parcia i julka wleciala na moj brzuszek!!! piekne uczucie.. buzke miala normalna a reszta cialka sina!!! przytulilam ja i nie chcialam puscic!!! jak patrzalam na zegar to byla 14:37 a oni podali godz 14:45 ale niech im bedzie! inna polozna powiedzala mi ze zabiera dziecko do kapieli bo bylo w zielonych wodach! nareszcie ktos raczyl to glosno powiedziec!!! przyszlo rodzenie lozyska... polozna ciagnie i mowi ze pepowina sie rwie.. lekarz nacisnal na brzuch w innym miejscu ze prysla krew na polozna a po chwili wylecialo lozysko... polozna stwierdzial ze lozysko watpliwe a lekarz powiedzail ze jest ok a widzialam za co sie bierze.. wzial metalowe lyże wlożył we mnie i wytrzasal mi brzuch ze falowal jak fale na morzu podczas sztormu!!! mialam juz dosc... dobrze ze szycie nie bolalo!!! czulam lekkie uklucia..
co sie pozniej okazalo!! malutka od tych zielonych wod miala zapalenie spojowek i miala powazna infekcje w nosku nie mogla oddychac jak ja karmilam i to byl duzy problem dla nas!
co sie pozniej okazalo!! malutka od tych zielonych wod miala zapalenie spojowek i miala powazna infekcje w nosku nie mogla oddychac jak ja karmilam i to byl duzy problem dla nas!