Dziewczyny, mam nadzieję, że drugi mail z przepisami doszedł w całości :-) Polecam, część z nich już sama wypróbowałam, niektóre mam zamiar przetestować w najbliższych dniach.
A tu wrzucam jeszcze 2 przepisy - na domowy twarożek i żółty ser.
Twarożek - 1 litr mleka z woreczka ( dodać łyżkę śmietany i zakwasić). Kwaszone mleko ogrzewamy bardzo powoli do temp. najwyżej 50 stopni. Dla pewności można umieścić naczynie z mlekiem w kąpieli wodnej i podgrzewać ok. pół godziny, aż twaróg oddzieli się od serwatki. Mleko nie może zagrzać się zbyt mocno, bo twaróg będzie suchy i "piaszczysty". Następnie wylewamy podgrzane mleko na sito, a gdy serwatka się oddzieli, przekładamy twarożek do płóciennego woreczka lub lnianej ściereczki. Zawiązujemy i obciążamy ściereczką lub wieszamy nad miską.
Ser żółty - 1 kg tłustego twarogu pokruszyć, wrzucić do garnka i podgrzewać na wolnym ogniu, często mieszając. Wydzieli się dużo płynu, który powinien się zagotować. Zdjąć masę z ognia, zmiksować, żeby pozbyć się grudek, wyłożyć na durszlak i odsączyć płyn. Roztopić w garnku ok. 10 dag masła, wrzucić odsączony twaróg, wsypać 1 łyżkę soli i przyprawy, jakie się lubi ( mieloną paprykę, posiekany szczypiorek itp.), dorzucić żółtko jajka i całość dokładnie wymieszać ( wszystko cały czas na ogniu). Kiedy masa się ujednolici, wsypać 1 łyżeczkę sody - spowoduje ona, że masa najpierw spulchnieje, a potem zacznie się ciągnąć jak roztopiony żółty ser. Ciągle mieszając gotować ok. 5 minut na malutkim ogniu. Przełożyć do miseczki wyłożonej folią, wystudzić i włożyć na trochę do lodówki. Pycha!!!
Jest może przy tym trochę zachodu ( choć wcale nie tak wiele, jak się wydaje na pierwszy rzut oka), ale powiem Wam, że Marcinek się tym zajada. A np. kupnego twarogu nie chce za bardzo jeść...