reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

cos dla podniebienia-czyli menu naszych pociech

Poradniki zalecają słoiczki, ale lekarze już niekoniecznie. Na trzech pediatrów, z którymi o tym rozmawiałam, dwie panie uważały, że to jedzenie jest jałowe, bez smaku, dzieci nie chcą tego jeść i mimo wszystko zawiera konserwanty, dlatego prawdopodobnie Marcinek strasznie ulewał. Tak więc karmienie tylko i wyłącznie słoiczkami, zwłaszcza starszych niemowląt, wcale nie jest takie zdrowe. Nasze maluchy powinny już próbować wszystkiego po trochu.
Jedna z lekarek była bardziej konserwatywna i jak dowiedziała się, że ja od ósmego miesiąca daję Marcinkowi zwykłe mleko i kaszkę mannę, aż się za głowę złapała i powiedziała, że zdecydowanie przesadziłam. Ale kiedy obejrzała Niuńka, zważyła go, porównała jego rozwój z tym, co było wcześniej, przyznała, że rozwija się bardzo dobrze i niech dalej je to, co do tej pory:-)
Myślę, że w sprawie jedzenia, podobnie jak w innych, matka powinna kierować się własną intuicją i dobrem swojego dziecka - jaki poradnik będzie wiedział lepiej od kochającej mamy, czego potrzebuje jej dziecko???:-) :-) :-)
 
reklama
Ja Wojtkowi do picia daję soczki rozcieńczane wodą (bo moim zdaniem są bardzo słodkie), herbatę, wodę.
Karmimy go pół na pół słoiczkami i normalnym jedzeniem. W zależności od tego czy zdążę coś przygotować, czy nie.
Mleko krowie też już daję - Wojtek nie ma na nie uczulenia. I jedyna wątpliwość co do mleka krowiego jest dla mnie taka, że może uszkadzać nerki i wątrobę (ze względu na ich niedojrzałość). Dlatego nie podajemy tego mleka dużo.
 
Ja jestem z tych bardziej restrykcyjnych jesli chodzi o karmienie mojego malucha (ale oczywiście rozumiem że kazdy ma prawo mieć swoje zdanie i zwyczaje) - tez daję jedzonko mieszane - zalezy czy jest czas coś gotować , czy nie. Jeśli chodzi o konserwanty w słoiczkach - czy uważacie że jak daje się dziecku to co się samemu je to konserwantów nie ma??? Ja mimo wszystko wierzę w to, że jedzenie w słoiczkach jest sprawdzone i zdrowe - ale oczywiście trzeba dietę dziecka urozmaicać i ze słoiczków powoli rezygnować. Ja daję Karolowi jeszcze niewiele rzeczy takich dorosłych, pomimo że jemy zdrowo, bo uważam że na sól, cukier, tłuszczyk i wszystkie ulepszacze zawarte w naszym jedzeniu będzie miał jeszcze w życiu dużo czasu i jego układ trawienny będzie bardziej dojrzały i odporniejszy na takie "frykasy" :) no i warto od początku wyrabiać dobre nawyki
Poza tym jak już nie raz pisałam mamy wysokie ryzyko alergii i jest już kilka zidentyfikowanych przez nas rzeczy po których robi zielone śluzowate kupy - dlatego jesteśmy ostrożni.
A poza tym nasze dzieciaczki i tak będą miały z czasem takie nawyki żywieniowe jak my - Lolo pewnie nie będzie jadł parówek (ja nie toleruję ich od wizyty w zakładzie mięsnym jakieś 10 lat temu - widziałam z czego je sie robi :)) - zresztą w ogóle jemy głównie mieso "w jednym kawałku" - najlepiej własnej roboty (pieczone, gotowane), nie będzie pił czarnej herbaty (nie żebym uważała że jest jakaś szkodliwa, ale my pijemy zieloną i czarnej w domu zazwyczaj nie mamy-chyba że dla gości), no i mam nadzieję że zamiłowanie do słodyczy odziedziczy po mnie a nie po mężu (moje jest o wiele mniejsze a mój mąż mógłby sie słodyczami opychać całymi dniami :)
Na zakończenie to jeszcze dodam że czasem to nawet zazdroszczę jak dzieciaczki jedzą już wszystko bo jest po prostu łatwiej - nie trzeba specjalnie dla nich pichcić, no ale u nas tez kiedyś tak będzie :)
 
Ja też przeczytałam :-)
Odnośnie konserwantów - pewnie, że są też w "normalnym" jedzeniu, ale dlaczego w takim razie Marcinek po słoiczkowym, "zdrowym" jedzeniu ulewa, ma bóle brzuszka i inne dolegliwości, a po przygotowanym przeze mnie nic się nie dzieje:confused:
"na sól, cukier, tłuszczyk i wszystkie ulepszacze zawarte w naszym jedzeniu będzie miał jeszcze w życiu dużo czasu" - Baśka, ale podawanie zwykłego jedzenia nie musi oznaczać, że dziecko dostaje to wszystko, co wymieniłaś. Soli i cukru Marcinek dostaje bardzo mało, do zupek staram się dodawać różne zioła dla lepszego smaku (na pewno można już dodawać bazylię, ja wrzucam też ziarenko pieprzu, ziela angielskiego, natkę pietruszki - to przecież chyba nie jest szkodliwe). Z tłuszczów używam tylko naturalnego masła lub oliwy z oliwek (zalecane przez lekarzy i dietetyków). A ulepszacze czy jak to się tam nazywa to chyba jedynie w ciastakach i pieczywie, a to mogą już nasze maluchy jeść od 10 miesiąca. Rozumiem, że u Was jest inna sytuacja ze względu na zagrożenie alergią, ale ogólnie w tym wieku naprawdę nasze dzieciaczki mogą jeść już duuuuużo więcej niż słoiczki. :tak: No to teraz ja się rozpisałam :-D :-D :-D

A jeszcze słówko do Mamoota - skąd masz takie informacje, że krowie mleko może uszkadzać nerki i wątrobę:confused: :confused: :confused: Jak pisałam już wcześniej, moja mama przy żadnym dziecku nie miała mleka dłużej niż 2 tygodnie i potem dostawaliśmy mleko krowie - na szczęście wszyscy jesteśmy zdrowi jak ryby :-)

I tak już całkiem na zakończenie - w różnych krajach granice wprowadzania poszczególnych pokarmów znacznie się różnią - czy to oznacza, że organizmy dzieci inaczej się rozwijają i dojrzewają:confused: :confused: :confused:
Przepraszam za ten przydługi wywód :zawstydzona/y:
 
ja daje obecnie słiczki tylko jak gdzieś idziemy. Staram się gotować sama bo to duża oszczędność.. Gotuję z góry na 2 dni i pakuję w słoiczki pozostawione po zupkach ( te duże ) i wkładam do lodówki i spokój na dwa dni :-) jak mi coś zostanie więcej wkładam do zamrażalnika i później jak mi się jakieś zupku uzbierają to rozmrażam na zmianę aby nie było nudno.
Staram się ostatnio mniej rozdrabniać zupki ale cięzko idzie jedzenie większych kawałków - najlepiej aby była bez grudek ....
jesli chodzi o deserki to najczęściej kupne słoiczkowe bo przyznam że nie mam koncepcji co robić jak jest tak mało owoców i tu do was prośba co najcześciej podajecie na deserki?
 
reklama
my do picia podajemy wode i rozcieńczone soki, herbatkę mała może piła 10 razy od narodzin:tak:

a co do jedzenia to podajemy różnie, jak mam czas to gotuję, jak nie to dostaje słoiczek- ale widze, że powoli sama się odstawia od słoiczków. A poza tym u mnie nie zawsze są dwa dania, więc jak robię zupę, to mała dostaję zupę i potem słoiczek jakiś z mięskiem, jak robię drugie danie, to zupka ze słoiczka, a potem zjada coś z nami.

Asiu u nas było odwrotnie, mała początkowo ulewała przy normalnych zupach, natomiast przy sloiczkach nic a nic. Wprowadzanie normalnych zupek odbywało się wolno, dostawała po parę łyżeczek i dojadała słoiczkiem, tak, aż przwyczaiła się całkowicie.

Co do deserków, to różnie czasami słoiczki, czasami owce. Z owoców głównie łączę banany z jablkiem, albo podaję rozdzielnie. Słoiczki natomiast łączę z biszkoptami (pół słoiczka deserku i biszkopcik). W ramach deserów mała zjada też różne serki (waniliowe, czasami je polewam sokiem, albo dodaję dżemu). Dżem albo sok dodaję też do kaszki mlecznej. Kupujemy też serki z musli, albo truskawkowe, no i oczywiście szczególnie danonki , activia albo bakusia.

co do krowiego mleka to mała dostaję tylo w sytuacji gdy pijemy kakao, wtedy jakieś 50 ml od nas wytarga, muszę jej po prostu kupić modyfikowane mleko o smaku czekoladowym:), tak myslę te dla juniora już. Skoro i tak kakao popija - bardzo lubi do bułeczki z dżemem.
 
Do góry