Witam poniedzialkowo
to ja moze napisze cos wiecej o sobie jak to z tym kretynem bylo....
a wiec to bylo tak...
poznalismy sie w autobusie jak jechalam na uczelnie. zaczal do mnie mowic, ja jakos niewiele go rozumialam bo moj angielski jest taki sobie a jego jakis taki inny
w tym czasie bylam zareczona z moim narzeczonym, ale wymienilismy sie tel bo mieszkalismy kolo siebie. spotkalismy sie pozniej kilka razy w trojke co zakonczylo sie impreza na ktorej glupia ja zostawilam mojego narzeczonego dla tego idioty:-
-
-(niedlugi czas pozniej bylam w ciazy....i zaczely sie klotnie. o wszystko doslownie.masakra....klotnie typy przedszkolnego-ty jestes glupi, nie to ty jestes glupia w tym stylu...po prostu zalosne to bylo.jak mu powiedzialam ze jestem w ciazy to on do mnie z usmiechem na twarzy- no to teraz wezmiemy slub.a ja do niego ze mowy nie ma, ze go nie kocham i niech zapomni. a on wtedy oczy jak pieciozlotowki ze jak to, ze przeciez jak dziewczyna w Polsce zajdzie w ciaze to sie slub bierze
no myslalam ze mu leb urwe za to. co za glupi tekst....wiec zaczely sie schody.bo zobaczyl ze latwo nie bedie. po miesiacu go zostawilam na 3 miesiace po czy mdalam mu w lipcu kolejna szanse bo moze tym razem wyjdzie a fajnie jakby Rafal mial tate. to nic ze go nie kocham ale przeciez sama chcialam...miesiac bylo ok, ale pozniej znowu walka zaczela sie o slub. powiedzial ze ja zobacze ze i tak za niego wyjde w koncu
a jak nie ja to jakas inna bo on musi miec papiery bo chce pracowac.to mu powiedzialam ze moge mu sprobowac pomoc zalatwic karte pobytu ze wzgl na dziecko i wtedy bedzie mogl pracowac. a on ze on woli
obywatelsto....ch... glupi....
wiec jak mu powiedzialam ze nic z tego to zniknal na miesiac, poczym zadzwonil i powiedzial ze miesiac go nie bylo bo on mi dal czas zebym sie USPOKOILA
bo przeciez sie klocilismy to trzeba mi dac czas...rozumiecie?miesiac
wiec mu powiedzialam z zalatwilam sobie dziekanke i przeprowadzam sie do mamy bo sama sobie nie dam rady w Warszawie bo na niego nie mam co liczyc, zreszta zmarnowal szanse wiec niech sie w d... ugryzie.w szoku byl. ze przeciez ja nie moge, po chwili ze mi powodzenia zyczy i mam sie dobrze dzieckiem opiekowac, kilka minut pozniej napisal ze mnie nienawidzi i ze bedzie Boga prosil o wybaczenia ze mnie poznal
i ze mama go w Afryce ostrzegala ze w Europie to sa takie glupie dziewczyny
to trzeba bylo sie mamy posluchac
a po paru dniach napisal ze teskni
juz myslalam ze bede misc z nim spokoj a ten znowu. ze on mi dziecko ukradnie, ze mam sie leczyc, ze mnie nienawidzi ale i tak bedzie do mnie pisal...wiec ja do niego ze to on ma chyba jakies problemy bo jego zachowanie nie jest dla mnie normalne
i ze sjkoro wie ze go nienawidze i on mnie tez to dlaczego mowi ze bedzie do mnie pisac ze teskni
przeciez TO jest chore
koniec swiata z nim....teraz mam tydzien spokoju i w niedziele przeprowadzam sie do mamy
rodzina tzn. mama(tata nie zyje) bardzo mi pomaga. na glowie staje zeby mi dobrze bylo, ale ze mieszka 500 km ode mnie to sie do niej przeprowadzam na czas dziekanki.
w ciazy czuje sie tak sobie. tzn do konca 2 trymestru bylo ok, ale teraz nie dosc ze psyhicznie mi ciezko to fizycznie tez nie bardzo. przytylam 20 kg wiec mam problemy nawet ze zrobieniem glupich zakupow a niestety nie barzdo ma mi tu kto pomoc.psyhicznie nie za ciekawie bo po prostu smutno mi ze przez ten okres musze sama przechodzic. i ciesze sie tylko ze istnieje to forum bo wiem ze kogos to jeszcze interesuje oprocz mojej mamy oczywiscie ze w ciazy jestem.jakos tak dziwnie to samemu przezywac:-
zawstydzona/y:
troszke sie rozpisalam, wiec przepraszam ale tego sie inaczej nie dalo...