reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Codzienne rozmowy Samotnych rodziców

bosze dzieci wypadające z aut odjeżdżające tramwajem pewnie wszystko przed nami :-D:-D:-D:-D
ale wiecie jak coś się dzieje z dzidziolem jak tak płacze i się tuli to aż serducho pęka... bosze ja coraz bardziej kocham mojego synunia muszę uważać żeby z niego takiego uwiązango faceta nie zrobić:eek:
 
reklama
Elena typowy Maminsynek.. przejeb... Mamusia zazdrosna ze jest ktos wazniejszy od niej. trzeba było pomyslec moze o jakims domu opieki dla osob starszych skoro bała sie samotnosci:-D prawda jest taka ze poki facet sam nie odetnie tej pępowiny to jego kobiecie tym bardziej sie to nie uda... u mnie tez był pedancik przez mamusie bo musi byc poprasowane, poukladane i wszystko na swoim miejscu... eh

On sam mówi, że jest mamimsynkiem. Dom opieki??? Ona jeszcze pracuje 5 dni w tygodniu po 7-8 godzin i jeszcze do domu robotę przynosi. Ja dla niego mówię, ze ona nie może się tak zachowywać, mówić mu jak ma żyć, itd. To on mówi, że ja jego matkę oczerniam i obrażam, bo zdarzyło się, że jej przy ludziach uwagę zwróciłam. Już kiedyś pisałam, ale napiszę raz jeszcze. Mój syn płakał i ona do niego mówi: wstyd płakać. Wiec jak poszła do kuchni to mówię dla niej, że mam prośbę, żeby nie mówiła do niego, że wstyd płakać, bo on w przyszłosci będzie się wstydził własnych uczuć. A ona zaczęła się śmiać i powiedziała: E tam. Wiec powiedziałam do niej, ze sobie nie życzę tego i ma sie dostosować. Obraziła się. Oczywiście jak to powiedziałam dla niego to on powiedział, że to chłopak, w każdym razie bronił mamusię. Więc bez ogródek powiedziałam mu, że ja się z niego nie śmiałam jak płakał za psem, bo było trzeba uśpić. Oczywiście jego zdaniem to co innego. Moje argumenty, że dziecko płaczem wyraża jak coś nie pasuje, bo nie umie tego powiedzieć nie dotarły do niego.
Dla niego mamusia najważniejsza. Czasem mówi, że nie chce z nią mieszkać, ale ona przecież robi mu kanapki do roboty, zmienia pościel i pierze. Co do pościeli to raz chciała mu zmienić. Więc mówię do niej, ze niech on sam zmienia w końcu jest dorosły. Ona do mnie mówi, że przecież nie chce mu zmienić, bo ją ręka boli. W tym momencie to sobie nawet zaprzeczyła. Dwa dni później przyjechałam do niego i mówie kto Ci zmienił pościel??? Matka - odpowiedział.

Martitka to fajnie, że luzy się porobiły.
 
Jaimis myślę, że nie zrobisz. Pamiętam jak kiedyś napisałaś, że wychowasz syna dla przyszłej synowej, a nie dla siebie. Dziecko teraz jest bezbronne.
 
fikusek zazdroszczę Ci kontaktów z exem. Nie wiem, może z biegiem czasu jak emocje juz nie biorą góry nad zdrowym rozsądkiem to da się utrzymać chociaż "poprawne" stosunki, bo dobre lub bardzo dobre to chyba rzadkość? Powiem Wam, że ja też starałam się do tego dążyć, jednak poddaję się, gdyż mój były chyba ma inną filozofię na życie... Nie chciałam dla dziecka odbierać ojca, ale skoro ojciec jest tylko dawcą, to po co to ciągnąć? Wczoraj pierwszy raz od bardzo dawna doprowadził mnie do łez i doszłam do wniosku, ze na nic moje starania skoro druga strona potrafi tylko atakować. Mój były zaczyna myśleć, że kogoś mam i jeszcze bardziej próbuje mi zatruć życie. Ja mu cały czas tłumaczę, że moje prywatne życie to juz nie jego sprawa, ale teraz pokazuje jakim jest psem ogrodnika. Ogólnie mam dość, zastanawiam się czy nie uregulować sądownie kwestii alimentów i odciąć sie ostatecznie. dzieckiem i tak nie będzie się interesował skoro i teraz jet mu obojętne...
 
Elena ja to czasami się zastanawiam jak mocno byłam zaślepiona, że nie widziałam prawdziwego oblicza mojego byłego?! Dla mnie wydawał się byc najbardziej ogarniętym człowiekiem jakiego znałam, parę lat za granicą w dość niepopularnym kraju jak na emigrację, praktycznie do wszystkiego doszedl sam od zera a tu psikus - pępowina nadal mocno zaciśnięta:eek: Jego rodzice cały czas twierdzą, że nie chcą się wtrącać, bo to nie ich sprawy, ale przez sam fakt chowania pasożyta i dogadzania mu we wszystkim stawiaja go w dość wygodnej sytuacji, że bycie ze mną i branie odpowiedzialności za dwie kolejne osoby, w tym małe dziecko jest już mu nie na rękę. Ale dla nich to jest ok, bo przecież ja mam gdzie mieszkać, rodzice mi pomagają, więc czego mam wymagać od ich syneczka?:szok: Naprawdę nie znam drugiego tak nieodpowiedzialnego człowieka i nie wiem co by musiał zrobić, żebym zmieniła zdanie. Chyba nierealne...
 
hej mamuśki:-)

przede wszystkim bardzo serdecznie dziękujemy wszystkim wirtualnym cioteczką za życzenia:tak::-):-):-)

anowi, revenelka, fikusek, moja też 2009 rocznik a ważyła raptem 3040g i jak mi ją pokazali to pierwsze co powiedziała to,że taka jest malutka:tak:

jaimis, wypadki chodzą po ludziach i to nie znaczy ,że jesteś złą mamą, głowa do góry:tak::tak:kazdemu może się zdarzyć:tak:

elena,pewne typy tak mają ,że nigdy nie wyrastają ze swoich mamusiek:no::szok: a najgorsze w tym wszystkim jest to,że one nie zdają sobie sprawy z tego jaką krzywdę robią swoim synom:crazy:

matttika, szybko zaliczaj kurs i trzymamy kciuki za egzamin:-)

emilka , to miałaś pecha że trafiłaś na jakąś nwiedzoną dentystkę:confused2:

raczkowa, historia z tramwajem była niesamowita:-D, limuzyna fajna, moja koleżanka taką miała i była bardzo zadowolona ,a zdjęcie nidgy nie odda rzeczywistości:tak:

mozi, o dziwo tatuś pamietał i przysła smsa, bo na telefon do dziecka już mu było szkoda:wściekła/y:

elena, jak Martynka miała 1rok , to teściowa na dzień dziecka nawet nie zadzwoniła do wnuczki, chrzestny ( ze strony exa) ostatnio widział chrześnicę 2 lata temu:crazy:
natomiast moja rodzina ma bzika na punkcie Pyśki, o jej urodzinach pamiętali nawet cioteczni pradziadkowie ( brat mojej babci):tak::-)
ale to wszystko zalezy od rodziny u mnie od zawsze było tak ,że rodzina trzymała się razem , jeden drugiemu pomagał, cieszył się jego szczęściem i smucił się razem ze smutnym a u exa mimo dużej rodziny w ogóle nie utrzymują ze sobą kontaktów, nawet ex z e swoją siostrą u siebie nie bywają:no2::eek:


co do akcesoriów, ja miałam laktator ręczny z Medeli ale użyłam go może ze 3 razy bo nie miałam za dużo pokarmu więc nie było co ściągać, butelki miałam z Baby Lovi (polecam) , które raz na jakiś czas sterylizowało się w mikrofalówce:tak:
w ogóle jak Martysia miła 2 mc pojechaliśmy na wakacje , butelki były płukane wodą ze studni i było ok:zawstydzona/y:
laktatory elektry. to moim zdaniem wyrzucone pieniądze, jak masz co ściagnać to ściągniesz albertem, który kosztuje 10 zł:tak:
i zapomniałam co jeszcze miała napisać:zawstydzona/y:
a u nas urodziny bardzo fajnie się udały, babcia upiekła torta w kształcie motyla, Młoda zachwycona:-)
 
ravenalka chyba dzieci z 2009 rodziły się takie duże :-) a ich mamy to filigranowe kobietki
anowi chyba:-) Twoja Martynka też miała ponad 4 kg jak dobrze pamiętam, Kuba Bezsennej tak samo:-)

moj tez z 2009 roku i wazyl 3640:) a wg 3 lakarzy mial wazyc max 2,5 kg:-D to zem im neispodzianke zrobil Alan:-D
ale ja znowu potezna kobita bylam:-D do porodu szlam z waga 94 kg:-D

fikusek coś w tym jest ze nasze forumowe dzieci takie duże.
moja też miała byc malutka na ostatnim usg ważyła wg lekarzy też około 2,5kg
a tu taka duża dziewczynka. na porodówce byłam najmniejsza a urodziłam największe dziecko :-) no i ważyłam z 55kg z dzieckiem, z czego przy porodzie pewnie z 10kg poszło
mi do szpitala przywozili inny kpl ciuchów na wyjście dla martyny, bo 56 okazał się za mały
mi powiedzieli, że dziecko jest duże, że na pewno ma więcej niż 3,5 kg, ale nie wiedziałam, że będzie mieć aż tyle:rofl2: ja przezornie wzięłam rozm. większy, choć też musieli mi dowieźć, nawet pampersy te najmniejsze pamiętam ciasnawe były, pielęgniarki mi kazały większe zakładać:blink:


jaimis przestan takie glupoty opowiadac kazdemu sie moze zdazyc moja mama tez przypalila mojemu bratu reke zelazkiem :tak: a najlepsze bylo jak bylismy mali ja w wozku moj brat za reke za ktora oczywiscie sie nie trzymal szlismy na spacer i przechpdzilismy przez tory i moja mama mowi do brata sylwek chodz szybko bo tramwaj jedzie a on myslal ze bedziemy wsiadac no i wszedl do tramwaju i pojechal :szok::-D:-D:-D zaczal plakac i sie tramwaj zatrzymal :-D:-D:-D takze najgorsza to Ty nie jestes :-D
przypomniałaś mi historię z zeszłego roku, tramwaj już miał odjeżdżać, na ostatnią chwilę wpadły do niego bliźniaki (chłopcy na oko 8-9 lat) szczęśliwi, że zdążyli i zmachani, bo lecieli biegiem, tramwaj ruszył, a oni nagle pełna powaga i rozpacz w głosie: "o nie, babcia!!!". Biedna nie zdążyła. Pół tramwaju płakało ze śmiechu:-D


jaimis nie Ty pierwsza i nie ostatnia. u mnie też tak było, mama kazała mojej siostrze patrzeć, czy żelazko już się nagrzało, wytłumaczyła jej kwestię światełek, że jak zgaśnie, to ma ją zawołać (swoją drogą też inteligentne posunięcie:sorry:). Moja siostra sprawdzała, ale ręką. Jak już było gorące, to mama usłyszała:-D
 
Ostatnia edycja:
Cześć :)

Nie odzywam się bo u mnie tyle się dzieje że nie ogarniam :szok: Więcej na zamkniętym of course :-D

Jak poczytałam o tym tramwaju to się poryczałam ze śmiechu ahahhaa:-D:-D
 
wstawać śpiochy:-D

my zaczęłyśmy dzień godzinę temu:dry:
Młoda już zdążyła zrobić bajzel, zjemy sniadanko i zmykamy na zakupy a potem niesmiertelny plac zabaw:tak:
popołudniu się tatus zapowiedział na wizytę, buuuuuu:baffled::baffled:
 
reklama
witam sie i ja:)

ja dzis musze isc z kotem do weterynarza bo pogryzl ja inny kot:/ nie wiem czy bez szycia sie obedzie:/
 
Do góry