Czeeeśc!!!!
Ja z kawusią, ale zaraz zbieram się do pracy ;-)
Jeszcze tylko dwa tygodnie i urlopik!!! Odpocznę od pracy ale od mojego m nie.... chce jechac z nami... dla dobra małego na razie się zgodziłam... bo on czeka na ten wyjazd itd... może jeszcze obgadamy wszystkie sprawy na spokojnie... choc czuję już obojętnosc straszną do niego... boszz aż nie wierzę w to.... bo tak strasznie go kochałam a tu teraz cos takiego... aż on sam mnie się pytał czemu tak się odnoszę do niego itd... hehe czemu..?? dobre....

Praca to jednak lek na wszystko... jestem tam mega spokojna... mały czasem mnie wyprowadzi z równowagi, wydrę się na niego a potem żałuję wszystkiego i mam wyrzuty... ale potem się tulimy i jest ok... ale muszę bardziej panowac nad wszystkim...
Dziś sie mega wyspałam.. oby ten dzień był spoko...
Jutro do fryzjera z młodym idę a w czwartek ja idę do salonu zrobic się na piękną :-):-) no i jeszcze musze poszukac jakis ofert w siłowni albo aerobicu i się zapisuję i idę... juz torbę sobie kupiłam i ciuchy do cwiczeń... jeszcze buty i śmigam! :-)
Nie ma czasu użalac się nad sobą... qwa i tak nie zmienię tego a płakac już nie mam sił i nie chce mi się już bo potem wyglądałam jak zombi

Mama namawia mnie bym się do Nich przeniosła na jakiś czas i kasę sobie odłożyła... brzmi kusząco, ale jakoś nie umiem już z Nimi życ... na dłuższą metę byłoby to nie zdrowe... jeszcze się zastanawiam i jeszcze się okaże :-)
Sorki że tak tylko o sobie... :-)
Aha.... jeśli chodzi o pozew mój, to będe szła do jakieś kancelarii i niech to mi przygotują, no i piszę prawdę.... w ten sposób rozwód dostanę od ręki a tak by to się ciągnęło.... Powiedzcie mi czy ktoś z Was unieważniał ślub kościelny??? wiem że trwa to ok 2 lat, ale trudno... unieważnię wszystko..... chcę o tym zapomniec.. mam nadzieję że nie stanę się taką zołzą dla mojego m.... ale wszystko ku tem zmierza... bynajmniej na razie... może jak mi się wszystko ułoży zmienię nastawienie.... Póki co on nie robi nic by mi ułatwic bo np w spbotę pszedł sobie na piwo z tymi kolegami weołymi.... i wrócił ok 5 rano.... wqrza mnie nieziemsko.... Ma fajnych pocieszycieli którzy pisali mu gdy on miał kryzys coś takiego.."spoko loko ułoży się" to jest tak gówniarskie podejście że mi niedobrze.... złamałam mu hasło na facie i teraz sobie podczytuje wiadomości.... spoko loko.....dziecku tylko złamał swiat i odebrał rodzinę...
Ja tam czytam regulaminy :-)
dobra uciekam!!!
Miłego dnia!!!!!!!!!!!!!!!!!!1