Dobre z tym kluczykiem
Kiedyś już tu pisałam ale głównie czytam.
My jesteśmy już po dwóch dniach przedszkola. Byłam bardzo niechętna posłaniu tam dziecka bo jeszcze taki mały, zwykle był ze mną, jak już na prawdę nie mogłam zostać w domu, przychodziła babcia... Podejrzewam, że znany wam problem.
byliśmy na jednym spotkaniu integracyjnym. Syn po 20 minutach powiedział, że tu jest głupio i chce wracać do domu (pani zachęcała dzieci do chodzenia w kółeczku i śpiewania). Na drugim spotkaniu nie byliśmy bo syn stwierdził, że boli go brzuch.
Za to pierwszego września obudził się o 6 rano i powiedział, że już czas wstawać bo spóźni się do przedszkola.
Dzisiaj, jak odbierałam małego z przedszkola, pani powiedziała, że takiego trzylatka w swojej karierze przedszkolanki jeszcze nie miała. Grzeczny, posłuszny, spokojny, nie płacze, sam się załatwia, sam je i nie trzeba go karmić.
I powinnam go przepisać do czterolatków bo w trzylatkach nic nowego się nie nauczy.
Normalnie w szoku byłam