reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

co nas niepokoi - wstrętne choróbska, lęk separacyjny i in.

Zielono_mi - to najprawdopodobniej wkrótce minie - Igi też właśnie w okolicach marca to przechodizł (w zeszłym roku) i Hania też teraz to ma, a potem znów znormalniał - chyba po prostu to jest ten etap kiedy dzieci robią jakiś skok w rozwoju psychologicznym i zaczynają się martwić tym że mama nie jest blisko nich. Myślę że najlepszy jest zdrowy rozsądek, może opracowanie jakiegoś planu uczenia ich samodzielności, samodzielnej zabawy ale nie napinaj się za bardzo bo pewnei to minie tak czy siak. Hani juz mija - było duż ogorzej też nie mogłam wyjść z pokoju a teraz już mogę wyjść, chyba że jest zmęczona to wtedy płacze za mną.

Pzdr

Aga
 
reklama
Moja Zuzia raczej nie ma lęku separcyjnego pełną parą, ale jakiś tam procent można zwalić na LS, otóż moja Zu strasznie zaczyna płakać, jak siedzi sobie w kojcu, a ja wyjdę do łazienki czy do kuchni, ale za chwilę przestaje płakać ... natomiast co do spania w swoim łóżku: moje dziecki potrafi spać tylko w swoim łóżku albo w wózku, nawet nie chce zasnąć na naszym łóżku jak ją biorę, tak się przyzwyczaiła do swojego łóżeczka... na jednych obcych reaguje z płaczem, na innych wielkim szczerym uśmiechem ....raczej nie należy do strachliwych, mało odważnych i płaczliwych, raczej krzyczy, złości się, zaczepia, gada jak nakręcona i jest w ogóle rojberką:sorry2:

zielono mi- tak jak pisze Zgred, mama z doświadczeniem i Aletka (inf. od groma)- ja sądzę, ze to przejściowe:tak::tak::tak:powodzonka!
 
No to to piszę ja- matka dziecka przechodzącego lęk separacyjny


Do artykułów zamieszczonych przez Altekę spróbuję sie odnieść pózniej (bo z kilkoma kwestiami sie tam nie zgadzam)...ale to musze mieć więcej czasu

Więc lęk separacyjny to naturalny proces rozwoju u dziecka (nie ma sie co martwić...choć wiem że to jest trudne "w zyciu"). Poprostu mniej więcj w tym czasie (kolo 7 m zycia...lub póxniej)u dziecka powstaje świadomość własnego "JA". Wcześniej matka i dziecko (w jego oczach) bylo jednością. Dlatego teraz kiedy wie że może traci matkę z oczu, denerwuje się reagując histerycznym płaczem kiedy tylko odstąpi go na krok.
U nas było tak:
-każde moje wyjście z pokoju-płacz...łazienka tez;-)tata nawet biorący na ręce czesto nie pomagał
-zaczął wyrywać się z rąk od tesciowej(miszkamy z nią i bardzo ja lubi)
-nie było mowy o tym żebyśmy mogli go z kimś zostawić
-płacz byl też za kazdym razem jak w jego otoczeniu pojawiała sie nowa osoba
-no i zauwazylam częste pobudki w nocy

u mnie było tak ze igor juz tym czasie raczkowal...wiec z placzem podążal za mną.
Jak szłam do wc "na siku" zostawiałam uchylone drzwi, a jak "nie na siku" siedział pod drzwiami i plakal..ale mowiłam cały czas do niego;dużo wiecej przytulałam. No i przez ten czas nie wychodzilismy nigdzie żeby nie męczyć go, opiekunki rozwrzeszcznym dzieckiem no i zadna to dla nas była przyjemnośc "martwić się zostawioną w domu sytuacją"

...pozniej z dnia na dzien było widac zmiany (udawało mi się wyjsc z pokoju; zaczal sam wedrowac do innego pomiszczenia; nAWET ZOSTAWAL Z KIMS OBCYM PRZEZ CHWILE W POkoju...no i już mozemy go zostawic z tesciową:tak:)


zielono_mi: w tym wszystkim dobre jest to że to nie tylko ty jestes ukojeniem dla ich łez(dobrze ze masz dwie zastępcze mamy):tak: NO I TO ŻE TO NA PEWNO MINIE


Zabawa w "a kuku", w wersji rodzica lub zabawki -jak najbardziej polecam (jako niedoszły psycholog;-))
 
dzieki dziewczyny, jutro tu troche popisze, bo dzisiaj jestem juz tak zmeczona, ze marze tylko o lozeczku. Chlopaki mi niezly wycisk daly. Wiec z tej mojej pisaniny dzisiaj nc sensownego by nie wyszlo.
 
kurcze, u nas od kilku dni Kamila tak ma, że ciągle z płaczem jak tylko odejde pare metrów dalej i co ją zostawie przy zabawkach to już jest przy mojej nodze... męczące to bardzo no ale i u Oli i u Maksa też był taki etap:tak: no i nie pamietam, żeby to bardzo długo trwało;-)
 
U nas też wystepuje to ganianie za rodzicami i wspinanie się po nogawce, ale bez przesady, wychodze normalnie do pracy i płaczu na szczęście nie ma. No ale przy obcych czuje się bardzo nieswojo. No i czasami on jest bardzo "tacin" - ignoruje mnie tylko chce do taty, a to mały zdrajca. A kiedyś to bardziej się cieszył jak tata wrócił z pracy niż ja :-( Może dlatego, ze ja jednak wychodze na krócej.
 
Zielono_mi - to najprawdopodobniej wkrótce minie - Igi też właśnie w okolicach marca to przechodizł (w zeszłym roku) i Hania też teraz to ma, a potem znów znormalniał - chyba po prostu to jest ten etap kiedy dzieci robią jakiś skok w rozwoju psychologicznym i zaczynają się martwić tym że mama nie jest blisko nich. Myślę że najlepszy jest zdrowy rozsądek, może opracowanie jakiegoś planu uczenia ich samodzielności, samodzielnej zabawy ale nie napinaj się za bardzo bo pewnei to minie tak czy siak. Hani juz mija - było duż ogorzej też nie mogłam wyjść z pokoju a teraz już mogę wyjść, chyba że jest zmęczona to wtedy płacze za mną.

Pzdr

Aga

piszesz o opracowaniu planu, uczeniu ich samodzielnej zabawy..tylk,ja z tym problemu nie mam. Chlopcy potrafia zajmowac sie soba, bawic sie samemu czasami nawet po godzine. Wszyscy ich zawsze chwala za taka cierpliwosc i koncentracje.I jesli siedze z nimi w pokoju, moge nawet ksiazke czytac,czy robic cos innego, najwazniejsze zebym byla w poblizu jest w porzadku,jak tylko wyjde placz i zabawki juz nie interesuja. Probowalam nawet z calkiem nowymi zabawkami, konczylo sie tak samo. Co do nich w ogole nie podobne, bo nowymi zabawkami potrafia sie bawic caly dzien!

Moje dziecko bardzo źle reaguje na obcych ale tak jest już bardzo długo zawsze na nowe twarze płacze:-( nawet na dziadkow ktorych nie widział 2 tygodnie natomiast dzieci i zwierzeta to jego wielka radość;-).

u nas taki etap tez byl, na kazda obca twarz chlopcy reagowali placzem i obojetnie czy bylam w poblizu,czy nie. teraz sie pozmienialo i witaja kazdego z wielkim usmiechem, nawet osoby, ktore widza po raz pierwszy.:tak:

u mnie tez jest jeczenie i płacz jak znikam z oczu ale tylko wtedy jak wychodze do sklepu a potem wracam to mały potem nieodstepuje mnie na krok.
Ja mam taki sposób ze cały czas do niego mówie (jak płacze ijeczy) no i zagladam co jakis czas do pokoju z okrzykiem a kuku (wiem dziwne ale gdzies wyczytałam ze zabawa w a kuku moze malucha nauczyc ze jak cos znika z oczu to nie znaczy ze na zawsze tylko na chwilke).
Zielono_mi moze spróbujcie sie tak pobawic no i jeszcze zostawiaj jakas ciekawa zabawke przy maluchach zdeby cos zawsze miały pod reka. Na ppoczatku wychoc na minutke a potem stopniowo zwiekszaj czas moze jakos to zadziała

No i jeszcze jak płacze to podchodze biore na raczki mówie kilka słów " słonko przeciez jestem niedaleko wszystko w porzadku" daje buziaka i kłade sadzam na podłodze lub w łóżeczku i wychodze

pyzunciu: robie dokladnie tak samo, zanim gdzies wyjde caly czas z nimi rozmawiam, tlumacze,ze ide tylko do Wc/po herbatke itp, ze za chwile wroce i bede dalej przy nich, problemem jest,ze jak juz wyjde to raczej dalej mowic nie moge, bo i tak by mnie nie slyszeli w naszym domu. Zabawki na nich nie dzialaja, wszystkie sa iteresujace,jak ktos jest w poblizu, pozniej rzucane w kat oi lzy jak grochy, czasami az ich ciezko uspokoic po powrocie.Bede probowala Twojego akuku, bo przy nrmalnej zabawie w akuku zawsze dobry humor i usmiech na buzce. Moze zadziala:tak:


Mam naprawde nadzieje,ze to przejscowe i im jak najszybciej minie, bo naprawde to meczace. Tak jak juz pisalyscie, jeden zacyna plakac zaraza placzem drugiego i tak w kolko. Wezme jednego na rece i przytule, drugi placze jeszcze glosniej. Czasami naprawde brakuje sil:-(
 
no ale trzeba przez to przejsc wiec bede cierpliwa i bede porobowala czego tylko sie da:tak: Nie chce zeby sie czuli odrzuceni ,niekochani i zostawali ze swoimi strachami sami:no::no::no:
 
zielono mi - na pewno nieflugo to wszystko minie i bedziesz mogla sobie wyjsc do kuchni czy innego pokoju bez towarzyszacych krzykow i placzu. No i uwazaj z tym braniem na rece zebys sobie nie zaszkodzila :no:
 
reklama
Do góry