Ja próbowałam przez około dwa tygodnie karmić piersią. Dziecko nie chciało za żadne skarby złapać piersi. Jeśli już to robił to na minutę albo dwie. Pod wpływem mamy i teściowej wydałam majątek na poradnię laktacyjną. Syn non stop głodny, zrozpaczony, prawie nie przybieral. W kółko wszyscy powtarzali żeby przedstawiać jak najczęściej. W koncu nic innego juz nie robiłam a syn w pewnym momencie pił już krew z poranionych sutkow. Było zawsze 10 minut koszmarnego płaczu bo nie chciał łapać cycka, 2 minuty ssania i mojego płaczu z bólu i odrzucenie kategorycznie cycka. Za 10 minut rozpacz że głodny i tak całą dobę przez 2 tygodnie. Nienawidziłam wtedy siebie, jego, życia..macierzyństwa. psychika mi totalnie padała . Depresja się rozkręcala. Były dni, ze nie mogłam wziąć prysznica. Pamiętam że jak już go brałam to w tle dziecko, które się darlo i wyrzuty mojej matki czemu tak długo i nacisk że trzeba go przystawiac ..koszmar. powiedziałam dość . Podałam butlę. Jeszcze 3 miesiące odciagalam na przemian z mieszanką .syn już po pierwszym razie się uspokoił, ładnie zjadł i zasnął ewidentnie szczęśliwy a ja z nim, na całe 3 godziny, pierwszy raz od tygodnia. Dziewczyny, nic na siłę. Przy tym dziecku spróbuję kp ale jeśli znów sytuacja będzie się powtarzać to dam spokój.