Dzięki Kochane :-)
Trochę poczytałam, ale przyznam, że nie jestem w stanie nadrobić wszystkiego od momentu mojego zniknięcia, za co przepraszam.
Jeszcze raz dla
Ikasi ogromne GRATULACJE!!!

Musiało się w końcu udać.
Kamii, Tobie nawet nie wiem co napisać :-(. Nawet sobie nie chcę wyobrażać co się czuje w takich momentach. Sama teraz się tego boję, choć przyznam szczerze, że mam jakiś taki wewnętrzny spokój. Mam nadzieję, że słusznie. Tulę mocno Kamii.
Patu$ka, przykro mi, że nadal walczysz. Sama się zmagałam ze staraniami 1,5 roku i byłam już psychicznie nie do życia. Nie było praktycznie innego tematu, nie wspominając już o myślach, które wiecznie krążyły wokół tematu. Dlatego na jakiś czas opuściłam forum, bo wiedziałam, że będę tylko smęcić i nakręcać niepotrzebnie atmosferę. Widzę, że Wy macie plan działania, więc na pewno się uda, zwłaszcza z Twoim nastawieniem, bo widzę, że się nie poddajesz :-) I bardzo dobrze. Bo się w końcu uda.
Fioletowa, spóźnione gratulacje z okazji narodzin Filipka :-) Masz teraz obstawę w postaci 3 Panów w domu :-)
Kruszka, Błonka, Królowa, Wy to już za przeproszeniem "stare" wyjadaczki widzę :-) Wasze pociechy rosną jak na drożdżach. :-) Fajnie, sama nie mogę się doczekać.
Nie widzę nigdzie
Pachnącej. Ciekawe jak sobie radzi z dwójką :-) Pewnie ma sporo zajęć i dlatego nie zagląda.
Zniknęła też
Emmenems. Jakiś post mi gdzieś mignął, że mają kwalifikację do in vitro. Nie wiem czy dobrze doczytałam. Ale jak widać na przykładzie Ikasi udaje się :-)
Boshe, na pewno którąś z Was pominęłam, wybaczcie mi, ale wszystkie Was mocno ściskam i pozdrawiam.
A ja się męczę w wyborem lekarza. Do tego, który podawał mi clo, na pewno nie wrócę, a ten nowy jest w innym mieście, a chciałabym chodzić do kogoś z oddziału z naszego szpitala. Rano chciałam się zapisać na wizytę w poradni na nfz, to do ordynatora dopiero na sierpień, a do innego też bardzo dobrego nawet nie mam co liczyć w tym roku. Myślę, żeby wybrać się prywatnie. Z moim A mamy gorącą linie przez smsy, bo nie wiemy sami co zrobić. Ja panikuję, a On mi się ciągle każe uspokoić i taka to rozmowa z facetem ;-)
Poza tym nie wiem czy to dobrze, ale póki co nie mam jeszcze żadnych wyraźnych objawów czy dolegliwości. Poza tym, że zemdliło mnie po lodach wczoraj i przedwczoraj i mam duże piersi. Poza tym cera mi się poprawiła praktycznie natychmiast.
Jestem taka podekscytowana i nieskładnie piszę, hihi.