reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

CLO/duphaston/luteina/bromergon i inne farmakologiczne wspomagacze staranek...

Po ilu cyklach z CLO zaszlas w ciaze??


  • Wszystkich głosujących
    28
  • Ankieta zamknięta .
Ikasia przeciez zastrzyk na pekniecie nie jest koniecznoscia? Po pierwsze aneczek masz za duza dawke i nie ma co sie dziwic ze takie pecherzyki we wczesnym dniu cyklu. Po drugie dawke powinien ci zmniejszyc do pol tabletki a po trzecie co to za lekarz do Kurwy nedzy. przepraszam za slowa ale po raz kolejny widze i przekonuje sie co to za odioci. Wiedzial ze tak ci rosna i nie zmniejszyl dawki? Konska ci zaserwowal. A tak na marginesie nawet ten 24 po zastrzyku moze nie peknac bo i tak bedzie na tyle przestymulowany ze to nic nie pomoze.

Od nastepnego cyklu albo 1 tabletka albo pol. Bron Boze dwie! nabawisz sie torbieli Kochana a potem lekarz bedzi emusial,bynajmniej powinnien przerwac kuracje i wyciszyc jajniki.


Ja przy CLO nie dostalam zadnego zastrzyku pecherzyki same pieknie pekaja. Jesli w ktoryms cyklu byl problem z peknieciem powinno sie przy nastepnym cyklu dostac zastrzyk tak na w razie czegos.
 
reklama
Zresztą przyjęło się, że jak po roku regularnych starań nie ma ciąży, to dopiero należy zacząć się martwić. A ja zaczęłam chodzić do niego już po 3 nieudanych cyklach. I się zaczęło. Najpierw luteina, potem duphaston, w końcu clo i nic. Miałam regularne @, oprócz plamień, żadnych niepokojących objawów, więc nie wiem z czym mi się tak spieszyło. Żałuję. Trzeba było wtedy zdać się na naturę, a kto wie, czy już bym nie była w ciąży, albo nawet już urodziła.
 
Aneczek po pierwsze pytanie...czy6 ktoś u Ciebie zdiagnozowal brak owulacji?? A jesli owulacja byla to czy ktoś zdiagnozowal ze pęcherzyki pękają lub nie....bo z tego co wyczytalam, to u Ciebie wlasnie z tym byl problem...wiec dlatego powinnas byla dostac lek na peknięcie....i faktycznie dostalas konska dawke...ja przy normlane owulacji jak bylam stymulowana zeby zwiekszyc szanse dostalam pol tab dziennie i wyhodowalam 2 dojrzale pęchole...

Nie zalamuj sie, tylko idź do innego lekarza...bo ten nie bardzo chyba sam wie co robi....:crazy:
 
Patu$ka, ja już wcale nie będę brała wspomagaczy. Mi po prostu nie służą. Mój organizm sam się broni jak widać.

Ikasia, przed stymulacją nie miałam żadnej diagnozy. Po prostu dostałam clo z tzw. urzędu. Czy przed clo pękały, to nie wiem, ale przypuszczam, że tak, bo byłam kilka razy u niego w drugiej fazie cyklu i nic nie mówił, że mam jakieś niepęknięte pęcherzyki, a chyba jak nie pęknie pęcherzyk, to robi się z niego torbiel? Także ja tylko przypuszczam. Nie załamuję się. Po prostu mam dość biegania po lekarzach i dlatego już nigdzie nie pójdę.
 
Ostatnia edycja:
Aneczek to nie jest kwestia czasu w jakim sie idzie do lekarza....bo ja tez zaczelam chodzic po 3 lub 4 nieudanych cyklach...ale ja mialam powod...a skoro u Ciebie bylo wszystko ok....tym bardziej nie rozumiem posteowania lekarza....:crazy:
 
Ikasia, ja do niego poszłam z plamieniami. Jak zaczęliśmy się starać, to zaczęły mi się plamienia i się wystraszyłam. No to w końcu dał mi luteinę, nie wiedząc w którym dniu mam owulację i kto wie czy sobie jej nie blokowałam luteiną, a później duphastonem. Moja bratowa z plamieniami zaszła w ciążę bez żadnych wspomagaczy i właśnie mają drugie maleństwo.
 
Zresztą mamy teraz większe zmartwienia. Mój szwagier ma nawrót choroby nowotworowej i jest kiepsko. Nawet chemii mu odmówili. Mąż dopiero dzisiaj mi powiedział po wizycie, bo jak to stwierdził, nie chciał mnie jeszcze bardziej obarczać problemami. Już dość, że tak przeżywam nasze niepowodzenia.
 
Aneczek wspolczuję bardzo sytuacji rodzinnej....musicie byc silni...

A Ty może poprostu odpuśc...poczekaj np pol roku...i jak się nic nie wydarzy to wtedy zacznij się zastanawiac nad wiyta u INNEGO lekarza....bedzie dobrze:):)

Ja jeszcze kilka dni i wizyta u lekarza...w poniedzialek..i dowiem się konkretnie keidy będę mogla zabrac moje dwa maleństwa do domku:):):) w sensie do brzuszka:):):)
 
Aneczek bardzo mi przykro. Nie dziwię się że straciłaś zaufanie do swojego lekarza, też mam wrażenie że nie wie za bardzo co robi. Teraz trzeba się zastanowić jak zminimalizować negatywne skutki jego leczenia, pytanie czy jak odstawisz wspomagacze czy wszystko wróci do normy. Nie myśl o tym w kategorii niepowodzenia, przecież to nie Twoja wina.
Współczuję choroby szwagra.
 
reklama
Do góry