reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

CLO/duphaston/luteina/bromergon i inne farmakologiczne wspomagacze staranek...

Po ilu cyklach z CLO zaszlas w ciaze??


  • Wszystkich głosujących
    28
  • Ankieta zamknięta .
Agusiek, nic się nie martw, to naprawdę normalne. Sama przez to przechodziłam, brzuch mnie bolał często. W zasadzie do ok 14 tc to więcej bolał niż nie. Mi lekarz zalecał nospę i poleżenie na lewym boku. Nospę brałam gdy bolało mocniej niż zwykle. Też się oczywiście niepokoiłam, zwłaszcza gdy po parudniowej przerwie ból powracał. Ale każdy lekarz uspokajał, że to normalne. Ten ból to było albo kłucie albo ciągnięcie, czasem naprawdę silne, zazwyczaj u mnie po prawej stronie, ale po lewej też się zdarzało. Póki nie ma plamień to ok. Co do poronienia, to na to nie ma się wpływu, znaczy że coś z zarodkiem jest nie tak i tak musi być, natura sama wybiera zdrowe osobniki do przetrwania, natomiast od kobiety nie zależy prawie nic. Mnie lekarz powiedział - nie jest łatwo poronić , tyle młodych dziewczyn tego chce a i tak nie mają poronień, mimo że robią wszystko by stracić ciążę. Gdy poronienie następuje, to oznacza to, że taki zarodek nie ma szans na przetrwanie. Smutne to, ale trzeba myśleć, że będzie dobrze. Musi być :)))
 
reklama
czesc dziewczyny :-) troche mnie tu nie bylo, i nie jestem w stanie nadrobic :zawstydzona/y: witam wszystkie nowe dziewczyny :-D jezeli pozwolicie, to wam troche pomarudze ;-)
wrocilam wczoraj z Polski. bylam u gina i troche sie zalamalam :-( okazalo sie, ze moje jajniki sa policystyczne. lekarz powiedzial, ze dawno nie widzial az takich zmian :wściekła/y: mialam robione badania hormonow, i z nimi do niego poszlam. Po badaniu powiedzial, ze mam policystyczne jajniki, ale on jeszcze nie moze stwierdzic czy to PCOS. wedlug jednej definicji to PCOS a wedlug drugiej nie :wściekła/y: wyniki w normie, zadnych innych zaburzen poza tymi nieszczesnymi jajnikami nie mam :-( i teraz nie wiem, na czym stoje :wściekła/y: okazalo sie, ze ten cykl jest bezzowulacyjny, a dzien przed badaniem test owulacyjny wyszedl mi pozytywny, wiec juz sie nastawilam :wściekła/y: dostalam Clo i mam brac od 5 dc, a potem od 15dc Duphaston. troche sie boje, bo nie bede miala monitoringu :-( powiedzcie mi dziewczyny ile cykli pod rzad mozna byc na Clo? i w ktorym dniu po odstawieniu najczesciej dochodzi do owulacji? pozdrawiam :tak:
 
loczkis - ja mam tak jak ty oprócz pcos.

bralam clo od 5 do 9 dc a pozniej luteine (tez progesteron jak duphaston) tez nie mam monitoringu ale po cyklu z clo staram się robic usg czy torbieli nie ma.

Czyli na jednym wózku jedziemy ;)
 
loczkis witaj, dawno Cię nie było. Ja nie mam takich przypadłości jak ty. Dostałam clo od 3 dc przez 5 dni, a dupka od 16dc przez 10. Z tego co się orientuje to kuracja clo trwa do 6 miesięcy, później musi być przerwa i po przerwie chyba znowu można.
A poza tym jak było w Polsce, chciało Ci się wracać. My jeszcze tydzień się urlopujemy, i już wiem, że nie chce mi się wracać. Pozdrawiam
 
Agusiek, nic się nie martw, to naprawdę normalne. Sama przez to przechodziłam, brzuch mnie bolał często. W zasadzie do ok 14 tc to więcej bolał niż nie. Mi lekarz zalecał nospę i poleżenie na lewym boku. Nospę brałam gdy bolało mocniej niż zwykle. Też się oczywiście niepokoiłam, zwłaszcza gdy po parudniowej przerwie ból powracał. Ale każdy lekarz uspokajał, że to normalne. Ten ból to było albo kłucie albo ciągnięcie, czasem naprawdę silne, zazwyczaj u mnie po prawej stronie, ale po lewej też się zdarzało. Póki nie ma plamień to ok. Co do poronienia, to na to nie ma się wpływu, znaczy że coś z zarodkiem jest nie tak i tak musi być, natura sama wybiera zdrowe osobniki do przetrwania, natomiast od kobiety nie zależy prawie nic. Mnie lekarz powiedział - nie jest łatwo poronić , tyle młodych dziewczyn tego chce a i tak nie mają poronień, mimo że robią wszystko by stracić ciążę. Gdy poronienie następuje, to oznacza to, że taki zarodek nie ma szans na przetrwanie. Smutne to, ale trzeba myśleć, że będzie dobrze. Musi być :)))
Królowo. dzięki... Ja po poronieniu nie moglam przez rok zajść w ciąże, w tedy było zupełnie inaczej. od poczatku się bardzo dobrze czułam, żadnych bóli, mdłości,nic. A w siódmym tyg dosłownie w piątek i sobotę miałam bóle jak na okres a w niedzielę rano już bylo po wszystkim. Obudził mnie bardzo ostry ból brzucha i krwawienie.

Wiem że jesli zarodek jest "wadliwy'' z punktu widzenia matki natury to nic na to nie poradzę...
Szkoda że rozum i serce nie idą w parze.

O tym jak nastolatki obchodzą się z niechcianą ciążą to nasłuchałam się wiele. Ale czasem jest taka niesprawiedliwość losu, im bardziej czegoś pragniesz tym bardziej to doceniasz...
 
Emenems dzieki, ja u siebie w Irlandii moge isc do gina co dwa tygodnie, wiec chyba profilaktycznie tez bede chodzic i sprawdzac co sie dzieje :tak: powiem wam, ze przestalam sie jakos tak strasznie nakrecac na dziecko, i to chyba dobrze. po prostu chcialabym, zeby bylo, ale nie JUZ i TERAZ jak wczesniej. mam nadzieje, ze Clo zadziala, bo jak nie, to bede mogla zaczac inne leczenie dopiero po powrocie na stale do Polski.
Agitatka witaj :-D wiem, ze dawno mnie nie bylo, ale staram sie was od czasu do czasu podczytywac, wiec mniej wiecej orientuje sie co i jak ;-) w Polsce bylo super, chociaz tylko tydzien. wrocic bylo bardzo ciezko, ale juz chyba dojrzewamy powoli do powrotu do Polski na stale, i mysle ze to bedzie juz w przyszlym roku, wiec nie jest tak zle.
Agusiek ja tez stracilam moje dzieciatko, tylko ze to byl 10 tydzien. przez kilka dni plamilam, i niby wszytko bylo ok, serduszko bilo, i raptem przestalo. odchodzilam od zmyslow przez te kilka dni, i co chwila chcialam jezdzic na Usg, ale moj M. mnie zapytal: a jak bedzie cos nie tak, to co zrobisz? jak dziecku pomozesz? wiem, ze to zadne pocieszenie, ale trzeba sie pogodzic z tym, ze nie na wszystko mamy wplyw i po prostu czekac. wiem, ze jak zajde znowu w ciaze, to tak jak ty tez bede sie bardzo denerwowac, ale postarajmy sie byc dobrej mysli. stres nie pomaga, trzymaj sie dzielnie, trzymam kciuki za ciebie i twoje malenstwo :tak:
 
Ostatnia edycja:
agusiek doskonale Cię rozumie, po takich przeżyciach różnie myśli nachodzą, ale trzeba myśleć pozytywnie i wierzyć, że tym razem na pewno wszystko będzie dobrze
Mnie też wkurzają kobiet w ciąży, które np. palą papierosy. Idzie taka ledwo się porusza, brzuch wielki z fajką w zębach..Fuuuu

Dla mnie takim punktem zero, kiedy już będę w ciąży będzie 12 tydzień, pierwsze usg, kiedy to się dowiedziałam najgorsze
 
Agitatka, u mnie w sasiedztwie jest babsztyl który pije i pali w ciąży i mimo że ma dopiero 31 lat urodziła już szóstkę dzieci. Oczywiscie za każdym razem zabiera je opieka spoleczna, ale jak widze jak jej to łatwo przychodzi to jestem w szoku
 
Agitatka, u mnie w sasiedztwie jest babsztyl który pije i pali w ciąży i mimo że ma dopiero 31 lat urodziła już szóstkę dzieci. Oczywiscie za każdym razem zabiera je opieka spoleczna, ale jak widze jak jej to łatwo przychodzi to jestem w szoku


Takie ewenementy mają "fabryki dzieci" i wszystkie są zdrowe, itp..A Ty chuchasz dmuchasz i zawsze coś jest nie tak. Nie ma sprawiedliwości.
Taką babę, bym rozerwała na strzępy.
 
reklama
Co do poronienia, to na to nie ma się wpływu, znaczy że coś z zarodkiem jest nie tak i tak musi być, natura sama wybiera zdrowe osobniki do przetrwania, natomiast od kobiety nie zależy prawie nic. Mnie lekarz powiedział - nie jest łatwo poronić , tyle młodych dziewczyn tego chce a i tak nie mają poronień, mimo że robią wszystko by stracić ciążę. Gdy poronienie następuje, to oznacza to, że taki zarodek nie ma szans na przetrwanie. Smutne to, ale trzeba myśleć, że będzie dobrze. Musi być :)))

i tak i nie - ja sie nie mogę do końca zgodzić, bo wiem jak jest u mnie - owszem jakby był zarodek wadliwy to byśmy nic nie poradzili
ale - pierwsza ciążą - 19 tc rozwarcie, skrócenie szyjki, prawie jak do porodu, gdyby nie leki i leżenie, synka bym nie miała
teraz - od 5tc problemy, jak nie odklejająca się kosmówka, to krwiak - plamienia, leżenie, leki - wygląda na to że dziecko jest zdrowe, oby mi się udało donosić [i nie zwariować po drodze]
mam takie wewnętrzne przekonanie, że u mnie wina leży fizycznie po stronie mojego organizmu, że chce się ciąży pozbyć mimo prawidłowego rozwoju i że nie mam szans na normalną książkową ciążę, że za każdym razem tak to będzie wyglądać
dlatego ja sobie na własny użytek twierdzę, że są poronienia mechaniczne, gdzie wina nie leży po stronie wadliwego zarodka, tylko po stronie organizmu matki i takie rzeczy da się powstrzymać, wiadomo, jak serce przestanie bić, to nie ma opcji by uratować ciążę, ale jak się robi np. rozwarcie to jest szansa na uratowanie
 
Do góry