Witam wszystkie mamusie
To mój pierwszy raz w życiu na jakimkolwiek forum. Więc moja wypowiedź może być nieidealna, bo się na tym kompletnie nie znam.
A więc jutro kończę 35 tydzień ciąży i zaczynam 36. Niestety choruję na nerwice lękową i depresję, z silnymi objawami psychosomatycznymi. Przed ciąża leczyłam się bardzo długo i farmakologicznie i miałam psychoterapię. Ogólnie praktycznie już wyszłam z choroby, psychoterapi nie musiałam już kontynuować, leki kończyłam brać, bo z nich schodziłam. W końcu po długim czasie, a nawet bardzo długim "odżyłam".
Aż w sierpniu 2021 okazało się, że jestem w ciąży z drugim dzieckiem. Nie ukrywam, że było to dla nas ogromne zaskoczenie, że względu na epizod z.moją nerwica i depresją oraz inne problemy zdrowotne z mężem odpuściliśmy sobie posiadanie więcej potomstwa niż nasza 5cio latka, która jest oczkiem w głowie zarówno moim, jak i męża.
I stało się, dwie kreski na teście, w co ponad miesiąc nie mogliśmy uwierzyć... jakoś się z tym oswoiliśmy, zaczęliśmy się cieszyć, ma być synek - Konrad.
I jakoś dawałam sobie radę, aż tu nagle od jakiś 5 tygodni dopadła mnie totalna depresja z nerwica z okropnymi objawami psychosomatycznym, które są 24h na dobę i nie ustępują. Starałam się jakoś dawać radę, ale już nie mogę... już nie mam siły, czuję się otumaniona, wypełnić a, nieobecna totalnie...z dnia na dzień nie ta osoba, co ja, nie ta żona, nie ta mama...czasami myślę sobie, że gdyby nie moja córka, która już namacalnie jest i jakby tylko dla niej staram się egzystować jakkolwiek, to wolałabym zasnąć i nie wstać, żeby się nie męczyć (mimo, że nie myślę jakby o odebraniu sobie życia).
Jestem pod opieką psychiatry, wspaniałej kobiety, u której byłam znowu w zeszłym tygodniu i ona kazała mi brać Atarax w razie potrzeby kilka razy dziennie po 2 ml, a jak już będę na skraju wyczerpania to mam zacząć brać ZOLOFT.
I ja właśnie jestem już na tym skraju, i wczoraj miałam nawet te pół tabletki w buzi, ale ze łzami wyplułam...
BOJĘ SIE BRAC LEKI, TYM BARDZIEJ TERAZ, POD KONIEC CIĄŻY, BO BOJĘ SIĘ ZESPOŁU ODSTAWIENNEGO U DZIECKA I co gorsza PRZETRWAŁEGO NADCIŚNIENIA PŁUCNEGO.
Z drugiej strony, nie umiem już funkcjonować kompletnie.
Moja psychiatra mówi, że ryzyko jest minimalne...
Czy któraś z Was brała ten lek pod koniec ciąży bądź bierze? Czy dzieci urodziły się zdrów beż tych zespołów i innych powikłań?
Błagam o jakiekolwiek odpowiedzi, bo ja już nie mogę;( nie wiem co robić, tak bardzo chce mi się płakać.