reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciężarówki z nerwicą

reklama
Bzikula bylas u tej lekarz co Ci poleciałam? :) bo chyba 23 miałaś mieć wizytę
tak byłam.....mam brać sobie ten lek setaloft co mi przepisał ten lekarz który miał konsultację w szpitalu...powiedziała że bardzo dobrze że przepisał i że jeszcze za krótko biorę żeby były efekty......sympatyczna pani doktor......dała mi jeszcze Lorafen jakbym się bardzo źle czuła i nie mogła nic zjeść....teraz mam 6 lutego jechać i powiedzieć czy działa lek czy trzeba zwiększyć dawkę.....
 
Ja brałam i przed każdą wizyta biorę hydro 25 mg, Reese my chyba podobny termin mamy choć mi dr powiedzial że będziemy rodzić w 37 TC, to chyba że względu na mięśniaki ....Kurczę czym bliżej tym bardziej się boję .

A działa to na ciebie? Ja już mam taką schize że to się w głowie nie mieści. Puls mi skacze od każdej aktywności a jak dodam zdenerwowanie to id razu myślę że mnie wywioza nogami do przodu. Słabo mi się robi i jest koniec.
Ja będę mieć cc od razu jak skończę 38 tydz. Czyli wypada około 27 marzec. Termin będę ustalać na najbliższej wizycie.
Czasem marzę o tym żeby urodzić wcześniej i zakończyć moje męki a potem się obwiniam za te myśli bo co to moje dzieciątko winne, że ja go na takie ryzyko chce wystawić. Boże niech ten czas leci szybciej
 
Ja mam na 14 marca termin. Biore zotral 100mg i doraźnie xanax 0,25. Kazdy dzień to walka z myslami. Najgorzej kiedy maz ma nocki...syn w okresie dojrzewania. Raz sie trzęse, raz krzycze, raz placze...ja w ogole siebie nie poznaje. Zostaly mi przy dobrych wiatrach 6 tyg. Tak bardzo sie boje ze po porodzie może byc gorzej (jeszcze gorzej?!). Ze hormony spadną i co ja zrobie z tym malenstwem niewinnym...
 
tak byłam.....mam brać sobie ten lek setaloft co mi przepisał ten lekarz który miał konsultację w szpitalu...powiedziała że bardzo dobrze że przepisał i że jeszcze za krótko biorę żeby były efekty......sympatyczna pani doktor......dała mi jeszcze Lorafen jakbym się bardzo źle czuła i nie mogła nic zjeść....teraz mam 6 lutego jechać i powiedzieć czy działa lek czy trzeba zwiększyć dawkę.....
Tez mam wizytę 06 lutego to może się spotkamy :)
 
Hej dziewczyny! Nie wiem już do kogo się zwrócić.. Mieszkam sama w obcym mieście i borykam się z atakami lęku/depresji. Może poznam tu kogoś kto ma podobny problem do mojej sytuacji. Wybaczcie że tak chaotycznie piszę, ale dla mnie to nie lada wyczyn usiąść w końcu do komputera, zalogować się na forum i napisać do obcych ludzi nie mając pojęcia gdzie szukać pomocy.

Jestem aktualnie w 21 tygodniu ciąży i od tygodnia towarzyszą mi objawy takie jak:
kołatanie serca przy zrobieniu paru kroków po domu, zawroty głowy i mroczki przed oczami, problemy z wysłowieniem się i problemy z pamięcią (nie wiem co chciałam przed chwilą powiedzieć, nie pamiętam wyrazów, gubię się z myślami itd.), stopniowe mrowienie w łydkach co skutkuje nagłymi drgawkami całego ciała i drętwieniem języka (jakby mi przymarzł albo spuchł), bardzo zle mi się oddycha mam wrażenie że oddech jest płytki ale za chwilę jak przyspieszy serce znowu muszę powoli oddychać aby nie dopuścić do lęku.

Wczoraj skończyło się na wszystkich tych objawach wraz z wymiotami, biegunką, napadami gorąca i płaczem.
Pojechałam na SOR i pan doktor stwierdził że to hiperwentylacja - nerwica lękowa.
Ja za bardzo w to wierzyć nie chcę i moja ginekolog też nie (ona podejrzewa bardziej tężyczkę lub problemy z tarczycą) mimo że raz w życiu miałam atak hiperwentylacji w pierwszym tygodniu po zapłodnieniu, ale wątpię że to przez ciąże bo to był bardzo wczesny stan.
A teraz pomiędzy 20tc a 21tc miałam już dwa ataki głównie wieczorem przed pójściem spać lub jak leżę w łóżku. Ginekolog wpierw myślała że to przez brak magnezu, ale staram się zażywać 300mg dziennie. Pozniej że może wapnia za mało, ale też wygląda na to że jest w normie. Zażywam 2-3 dziennie hydroxyzinum (1 tabl 10mg) ale nie czuje poprawy, nie uspakaja mnie to wcale.
Martwię się że takie życie jest strasznie męczące a ja jestem sama w domu, nie mam koleżanek czy rodziców tutaj na miejscu i w razie czego mogę jedynie lecieć do szpitala. Dopiero mija 5 miesiąc a chciałabym już urodzić aby się nie męczyć.
Nie dla mnie podróże autobusem czy tramwajem (jeszcze 2-3 przystanki przejadę ale ledwo co), samochód wzbudza we mnie lęk bo mi duszno jak strasznie grzeją (pierwszy atak był w samochodzie i teraz wzbudza we mnie strach; szczególnie stanie w korkach), nawet spacer to nie za długi bo po 15 minutach kręci mi się w głowie i jest mi słabo.

Chciałam przeprowadzić się do miasta rodziców aby mieli mnie na oku, ale to ponad 550km ode mnie i nie wiem jak wytrzymam 8h w pociągu. Dlatego jestem uwięziona tu sama i próbuję nie robić nic aby nie zasłabnąć ale trzeba wyjść po zakupy, jeść, sprzątnąć itd.
Wizyty co miesiąc u ginekolog są masakryczną wyprawą, tak samo jak robienie badań w laboratorium.

Jak sobie radzić z tym wszystkim? Ciąża to powinien być cudowny czas a ja już mam dość.
 
Ja mam na 14 marca termin. Biore zotral 100mg i doraźnie xanax 0,25. Kazdy dzień to walka z myslami. Najgorzej kiedy maz ma nocki...syn w okresie dojrzewania. Raz sie trzęse, raz krzycze, raz placze...ja w ogole siebie nie poznaje. Zostaly mi przy dobrych wiatrach 6 tyg. Tak bardzo sie boje ze po porodzie może byc gorzej (jeszcze gorzej?!). Ze hormony spadną i co ja zrobie z tym malenstwem niewinnym...

Po porodzie to już można różne leki. Większe dawki itd. Poza tym w ciąży te cholerne leki nie działają jak trzeba. Jestem doskonałym przykładem.
 
Ja mam na 14 marca termin. Biore zotral 100mg i doraźnie xanax 0,25. Kazdy dzień to walka z myslami. Najgorzej kiedy maz ma nocki...syn w okresie dojrzewania. Raz sie trzęse, raz krzycze, raz placze...ja w ogole siebie nie poznaje. Zostaly mi przy dobrych wiatrach 6 tyg. Tak bardzo sie boje ze po porodzie może byc gorzej (jeszcze gorzej?!). Ze hormony spadną i co ja zrobie z tym malenstwem niewinnym...
Też się obawiałam, że się rozsypę po porodzie, wpadnę w depresję poporodową albo nerwica się nasili i nie wstanę do dziecka. Strach ma wielkie oczy, a matki są bardzo silne. W pierwsze dni hormony szalały, jak zaczęłam ryczeć to przestać nie umiałam...jak małemu dziecku gile mi wisiały z nosa taki ryk :p ale mimo to jak tylko mała jękneła już byłam na nogach! To silniejsze niż złe samopoczucie, uwierzcie. A po paru dniach się unormowało. Więc nie martwcie się na zapas, każda z Was sobie poradzi!
 
reklama
Hej dziewczyny! Nie wiem już do kogo się zwrócić.. Mieszkam sama w obcym mieście i borykam się z atakami lęku/depresji. Może poznam tu kogoś kto ma podobny problem do mojej sytuacji. Wybaczcie że tak chaotycznie piszę, ale dla mnie to nie lada wyczyn usiąść w końcu do komputera, zalogować się na forum i napisać do obcych ludzi nie mając pojęcia gdzie szukać pomocy.

Jestem aktualnie w 21 tygodniu ciąży i od tygodnia towarzyszą mi objawy takie jak:
kołatanie serca przy zrobieniu paru kroków po domu, zawroty głowy i mroczki przed oczami, problemy z wysłowieniem się i problemy z pamięcią (nie wiem co chciałam przed chwilą powiedzieć, nie pamiętam wyrazów, gubię się z myślami itd.), stopniowe mrowienie w łydkach co skutkuje nagłymi drgawkami całego ciała i drętwieniem języka (jakby mi przymarzł albo spuchł), bardzo zle mi się oddycha mam wrażenie że oddech jest płytki ale za chwilę jak przyspieszy serce znowu muszę powoli oddychać aby nie dopuścić do lęku.

Wczoraj skończyło się na wszystkich tych objawach wraz z wymiotami, biegunką, napadami gorąca i płaczem.
Pojechałam na SOR i pan doktor stwierdził że to hiperwentylacja - nerwica lękowa.
Ja za bardzo w to wierzyć nie chcę i moja ginekolog też nie (ona podejrzewa bardziej tężyczkę lub problemy z tarczycą) mimo że raz w życiu miałam atak hiperwentylacji w pierwszym tygodniu po zapłodnieniu, ale wątpię że to przez ciąże bo to był bardzo wczesny stan.
A teraz pomiędzy 20tc a 21tc miałam już dwa ataki głównie wieczorem przed pójściem spać lub jak leżę w łóżku. Ginekolog wpierw myślała że to przez brak magnezu, ale staram się zażywać 300mg dziennie. Pozniej że może wapnia za mało, ale też wygląda na to że jest w normie. Zażywam 2-3 dziennie hydroxyzinum (1 tabl 10mg) ale nie czuje poprawy, nie uspakaja mnie to wcale.
Martwię się że takie życie jest strasznie męczące a ja jestem sama w domu, nie mam koleżanek czy rodziców tutaj na miejscu i w razie czego mogę jedynie lecieć do szpitala. Dopiero mija 5 miesiąc a chciałabym już urodzić aby się nie męczyć.
Nie dla mnie podróże autobusem czy tramwajem (jeszcze 2-3 przystanki przejadę ale ledwo co), samochód wzbudza we mnie lęk bo mi duszno jak strasznie grzeją (pierwszy atak był w samochodzie i teraz wzbudza we mnie strach; szczególnie stanie w korkach), nawet spacer to nie za długi bo po 15 minutach kręci mi się w głowie i jest mi słabo.

Chciałam przeprowadzić się do miasta rodziców aby mieli mnie na oku, ale to ponad 550km ode mnie i nie wiem jak wytrzymam 8h w pociągu. Dlatego jestem uwięziona tu sama i próbuję nie robić nic aby nie zasłabnąć ale trzeba wyjść po zakupy, jeść, sprzątnąć itd.
Wizyty co miesiąc u ginekolog są masakryczną wyprawą, tak samo jak robienie badań w laboratorium.

Jak sobie radzić z tym wszystkim? Ciąża to powinien być cudowny czas a ja już mam dość.

nie wiem co Ci doradzić...ja mam podobnie. Nie wychodzę z domu....Lęk mam taki, że mam ochotę wyskoczyć przez balkon. Za tydzień mam ginekologa i wiem że ja tam nie dojadę, nie wiem co robić.
Boje się, że nie donoszę tej ciąży
 
Do góry