reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciężarówki z nerwicą

Witajcie,

Na początku chciałabym się przywitać. Jestem nowa na forum. Szukałam miejsca gdzie będzie ktoś kto mnie zrozumie, i również może podpowie jak sobie radził i podzieli wiedzą.

Ale może od początku i w skrócie. Jestem mama po stracie, urodziłam synka który nie długo po porodzie zmarł. Po tym wydarzeniu dostałam strasznej reakcji depresyjno-lękowej, jednak znalazłam świetną terapeutkę która ogromnie mi pomogła. Po pół roku byłam już bez leków czułam się lepiej. Stan ten trwał ok 4 lat po czym dwukrotnie miałam nawrót tym razem nerwicy lękowej połączonej z agorafobią. Zaczeła się ona po tym jak słabo zrobiło mi się w autobusie.

W między czasie a upłyneło 9 lat od tamtego zdarzenia, przeżyłam rozwód z mężem, problemy z zajściem w ciąże.
Jednak w tym roku pełna obaw po poznaniu nowej osoby, myśląc że nie mogę mieć dzieci podjełam decyzje ze spróboję. Udało się bardzo szybko po 2 cyklu starań.

Początek ciąży był bardzo trudny, najpierw rozpoczął się od strasznego kaszlu kataru przyniosłam zapewne coś z pracy, 4 tygodnie nie mogłam się niczym wyleczyć. W między czasie również miałam 3 dni plamienia. Kiedy już ustąpiły pojawiły się kołatania serca komorowe, jak póżniej okazało się związane z ciąża. Skutkowało to moim pobytem na całą noc na SOR. Myślałam jednak że to koniec że odetchnę ale niestety przyplątała mi się infekcja pęcherza, na która musiałam wziąść antybiotyk a mało tego z zęba 8 wypadła plomba jak się okazało ząb do leczenia kanałowego. W ciągu 4 miesięcy musiałam pożegnać mojego pieska...

Dziewczyny jestem na skraju, po tym wszystkim od 3 tygodni mam myśli samobójcze, często płaczę.
Załatwiłam psychologa, jednak narazie byłam 4 razy i nie czuję żadnej poprawy- wiem może być za wcześnie.

Również odwiedziłam psychiatrę która stwierdziła, że może mi coś zapisać. Jednak wolałabym nie stosować żadnych leków obecnie tak więc zaproponowała żeby próbować z psychoterapia a jak sie pogorszy to przyjsc. Tak bardzo boję się o zdrowie małego, a z drugiej strony szukam pomocy lecz nigdzie nie mogę jej znaleźć konkretnie. Teraz pytanie zapewne dlaczego nie wroce do pierwszej psycholog ktora tak mi pomogla?Zmarła 2 lata temu:(

Postanowiłam napisać być może tutaj znajde odpowiedz jak sobie z tym wszystkim poradzic, oraz dostane jakies rady. Nikt nie zrozumie lepiej jak ktos kto sam to przeżył.

Dziękuję.

Dużo przeszłaś... Nie ma się co dziwić że pojawiła się nerwica. Ale tak konkretnie to pęcherz już pewnie wyleczony? Ósemke wyrwać a nie leczyć bo to niepotrzebny koszt. Możesz brać znieczulenie. Jest takie dla kobiet w ciąży.
Co do psychiki. Myśli samobójcze to już nie są żarty. Jeśli czujesz że dasz radę wytrzymać to próbuj nadal z psychologiem a jeśli nie to nie bój się leków. Lekarze przepisuja taki który nie stwarza zagrożenia.

A Twój partner Cię wspiera?
 
reklama
Dużo przeszłaś... Nie ma się co dziwić że pojawiła się nerwica. Ale tak konkretnie to pęcherz już pewnie wyleczony? Ósemke wyrwać a nie leczyć bo to niepotrzebny koszt. Możesz brać znieczulenie. Jest takie dla kobiet w ciąży.
Co do psychiki. Myśli samobójcze to już nie są żarty. Jeśli czujesz że dasz radę wytrzymać to próbuj nadal z psychologiem a jeśli nie to nie bój się leków. Lekarze przepisuja taki który nie stwarza zagrożenia.

A Twój partner Cię wspiera?
Dziękuję, że odpisałaś.
Tak miałam ponowne badanie, które już wyszło w normie. Co do ósemki leczę ją kanałowo, ponieważ tu też historia ale z dzieciństwa. Moja mama jako dziecko podawała mi żelazo zamiast przez słomkę to doustnie, spowodowało to ogromną próchnicę i tak w wieku 8 lat musieli mi pousuwać kilka zębów mlecznych oraz stałych 3. Póżniej ortodonta postanowił jeszcze 4 pod aparat którego sumarycznie nie nosiłam i tak zaczęła się historia. Normalnie usunęłabym jednak w przypadku gdzie są takie braki, każdy ząb jest na wagę złota zwłaszcza ze stomatolog stwierdziła że jest do uratowania i robi to pod mikroskopem bez konieczności rtg. Ale zanim trafiłam do niej to też mnie odsyłali. nikt nawet nie chciał się podjąć w żaden sposób także też przeszłam batalię. Chyba los hartuję mnie ostro. A co brałyście w ciąży jeśli była taka konieczność? Sertralina jest dopuszczona? ja ją brałam i czułam się najlepiej i to przy bardzo niskich dawkach. I jak wyglądało przed porodem odstawiałyście?

Co do partnera, tu jest troche trudniej on jest mega wrażliwy, nie bardzo wie jak mi pomóc mówi że go to przerasta a we mnie to napawa jeszcze większe zmartwienie. Boję się co będzie po porodzie jeśli uda się szczęśliwe chociażby do niego dotrwać.
 
Witajcie,

Na początku chciałabym się przywitać. Jestem nowa na forum. Szukałam miejsca gdzie będzie ktoś kto mnie zrozumie, i również może podpowie jak sobie radził i podzieli wiedzą.

Ale może od początku i w skrócie. Jestem mama po stracie, urodziłam synka który nie długo po porodzie zmarł. Po tym wydarzeniu dostałam strasznej reakcji depresyjno-lękowej, jednak znalazłam świetną terapeutkę która ogromnie mi pomogła. Po pół roku byłam już bez leków czułam się lepiej. Stan ten trwał ok 4 lat po czym dwukrotnie miałam nawrót tym razem nerwicy lękowej połączonej z agorafobią. Zaczeła się ona po tym jak słabo zrobiło mi się w autobusie.

W między czasie a upłyneło 9 lat od tamtego zdarzenia, przeżyłam rozwód z mężem, problemy z zajściem w ciąże.
Jednak w tym roku pełna obaw po poznaniu nowej osoby, myśląc że nie mogę mieć dzieci podjełam decyzje ze spróboję. Udało się bardzo szybko po 2 cyklu starań.

Początek ciąży był bardzo trudny, najpierw rozpoczął się od strasznego kaszlu kataru przyniosłam zapewne coś z pracy, 4 tygodnie nie mogłam się niczym wyleczyć. W między czasie również miałam 3 dni plamienia. Kiedy już ustąpiły pojawiły się kołatania serca komorowe, jak póżniej okazało się związane z ciąża. Skutkowało to moim pobytem na całą noc na SOR. Myślałam jednak że to koniec że odetchnę ale niestety przyplątała mi się infekcja pęcherza, na która musiałam wziąść antybiotyk a mało tego z zęba 8 wypadła plomba jak się okazało ząb do leczenia kanałowego. W ciągu 4 miesięcy musiałam pożegnać mojego pieska...

Dziewczyny jestem na skraju, po tym wszystkim od 3 tygodni mam myśli samobójcze, często płaczę.
Załatwiłam psychologa, jednak narazie byłam 4 razy i nie czuję żadnej poprawy- wiem może być za wcześnie.

Również odwiedziłam psychiatrę która stwierdziła, że może mi coś zapisać. Jednak wolałabym nie stosować żadnych leków obecnie tak więc zaproponowała żeby próbować z psychoterapia a jak sie pogorszy to przyjsc. Tak bardzo boję się o zdrowie małego, a z drugiej strony szukam pomocy lecz nigdzie nie mogę jej znaleźć konkretnie. Teraz pytanie zapewne dlaczego nie wroce do pierwszej psycholog ktora tak mi pomogla?Zmarła 2 lata temu:(

Postanowiłam napisać być może tutaj znajde odpowiedz jak sobie z tym wszystkim poradzic, oraz dostane jakies rady. Nikt nie zrozumie lepiej jak ktos kto sam to przeżył.

Dziękuję.
Witaj!
Na prawdę dużo przeszłaś...ale nadal dajesz radę i to póki co bez leków. Więc jesteś silna!
Piszesz o myślach samobójczych, a z drugiej strony że martwisz się o dziecko i nie chcesz brać leków. Myślę zatem, że chcesz żyć i chcesz być mamą! ;)
Większość z nas tutaj bierze lub brała leki, sertralinę najczęściej lub doraźnie hydroksyzynę. W którym tygodniu jesteś?
Jeżeli jest Ci tak ciężko, nie masz chęci do życia i siły, to może warto spróbować z małą dawką leku...Takie okropne samopoczucie może być gorsze dla maluszka niż leki. Ja jestem w 22tc, od 14 biorę sertralinę. Na początku w dawce 25mg, teraz 75mg. Ostatnio miałam usg połówkowe i z małą wszystko w porządku, rośnie jak trzeba :)
3maj się ciepło!
 
Witaj!
Na prawdę dużo przeszłaś...ale nadal dajesz radę i to póki co bez leków. Więc jesteś silna!
Piszesz o myślach samobójczych, a z drugiej strony że martwisz się o dziecko i nie chcesz brać leków. Myślę zatem, że chcesz żyć i chcesz być mamą! ;)
Większość z nas tutaj bierze lub brała leki, sertralinę najczęściej lub doraźnie hydroksyzynę. W którym tygodniu jesteś?
Jeżeli jest Ci tak ciężko, nie masz chęci do życia i siły, to może warto spróbować z małą dawką leku...Takie okropne samopoczucie może być gorsze dla maluszka niż leki. Ja jestem w 22tc, od 14 biorę sertralinę. Na początku w dawce 25mg, teraz 75mg. Ostatnio miałam usg połówkowe i z małą wszystko w porządku, rośnie jak trzeba :)
3maj się ciepło!

Jestem w 16+4 tyg zblizam sie do 17. Wiesz mnie mecza wlasnie dwa objawy te mysli i czesto sie wzruszam zdarza mi sie poplakac w domu nieraz z bezsilnosci. A np. jak widze inne kobiety w ciazy zadowolone usmiechniete cieszace sie. A siebie postrzegam jak smutna zmartwiona i tak mysle jak one to robia w czym jestem gorsza ze nie umiem sobie tak poradzic. Kazde usg dla mnie to okropny stres, boje sie ze znow cos bedzie nie tak ze nie dane bedzie mi byc mama po mimo tego ze tak sie staram. Nieraz mysle ze mały tam w brzuchu nie ma latwo staram sie trzymac jak umiem radzic z tym wszystkim ale nieraz jest tyle tego ze poprostu wyje jak bobr. Szukam pomocy bo chcialabym byc jak najlepsza mama dla niego nie chcialabym sie rozsypac albo mu zaszkodzic. Perfekcyjnie myje wszystko w obawie przed toxo nigdy nie przechodzilam, nie jadam przez to glownie na miescie. Z dentysta mowie ze nie chce znieczulenia i to moja kanalowka na zywca chwala do tej pory nie bolesna.. tyle razy zaluje ze nie ma tej mojej psycholog ona wyciagla mnie z duzo gorszego stanu a teraz chodze i nie moge znalezc sensownej osoby.:/ Rowniez w nowym miejscu jestem nikogo nie znam przyjaciolka za granica...
 
Angis ciężko u Ciebie, ale pamiętaj że masz w sobie maleństwo które ma tylko Ciebie i jesteś dla niego najważniejsza! Musisz dać radę, i dasz! Kobieto po tym co przeszłaś....DASZ RADĘ! Masz to forum, zaglądaj, tutaj dziewczyny są tak serdecznie i przyjazne że zawsze znajdziesz pocieszenie i dobre słowo. Jak będziesz miała doła, przeczytaj to forum od początku - zajmie Ci to sporo czasu, ale poznasz historię dziewczyn, które zmagały się z tym co Ty - i ich finał, szczęśliwy w postaci maleństwa w ręku. Trzymam za Ciebie kciuki, powodzenia i dużo ciepła :) tego w sercu :)
 
Dziękuję, że odpisałaś.
Tak miałam ponowne badanie, które już wyszło w normie. Co do ósemki leczę ją kanałowo, ponieważ tu też historia ale z dzieciństwa. Moja mama jako dziecko podawała mi żelazo zamiast przez słomkę to doustnie, spowodowało to ogromną próchnicę i tak w wieku 8 lat musieli mi pousuwać kilka zębów mlecznych oraz stałych 3. Póżniej ortodonta postanowił jeszcze 4 pod aparat którego sumarycznie nie nosiłam i tak zaczęła się historia. Normalnie usunęłabym jednak w przypadku gdzie są takie braki, każdy ząb jest na wagę złota zwłaszcza ze stomatolog stwierdziła że jest do uratowania i robi to pod mikroskopem bez konieczności rtg. Ale zanim trafiłam do niej to też mnie odsyłali. nikt nawet nie chciał się podjąć w żaden sposób także też przeszłam batalię. Chyba los hartuję mnie ostro. A co brałyście w ciąży jeśli była taka konieczność? Sertralina jest dopuszczona? ja ją brałam i czułam się najlepiej i to przy bardzo niskich dawkach. I jak wyglądało przed porodem odstawiałyście?

Co do partnera, tu jest troche trudniej on jest mega wrażliwy, nie bardzo wie jak mi pomóc mówi że go to przerasta a we mnie to napawa jeszcze większe zmartwienie. Boję się co będzie po porodzie jeśli uda się szczęśliwe chociażby do niego dotrwać.


No to jesteś w bardzo dobrej sytuacji bo właśnie sertraline lekarze przepisuja. Jak pomagają małe dawki to już w ogóle świetnie.

Ja dostałam sertraline 25mg na razie ponieważ jestem dopiero w 11 tygodniu. Lekarz powiedział żeby brać bo stany depresyjno lękowe powodują wytwarzanie hormonów stresu które bombarduja w dziecko i to jest jeszcze gorsze od leków.

Skoro partner tak słabo sobie radzi to ty musisz być silna. Ja też zawsze zmagałam się sama z chorobą. Da się. Zwłaszcza jak się wie że leki pomagają.
 
Ostatnia edycja:
Angis Twoja sytuacja jest trudna ale nie beznadziejna.... ten nastrój, ktory opisujesz znam doskonale....ale dotyczy on mojej córki..ciężarówki z nerwicą lękową....i tak jak Dziewczyny Ci radzą korzystaj...korzystaj z tego forum. Zaglądam tu na forum od kilkunastu dni i otrzymałam mega mega wsparcie od Dziewczyn, bo też udziela mi siè nastrój związany z tą całą sytuacją...nie jest lekko z ciążą i nerwicą a nieradzenie z problemami wręcz przytłacza. Wspieram córkę ale nie jest mi łatwo, bo nie zawsze potrafię to zrobić. Korzystam więc z rad....z niektórymi się dzielę z córką. Ostatnio kupiłam książki dot psychoterapii lęków i fobii, które Jedna z Dziewczyn mi poradziła. Już przerobìłam jedną teraz czytam drugą. Wierzę ogromnie w psychoterapię i w to że trafisz w końcu na dobrego psychoterapeutę czego Ci życzę i oby szybko...tymczasem jak piszą Dziewczyny MASZ TO FORUM...pozdrawiam Cię serdecznie
 
Dziewczyny bardzo dziękuję Wam wszystkim za taki odzew.
Nie spodziewałam się, że tak naprawdę ktokolwiek mi odpisze. A tu od początku z Waszej strony jest masa wsparcia i cennych rad. Dziękuję za każde słowo. Kiedy jest się w trudnej sytuacji to tak naprawdę to właśnie poczucie, że jest ktoś kto nas rozumie jest naprawdę czymś ogromnym.
Wiem też że rozmowa ma naprawdę dużą moc, nieraz właśnie to że można się podzielić przysłowiowo wygadać sprawia że jest nam lżej.

Co do leków wiem, że można bez nich funkcjonować i to długi czas, jednak właśnie trzeba trafić na tą właściwą terapeutkę która naprawdę zaangażuję się w to co robi, i nie będzie tylko odliczać 45 min i skasuję za to. Problem właśnie w tym, że nie mogę nikogo takiego trafić- mówią że nie ma ludzi niezastąpionych lecz chyba w tym przypadku tak jest. Na początku myślałam że to może ja mam problem z przestawieniem się ale jak widzę i chodzę to czuję, że nie jest to tak jakbym oczekiwała. ( chodzę na NFZ ta poprzednia też była ale w poradni neonatologicznej)

Nie ukrywam też, że teraz myśląc o małym, chciałabym uzbierać na to wszystko co jest potrzebne a koszty terapii prywatnej są nie małe. Dziecko jest najważniejsze nie chciałabym, żeby mu cokolwiek brakowało a niestety patrząc na to wszystko muszę od nowa zbierać dla niego. Kompletować po prostu na części wyprawkę bo naraz nie byłabym wstanie.
Wiem, że czasu jest jeszcze trochę i też czekam cierpliwie na dalszy rozwój ciąży ale z drugiej strony wiem, to bez znaczenia czy teraz coś zakupiłabym czy nie.
Ktoś mądry powiedział mi że nie mamy wpływu na to, ale w sercu każda z nas wiadomo chciałaby, żeby dziecko było zdrowe a ciąża zakończyla powodzeniem.
 
Dziewczyny bardzo dziękuję Wam wszystkim za taki odzew.
Nie spodziewałam się, że tak naprawdę ktokolwiek mi odpisze. A tu od początku z Waszej strony jest masa wsparcia i cennych rad. Dziękuję za każde słowo. Kiedy jest się w trudnej sytuacji to tak naprawdę to właśnie poczucie, że jest ktoś kto nas rozumie jest naprawdę czymś ogromnym.
Wiem też że rozmowa ma naprawdę dużą moc, nieraz właśnie to że można się podzielić przysłowiowo wygadać sprawia że jest nam lżej.

Co do leków wiem, że można bez nich funkcjonować i to długi czas, jednak właśnie trzeba trafić na tą właściwą terapeutkę która naprawdę zaangażuję się w to co robi, i nie będzie tylko odliczać 45 min i skasuję za to. Problem właśnie w tym, że nie mogę nikogo takiego trafić- mówią że nie ma ludzi niezastąpionych lecz chyba w tym przypadku tak jest. Na początku myślałam że to może ja mam problem z przestawieniem się ale jak widzę i chodzę to czuję, że nie jest to tak jakbym oczekiwała. ( chodzę na NFZ ta poprzednia też była ale w poradni neonatologicznej)

Nie ukrywam też, że teraz myśląc o małym, chciałabym uzbierać na to wszystko co jest potrzebne a koszty terapii prywatnej są nie małe. Dziecko jest najważniejsze nie chciałabym, żeby mu cokolwiek brakowało a niestety patrząc na to wszystko muszę od nowa zbierać dla niego. Kompletować po prostu na części wyprawkę bo naraz nie byłabym wstanie.
Wiem, że czasu jest jeszcze trochę i też czekam cierpliwie na dalszy rozwój ciąży ale z drugiej strony wiem, to bez znaczenia czy teraz coś zakupiłabym czy nie.
Ktoś mądry powiedział mi że nie mamy wpływu na to, ale w sercu każda z nas wiadomo chciałaby, żeby dziecko było zdrowe a ciąża zakończyla powodzeniem.
Angis....masz rację psychoterapia to mega wydatek...a skuteczna o ile regularna i o konkretnej częstotliwości, więc ...mega wydatek. A za książkę, ktora w tym tygodniu pojawiła się w empiku, bo była niedostępna pt. Pokonać lęki i fobie autorka Judith Bemis zapłaciłam 25 zł i gorąco polecam....z tym, że ja jestem trochę inna czytelniczka a poza tym nie znłam wcześniej takiego podejścia. A teraz na tapecie mam W pułapce myśli....tę pozycję poleciła mi Jedna z Dziewczyn:-)
 
reklama
Angis....masz rację psychoterapia to mega wydatek...a skuteczna o ile regularna i o konkretnej częstotliwości, więc ...mega wydatek. A za książkę, ktora w tym tygodniu pojawiła się w empiku, bo była niedostępna pt. Pokonać lęki i fobie autorka Judith Bemis zapłaciłam 25 zł i gorąco polecam....z tym, że ja jestem trochę inna czytelniczka a poza tym nie znłam wcześniej takiego podejścia. A teraz na tapecie mam W pułapce myśli....tę pozycję poleciła mi Jedna z Dziewczyn:-)
.
Corka ma wspaniala mame naprawde. To niesamowite kiedy ktos tak bliski stara sie pomoc mysle ze to bardzo duzo znaczy. Szczerze to naprawde zazdroszcze ale w taki pozytywny sposob ja niestety na swoja nie moge liczyc. Jednak tak czasem bywa. W ktorym tygodniu ciazy jest corka? Nerwica zaczela sie jej w ciazy czy przed juz miala taka trudnosc? Jak sobie radzicie na codzien?
 
Do góry