Mi się też zaczęło z ciąża i była masakra a, nie wiem jak przeżyłam te kilka miesięcy , a teraz czuję się jak zakochana , wspaniała jest taka nowa miłość , nigdy bym się nie spodziewała że go tak pokocham , a w ciąży bałam się że nie będę umiała spojrzeć na niego. Po porodzie było trochę ciężko bo w szpitalu non stop płakał bo nie miałam pokarmu , a teraz jest super , zobaczysz. Mam nadzieję że tak będzie cały czasTego mi dzis bylo trzeba. Ja dopiero 5 msc. Ciesze sie ze jestem w ciazy czekalam na nia 3 lata. Jednak nerwica nie pozwala mi sie cieszyc jak bym chciala. I tyle mysli egzystencjalnych w glowie. Masakra.
Zaczelo sie z ciaza mam nadzieje ze sie z nia skonczy.
reklama
Dziewczyny mały działa jak jeden wielki antydepresant , gwarantuję wam wszystkim ze po porodzie to wszystko schodzi , naprawdę, jest tak przeslodki i jestem tak przepełniona miłością, co jak co ale jest 1000 razy lepiej niż w ciąży , bez porównania , więc nie martwcie się niczym , dociagniejcie ten ciężki okres bo warto !!!! Mam nadzieję że nie zapraszam ale jak narazie czuje że żyję
Ah wierze ze i tak bedzie u mnie, ze tym razem wszystko bedzie dobrze i wkoncu bede mogla poczuc co to byc mama. Ze jednak te wszystkie proroctwa niektorych ludzi sie nie spelnia ze bedzie gorzej a wlasnie ukoja ta cierpiaca mnie.
Tego mi dzis bylo trzeba. Ja dopiero 5 msc. Ciesze sie ze jestem w ciazy czekalam na nia 3 lata. Jednak nerwica nie pozwala mi sie cieszyc jak bym chciala. I tyle mysli egzystencjalnych w glowie. Masakra.
Zaczelo sie z ciaza mam nadzieje ze sie z nia skonczy.
Mam tak samo jak Ty czesto mysle o przemijaniu boje sie ze czas pedzi ja starzeje moje najblizsze osoby rowniez. Boje sie kazdego roku zwlaszcza o moja babcie ktora jest mi najblizsza nie wyobrazam sobie ze mogloby jej nie byc. Trudny temat...
Boze kobiety przeryczalam pol nocy, nie moge oczu otworzyc a glowa to mi chyba peknie.
Jeden mnie zostawil po 3 latach jak syn mial 4 miesiace. Ja nie rozumiem, ze historia tak bardzo lubi sie powtarzac. Czemu ja nie moge stworzyc normalnej kochajacej sie rodziny ... czuje sie jak dno. Po prostu siedze i ciagle w glowie slysze te wszystkie klamstwa. Jedno po drugim non stop. Moj synem ma autyzm. Juz nie mam sil. To nie jest gowniarz on ma 32 lata! Tym bardziej, ze nie wpadlismy. Swiadomie chcielismy zalozyc rodzine. Jak tak mozna... mnie zlo tego swiata nie miesci sie w glowie...
To nie w Tobie lezy wina poprostu tak jest tacy sa faceci teraz trudno trafic na normalnego i porzadnego o ile tacy istnieja?!
Powiem Ci ze moje zycie to jedna wielka strata i tez sie zastanawiam dlaczego akurat ja dlaczego tak ciezko mam pod gorke. Najpierw stracilam Synka po porodzie pozniej zachorowalam ponownie po tym wszystkim zostawil mnie moj maz dla innej tlumaczac ze bede szczesliwa z kims innym ze przypominam mu syna i on nie da rady patrzyc na mnie ze on juz mnie
nie kocha w twarz to powiedzial po 11 latach znajomosci ( a odszedl do innej klamiac w zywe oczy i placzac ze nikogo nie ma) na dodatek to byla dziewczyna z ktora pracowal i ona mnie znala a ja jej mowilam o mojej histori z małym. Bez skrupolow potrafila sie wziasc za niego za faceta po slubie. I efektem tego jest slub ich cywilny i maja dziecko o ktorym dowiedzialam sie przypadkiem. Pozniej stracilam wspaniala psycholog najlepsza z najlepszych, przez ponad 3 lata szukalam szczescia w tym jeden zwiazek 1.5 roku gdzie koles po tym czasie stwierdzil ze on nie wie czy bedzie kiedykolwiek gotowy na slub i dziecko ( mial swoje juz i okrutna byla zone z ktorej strony mialam tyle obelg chodz to ona go zostawila dla innego,buntowala dziecko przeciw mnie) a ja niczemu nie bylam winna. Rzucilam prace zmienilam miejsce zamieszkania dla niego bo mowil ze tyle przeszlismy razem ze grunt juz bedzie solidny twardy ze da mi szczescie i jak juz tak mi namamil to jak przyszlo do konkretow to oznamil to. Takze jak widzisz moze to nie pocieszajace ale kawal z nich to nie powiem co... A przy problemach trudnosciach tchorza!
To nie w Tobie lezy wina poprostu tak jest tacy sa faceci teraz trudno trafic na normalnego i porzadnego o ile tacy istnieja?!
Powiem Ci ze moje zycie to jedna wielka strata i tez sie zastanawiam dlaczego akurat ja dlaczego tak ciezko mam pod gorke. Najpierw stracilam Synka po porodzie pozniej zachorowalam ponownie po tym wszystkim zostawil mnie moj maz dla innej tlumaczac ze bede szczesliwa z kims innym ze przypominam mu syna i on nie da rady patrzyc na mnie ze on juz mnie
nie kocha w twarz to powiedzial po 11 latach znajomosci ( a odszedl do innej klamiac w zywe oczy i placzac ze nikogo nie ma) na dodatek to byla dziewczyna z ktora pracowal i ona mnie znala a ja jej mowilam o mojej histori z małym. Bez skrupolow potrafila sie wziasc za niego za faceta po slubie. I efektem tego jest slub ich cywilny i maja dziecko o ktorym dowiedzialam sie przypadkiem. Pozniej stracilam wspaniala psycholog najlepsza z najlepszych, przez ponad 3 lata szukalam szczescia w tym jeden zwiazek 1.5 roku gdzie koles po tym czasie stwierdzil ze on nie wie czy bedzie kiedykolwiek gotowy na slub i dziecko ( mial swoje juz i okrutna byla zone z ktorej strony mialam tyle obelg chodz to ona go zostawila dla innego,buntowala dziecko przeciw mnie) a ja niczemu nie bylam winna. Rzucilam prace zmienilam miejsce zamieszkania dla niego bo mowil ze tyle przeszlismy razem ze grunt juz bedzie solidny twardy ze da mi szczescie i jak juz tak mi namamil to jak przyszlo do konkretow to oznamil to. Takze jak widzisz moze to nie pocieszajace ale kawal z nich to nie powiem co... A przy problemach trudnosciach tchorza!
Matko Twoja historia też jest pełna cierpienia... i to niewyobrażalnego ...
Jak Twoje życie wygląda teraz? Spodziewasz się dzidiusia tak? Który to tydzień? Jesteś w końcu z kimś szczęśliwa?
Matko Twoja historia też jest pełna cierpienia... i to niewyobrażalnego ...
Jak Twoje życie wygląda teraz? Spodziewasz się dzidiusia tak? Który to tydzień? Jesteś w końcu z kimś szczęśliwa?
Kochana moglabym wiele tu jeszcze opisac co sie dzialo w moim zyciu ale to nie o to chodzi poprostu wiem jak to jest jak wszystko sypie Ci sie kiedy szukasz odpowiedzi a jej nie ma dlaczego Ty dlaczego inni nie musza sie z czyms takim mierzyc. I im bardziej sie starasz im jestes bardziej wporzadku to dostajesz jeszcze bardziej. Kazdy z nas ma problemy wiem ze nie ma ludzi ktorzy zyja bez tego ale jak to mowia kazdy dostaje takie trudy od zycia jakie jest wstanie udzwignac.
Moje zycie po tej histori ostatniej potoczylo sie nieco inaczej. Spakowalam rzeczy wrocilam do domu, i powiedzialam dosc. Kawa na lawe, poznalam chlopaka przez internet na pierwszym spotkaniu oswiadczylam ze chce miec rodzine dom faceta wiernego bo juz za duzo wycierpialam i nie mam zamiaru sie znow przejechac.( Teraz jak mysle sobie to nie jeden by juz uciekl albo pomyslal wariatka) ) ale wiedzialam ze albo wszystko albo nic.
I jednak nigdzie nie uciekl przeplakalismy przez chyba 3 pierwsze spotkania pozniej spedzalismy ze soba coraz wiecej czasu. Az wkoncu byl taki ciag ze bylam prawie 2 tygodnie i tak sie zaczelo,zamieszkalismy razem po 4 miesiacach zadecydowalismy ze sprobojemy ze chcemy oboje dziecka ( nie wspominajac ja nawet nie wiedzialam czy moge miec z bylym mezem 1.5 roku sie staralam i nic badania ktore nic nie wykazaly sumarycznie ale nie bylo ciazy i powiedzialam mu ze mozw byc tak ze nie moge) odstawialam tabletki na nerwice, anty i w drugim cyklu zaszlam w ciaze. Co smieszne nawet nie wiedzialabym ze w niej jestem gdyby nie to ze przyjaciolka mi powiedziala zebum pokazala co wyszlo. Zrobilismy test stwierdzilismy zaciek nie ma nic i odrazu do smietnika a tam kreska!
Wiesz mielismy rozne chwile z dwie sprzeczki sie nam w trakcie zwiazku przytrafily ale wiem ze jemu zalezy. Stara sie a teraz jak juz w ciazy to wogole nie ma dyskusji naprawde widac ze angazuje sie. Jednak on jest bardzo wrazliwy i nieraz sam ma trudnosc co jest zaleta ale wiadomo jak nam ciezko to dobrze jakby nieraz ktos tak spojrzal surowym zdrowym okiem a nie emocjami. A tu dwa mazgaje.
Teraz juz prawie zbliza sie 17 tydzien mojej ciazy bedziemy miec synka.
Narazie moge powiedziec ze czuje sie szczesliwa bo to chyba najlepszy facet jakiego spotkalam. Kazde z nas ma wady i wiadomo zycie to nie bajka ale nie rani mnie, nie zdradza i mam nadzieje ze tak juz zostanie.
Mi się też zaczęło z ciąża i była masakra a, nie wiem jak przeżyłam te kilka miesięcy , a teraz czuję się jak zakochana , wspaniała jest taka nowa miłość , nigdy bym się nie spodziewała że go tak pokocham , a w ciąży bałam się że nie będę umiała spojrzeć na niego. Po porodzie było trochę ciężko bo w szpitalu non stop płakał bo nie miałam pokarmu , a teraz jest super , zobaczysz. Mam nadzieję że tak będzie cały czas
Mam nadzieje ze tak bedzie i u mnie. Teraz jestem dopiero w 5 msc i wiem ze jestem w ciazy, planuje kupuje ubranka itp ale nie moge jeszcze poczuc tej ciazy
Roza1111
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Lipiec 2018
- Postów
- 328
Ja tak mam... tak zaczela sie moja nerwica a teraz jest jeszcze gorzej bo na pczatku mialam tkaie mysli ale szgledem starosci a tersz sie boje, ze nawet dzieci nie zdaze wuchiwac bk umre a jak slysze ze mlodego miejgi coa boli tk juz mam najgorsze mysli ostatnio ugryzla go szczypawica za uchem na glowie to do apzitala jechalam ze wezly chlonne powiekszone a brak slow... on ogolnie ma wyczuwalne wezly chlonne stad moje schizy jak zobaczylam ta glowke... ehHej.
Dziewczyny czy ktoras z was ma problem z myslami egzystencjalnymi? Tak sie u mnie objawia moja nerwica. Zycie jest bez sensu, a po co zyjemy i tak kazdy umrze itp.
Nie biore zadnych lekow jak narazie a to dopiero 5msc.
Mi nerwica pojawila sie w ciazy kiedys mialam maly epizod 6 lat temu. Czy ktorejs mamie sie poprawilo po porodzie?
Mam nadzieje ze tak bedzie i u mnie. Teraz jestem dopiero w 5 msc i wiem ze jestem w ciazy, planuje kupuje ubranka itp ale nie moge jeszcze poczuc tej ciazy
Ja znow tak bardzo sie boje cokolwiek kupic a wiem ze niebawem trzeba bedzie zeby nie zostac z niczym wrazie czego.
Mam podobnie i nieraz lzy staja mi w oczach bo te mamy w ciazy tak glaskaja te brzuchy a ja mysle sobie ze tak bardzo boje sie ciagle widze zle zakonczenie ze moze sie nie udac ze jemu cos moze ponownie dolegac. A pozniej kiedy on stuka wszystko w srodku we mnie emocjonalnie sie rozsypuje bo wtedy sobie mysle ze on jest taki maly tak bardzo potrzebuje mamy tej wiezi dotyku. I ja nie chcialabym zeby on mial gorzej w niczym.
reklama
Wystraszona29
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 10 Czerwiec 2018
- Postów
- 379
Cześć dziewczyny! Co u Was? Jak nastrój?
Sandras wszystkie objawy nerwicy zniknęły? Bezsenność też?
Smutna jak u Ciebie? Mam nadzieję, że nie martwisz się tak bardzo tą tarczycą, na kontroli nic nie wyjdzie i zaczniesz starania o dzidzię
Róża1111 więc jak ostatnio pisałaś, że synek miał te węzły powiększone i lekarz zlecił dodatkowe badania to było po ukąszeniu?
U mnie kiepsko. Leki powinny już w pełni działać, dawka też spora bo 75mg, a ja mam nadal natrętne myśli. Ciągle myślę o chorobach, o śmierci, o tym że coś mi jest otwieram oczy i pierwsza myśl czy brzuch mnie boli...no i boli albo zaraz zaczyna. Potem już samo się nakręca, a ja z każdą minutą jestem pewniejsza, że to śmiertelna choroba i wpadam w panikę to jest takie męczące, że wszystkiego się odechciewa...
A jutro mam powtórkę morfologii i poziomu crp po tym jak wybrałam antybiotyk. I już czarne wizje, że coś nie tak będzie. Że to nie była zwykła infekcja, a nowotwór... dziewczyny oszaleć można, psychoterapia mi nie pomaga, bo gadanie o tym że każdy umrze czyli oswajanie śmierci mnie nie uspokaja. Ja potrafię wybrać dłuższą drogę byle ominąć cmentarz, bo działa na mnie depresyjnie
Sandras wszystkie objawy nerwicy zniknęły? Bezsenność też?
Smutna jak u Ciebie? Mam nadzieję, że nie martwisz się tak bardzo tą tarczycą, na kontroli nic nie wyjdzie i zaczniesz starania o dzidzię
Róża1111 więc jak ostatnio pisałaś, że synek miał te węzły powiększone i lekarz zlecił dodatkowe badania to było po ukąszeniu?
U mnie kiepsko. Leki powinny już w pełni działać, dawka też spora bo 75mg, a ja mam nadal natrętne myśli. Ciągle myślę o chorobach, o śmierci, o tym że coś mi jest otwieram oczy i pierwsza myśl czy brzuch mnie boli...no i boli albo zaraz zaczyna. Potem już samo się nakręca, a ja z każdą minutą jestem pewniejsza, że to śmiertelna choroba i wpadam w panikę to jest takie męczące, że wszystkiego się odechciewa...
A jutro mam powtórkę morfologii i poziomu crp po tym jak wybrałam antybiotyk. I już czarne wizje, że coś nie tak będzie. Że to nie była zwykła infekcja, a nowotwór... dziewczyny oszaleć można, psychoterapia mi nie pomaga, bo gadanie o tym że każdy umrze czyli oswajanie śmierci mnie nie uspokaja. Ja potrafię wybrać dłuższą drogę byle ominąć cmentarz, bo działa na mnie depresyjnie
Podziel się: