Dziewczyny, nie bójcie się i nie miejcie wyrzutów sumienia że bierzecie leki jeśli jest taka potrzeba - czy na stałe czy doraźnie /oczywiście takie dobrane przez psychiatrę/. Nie wiem jak przeżyłam moją ciąże.. Wiele z Was zna moje opowieści. Depresję leczyłam od wielu lat plus nerwica i nagle niespodziewanie ciąża. Zawsze mówiłam, myślałam że nie chcę mieć dzieci. A tu ciąża w wieku 37 lat. Pierwsza. W trakcie brania leków, zresztą nie tylko tych na depresję. Dodatkowo chodziłam na zabiegi na cellulit które są zabronione absolutnie w ciąży. A ja nie przypuszczałam że mogę być w ciąży. Leki brałam do 8-9 tc. Potem przerwa-lekarz stwierdził że spróbujemy bez. Było coraz gorzej. Z dnia na dzień coraz większe lęki, bezsenność w nocy i senność niesamowita w dzień, brak sił i chęci na cokolwiek. Zapisałam się na terapię-miała pomóc. Terminy tak odległe jak Ziemia od Marsa. Ale w końcu się doczekałam. Beznadzieja jak była tak była. Zero radości z czegokolwiek. Około 24 tc musiałam wrócić do antydrpresantow i brałam do końca ciąży. Czułam się jak wrak. Leki nie chciały "zatrybić"... Nic mnie nie cieszyło, na nic nie miałam siły i ochoty. Totalne dno. Pod przymusem tylko z psem spacery, krótkie i wizyty u mamy. Żadnych zakupów, spotkań z ludźmi /w pracy l4/, żadnych sklepów, wyjść.. Gdyby nie internetowe sklepy moje dziecko nie miałoby nic. Począwszy od ciuszkow, pieluszek,rzeczy do porodu, kosmetyków, pościeli, kocyków, wystroju pokoiku, wózka-wszystko przez net kupowane bo nie miałam siły wyjść, pojechać na zakupy. Ciąża mnie zaskoczyła i nie cieszyła. Praktycznie do końca! Chciałam dla dziecka jak najlepiej, za nic nie zrobiłabym mu krzywdy, starałam się zdrowo jeść dla niego ale nie było w tym radości.. A jednak przeżyłam! Leki choć brałam cały czas to nie działały jakoś szczególnie na mnie. Choć może bez nich byłoby jeszcze gorzej-nie wiem. Miałam wyrzuty że szkodzę dziecku a i tak nadaremnie je biorę. Potem cc i dziecko. Zdrowe, duże, śliczne i... Spokojne! Uśmiecha sie ciągle. Mój mały cud. Skarb największy. Tak się cieszę że ją mam.... Nawet kolek córeczka nie ma /tfu tfuuu/! Przestałam karmić bardzo szybko, zwiększyłam dawkę leków, dodatkowo dostałam inne-nowe. I w końcu zaczynam czuć się dobrze. Mam nadzieję że będzie coraz lepiej. Dziecko ma już prawie 3 mies. I teraz wreszcie szczerze mogę powiedzieć: było cholernie trudno /psychicznie, fizycznie pomimo wieku ciążę znosiłam ok/ ale jak bardzo BYŁO WARTO!
Trzymam za Was wszystkie kciuki, często tu zaglądam, czasem piszę. Do Was też przyjdą lepsze dni, uwierzcie!
Ściskam mocno!
Trzymam za Was wszystkie kciuki, często tu zaglądam, czasem piszę. Do Was też przyjdą lepsze dni, uwierzcie!
Ściskam mocno!