reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciężarówki z nerwicą

Dziękuję <3 wierzę, że i mi będzie dane cieszyć się małżeństwem :) a raczej bardzo chce wierzyć. damy sobie pół roku i wtedy zaczniemy się rozglądać jak nie wyjdzie do trgo czasu.
 
reklama
Ja jestem po trzech poronieniach :( Teraz jestem w czwartej ciąży mamy nadzieję że teraz się uda 21tc + trzy dni :)
 
Dziewczyny a u mnie lepiej, minęła mi nerwica i w ogóle już z tydzień z 5 dni dbanie czuje się lepiej oby tak zostało jaka najdłużej ... Pokażę Wam mojego przystojniaka zaraz :) ale chciałabym Wam powiedziec, że ja też przed porodem zalowalam, że w ogóle zaszłam w ciążę, zebpo co mi to było itp tka się bałam porodu, a teraz życia SB bez młodego nie wyobrażam mój kochany skarb... Tak go kocham, ze szok : po ciąży hormony skaczą i clOwiek jest taki daremny....
 

Załączniki

  • Screenshot_20190204-134616~2.png
    Screenshot_20190204-134616~2.png
    235,6 KB · Wyświetleń: 83
Hejka!To znowu ja.Korzystam z chwili wolnego zeby Wam odpisac.Na poczatku dziekuje Wam za gratulacje,milo na serduchu kiedy czyta sie takie cieple slowa.Ktos mnie pytal o szczegoly,postaram sie pokrotce strescic..Mialam wyznaczony termin cesarki na 7.02. ze wzgledu na starzejace sie lozysko.2.02 zaczal pobolewac mi brzuch jak na miesiaczke jednak nie przejelam sie tym ,bo takie bole przepowiadajace mialam juz od 2 tygodni.W nocy poszlam siku i zauwazylam dwa niewielkie skrzepy krwi.Zdecydowalam poczekac do rana.O 7 tej krwi bylo wiecej wiec zadzwonilam do lekarza.Kazal przyjechac na badanie zeby sprawdzic co sie dzieje(mam 100 km do niego).W trakcie kapieli zadzwonil drugi raz i kazal mi sie zbierac "ze wszystkim".Do konca myslalam jednak ,ze odesle mnie do domu.Na miejscu okazalo sie ,ze caly zespol juz na mnie czeka.Nie bylo czasu na to by sie za bardzo zestresowac.W gabinecie u poloznych zalatwilam formalnosci (dokumenty,zakladanie cewnika,wenflonu,ktg).Okazalo się ,ze to lekkie pobolewanie brzucha to skurcze i mam juz dwa cm rozwarcia(stad ta krew).Szybko zawieziono mnie na sale operacyjna i podano znieczulenie.Kazdy mnie straszyl tym wkluciem,a moje osobiste odczucia sa takie,ze pobieranie krwi boli czesto bardziej.Po okolo 15 minutach na swiecie byl juz synek.Podczas ciecia lekarze caly czas zartowali,atmosfera byla bardzo mila.Pokazali mi dzidzie i zabrali na wazenie,mierzenie gdzie czekal juz tatus.Pierwsza doba po cesarce nie jest lekka,mimo morfiny i ketanolu rana boli bardzo.Po 6 godzinach wstalam i poszlam pod prysznic.Zaslablam ,bo z rany leciala mi krew.Sytuacja zostala jednak szybko opanowana.Po dwoch dobach wychodze do domku.Rana troszke boli,dostaje tabletki przeciwbolowe jednak nie ma tragedii.Strach ma wielkie oczy, ale nie taki diabel straszny..Sam zabieg porownalabym do wizyty u dentysty,rekonwalescencja jest odrobine bardziej przykra, jednak dla naszych dzieciaczkow warto pocierpiec.Zgodze sie z przedmowczyniami-czlowiek zapomina o trudnych chwilach w ciazy .Patrzac na swoje dziecko wiesz,ze bylo warto i to cierpienie mialo jednak sens.Sciskam Was mocno,w razie pytan -piszcie. PS. po porodzie wracam do psychotropow dlatego od poczatku karmie mm.Lekarze nie robili z tym problemu,dostalam lek na zblokowanie pokarmu.
 
Dziewczyny a u mnie lepiej, minęła mi nerwica i w ogóle już z tydzień z 5 dni dbanie czuje się lepiej oby tak zostało jaka najdłużej ... Pokażę Wam mojego przystojniaka zaraz :) ale chciałabym Wam powiedziec, że ja też przed porodem zalowalam, że w ogóle zaszłam w ciążę, zebpo co mi to było itp tka się bałam porodu, a teraz życia SB bez młodego nie wyobrażam mój kochany skarb... Tak go kocham, ze szok : po ciąży hormony skaczą i clOwiek jest taki daremny....
śliczny bobasek.....jeszcze raz gratulacje...:)
 
Hejka!To znowu ja.Korzystam z chwili wolnego zeby Wam odpisac.Na poczatku dziekuje Wam za gratulacje,milo na serduchu kiedy czyta sie takie cieple slowa.Ktos mnie pytal o szczegoly,postaram sie pokrotce strescic..Mialam wyznaczony termin cesarki na 7.02. ze wzgledu na starzejace sie lozysko.2.02 zaczal pobolewac mi brzuch jak na miesiaczke jednak nie przejelam sie tym ,bo takie bole przepowiadajace mialam juz od 2 tygodni.W nocy poszlam siku i zauwazylam dwa niewielkie skrzepy krwi.Zdecydowalam poczekac do rana.O 7 tej krwi bylo wiecej wiec zadzwonilam do lekarza.Kazal przyjechac na badanie zeby sprawdzic co sie dzieje(mam 100 km do niego).W trakcie kapieli zadzwonil drugi raz i kazal mi sie zbierac "ze wszystkim".Do konca myslalam jednak ,ze odesle mnie do domu.Na miejscu okazalo sie ,ze caly zespol juz na mnie czeka.Nie bylo czasu na to by sie za bardzo zestresowac.W gabinecie u poloznych zalatwilam formalnosci (dokumenty,zakladanie cewnika,wenflonu,ktg).Okazalo się ,ze to lekkie pobolewanie brzucha to skurcze i mam juz dwa cm rozwarcia(stad ta krew).Szybko zawieziono mnie na sale operacyjna i podano znieczulenie.Kazdy mnie straszyl tym wkluciem,a moje osobiste odczucia sa takie,ze pobieranie krwi boli czesto bardziej.Po okolo 15 minutach na swiecie byl juz synek.Podczas ciecia lekarze caly czas zartowali,atmosfera byla bardzo mila.Pokazali mi dzidzie i zabrali na wazenie,mierzenie gdzie czekal juz tatus.Pierwsza doba po cesarce nie jest lekka,mimo morfiny i ketanolu rana boli bardzo.Po 6 godzinach wstalam i poszlam pod prysznic.Zaslablam ,bo z rany leciala mi krew.Sytuacja zostala jednak szybko opanowana.Po dwoch dobach wychodze do domku.Rana troszke boli,dostaje tabletki przeciwbolowe jednak nie ma tragedii.Strach ma wielkie oczy, ale nie taki diabel straszny..Sam zabieg porownalabym do wizyty u dentysty,rekonwalescencja jest odrobine bardziej przykra, jednak dla naszych dzieciaczkow warto pocierpiec.Zgodze sie z przedmowczyniami-czlowiek zapomina o trudnych chwilach w ciazy .Patrzac na swoje dziecko wiesz,ze bylo warto i to cierpienie mialo jednak sens.Sciskam Was mocno,w razie pytan -piszcie. PS. po porodzie wracam do psychotropow dlatego od poczatku karmie mm.Lekarze nie robili z tym problemu,dostalam lek na zblokowanie pokarmu.
Brałaś leki w trakcie ciąży? I odstawiłas przed porodem ?
 
Emilko dzięki za wypowiedź. Boże jak masz fajnie:tak:
Roza słodki kawaler:-D
Staraczki musicie wyluzować, nie spinać się na ciążę. To podobno działa:yes:

Byłam dzisiaj u mojego psychiatry. Leków mi nie przepisał, bo stwierdził że nie jest ze mną aż tak źle:laugh2::szok::-D. Kazał się jak najwięcej relaksować. Ale zaświadczenie mam dał do CC więc moja gin może mnie teraz pocałować :evil:
 
A ja mam doły i doliny. Ale plus taki ze spałam w nocy. Zaczełam prasowac małemu ciuszki i mam stracha zebym ze wszystkim zdążyla. Jestem co prawda w 35tc. Do tego jeszcze przeziębienie mnie łapie. Boję sie kaszlec tak mnie w piersiach boli. Ide dzis do rodzinnego. A u Was jak nastroje?
 
reklama
Cześć dziewczyny. Bardzo się cieszę, że powstał taki temat na forum i mogę z kimś porozmawiać. Nerwicę i stany lękowe z atakami paniki mam od wielu lat, w międzyczasie też zdarzały mi się stany depresyjne, ale jakieś 2 lata przed zajściem w ciążę odstawiłam leki i radziłam sobie bez nich - raz lepiej, raz gorzej, jak już było mega źle to brałam hydroksyzynę doraźnie i tak sobie funkcjonowałam. Jestem już bliżej końca ciąży (31tc + 5dni) i całą ciążę nie biorę żadnych leków, choć czuję się różnie, jednak bardzo boję się o maleństwo. Myślę, że do końca ciąży poradzę sobie bez leków, tyle czasu już dałam radę, to dam jeszcze te 2 miesiące, ale sen z powiek spędza mi poród... Bardzo chciałabym rodzić sn, choć tak naprawdę przeraża mnie i sn i cc, ale chyba bardziej boję się tego dochodzenia do siebie po cc... Bardzo się boję, że jak się zacznie to wpadnę w atak paniki i nie dam rady urodzić sn... Pomyślałam, że najlepszym wyjściem dla mnie byłoby przyjąć coś uspokajającego zanim pojadę do szpitala, żeby się wyciszyć i skupić na porodzie. Byłam na konsultacji u psychiatry i przepisał mi tranxene... Powiedział, że mogę to brać zarówno w ciąży, jak i przed porodem... Ale jak poczytałam w Internecie jakie to skutki może wywołać u dziecka, to jestem przerażona :(:(Dziewczyny, doradźcie mi co robić, bo jestem już załamana tą sytuacją... Czy iść na konsultację do innego psychiatry? A może jakbym przed porodem sobie wzięła hydroksyzynę na własną rękę to nie zrobiłabym dziecku ani sobie krzywdy? Dawno nie brałam, to myślę że 10mg by na mnie podziałała...
 
Do góry