No tak samo, największy atak miałam jakoś od świat do sylwestra mieliśmy w tym czasie wypadek samochodowy, mój młody uderzył mocno głową w płytki podłogowe, i zachorowało sny we 3 ja mąż i syn niespełna 5 letni miał gorączkę nie do zbicia 39.5, mąż też chory pomagać nie chciał bo źle się czul, a ja nie dość że chora to brzuch bolał z kaszlu... Ahh wkręciła. SB że 2019 nie dożyjemy albo urodzę i umrę przy porodzie, albo coś synowi się stanie no dramat... A teraz też się boje, że wyjmą małego j vs miał zespól Downa, lub, że nie będzie płakać lub, że ja dostanę krwotok jnosieroce dwójkę dzieci, ciągle łażę i ryczę po mezu, jak sienrpnaie robi go sprawdzam, kąpał syna i wytarł go brudnym ręcznikiem ( od psa...) to myślałam, że go zabije... Bo mam w glowie, że jak umrę przy porodzie to on SB nie poradzi z dziećmi i będą brudne i głodnenajbardziej się martwię o starszego jkabh on to przezyl, że matka zmarła jest tak głupi za mną, że szok... Najbardziej o tym myślę i płacze jak SB wyobrażam, że mąż mu mówi, że mama poszła do nieba i młody płacze za mną... Znowu płacze bo SB wyobraziłam
![]()
Powiem Ci ze mamy ten sam problem. Ja sobie mysle ze nie chce umierac, ze chce jeszcze zostac na tym swiecie... ze chce wrocic do domu. Patrze na rzeczy w lazience i mysle sobie ze to wszystko moze zostac po mnie. To jest strasznie co pisze az mi lzy staja w oczach.. ja nie wiem kobiety idac na porod to ciesza sie ze cesarki beda miec ze zaraz zobacza swoje dzieci, a ja jedyne co widze to czarne scenariusze i placz. Albo ze cos sie wydarzy bo nie moze byc dobrze, ze napewno jesli jakims cudem my wyjdziemy cali i zdrowi to niebawem nadejdzie jakas tragedia... nie wiem jak sobie z tym poradzic. Boje sie ze dostane ataku paniki, ze poda mi anestezjolog znieczulenie i zemdleje, bo trafi tam gdzie nie trzeba. albo lezac nie bede wstanie opanowac stresu lub urwie mi sie film podczas albo zejdzie znieczulenie i dostane jakiegos zatoru czy kij wie czego. Nie znosze tej nerwicy!!! ja juz nie wiem jak sobie z tym poradzic czuje sie jak jakas wariatka. Moja psycholog mowi ze to trauma, ze ptsd mi sie wlaczylo na nowo... i ze sama siebie strasze.