Dziewczyny, nie czytalam Was wczesniej, wpadlam przypadkiem. Przeczytalam wlasnie, ze macie takie problemy jak ja. Powiem Wam tak. Nerwice lekowa mam od wieeelu lat, pozniej smierc taty i zdecydowalam, ze wizyta u psychiatry. Zmieniali mi te leki co jakis czas, asentry itp.. bylo lepiej owszem, ale czulam sie jak ktos bez uczuc po nich. Bylam u paru specjalistow, bo chcialam miec dziecko, oni kategorycznie odmowili leczenia kiedy bede w ciąży. Nie wyobrazalam sobie nie leczenia w tym stanie to mnie lekarz sprowadzil na ziemie, ze zagrozenie jest wtedy jak sa proby samobojcze albo chce sie zrobic krzywde dziecku i wtedy zalecaja szpital dla bezpiezenstwa (oczywiscie nie mam tych przypadlosci) Chcialam wiec odstawic leki, zrobilam to oczywiscie pod kontrola lekarza... I wiecie co... Po tych lekoterapiach doszlo tylko objawow, dusze sie dlawie umieram uj wie co... Odstawienie bylo straszne. Polecam metody wyciszenia, psychoterapie. Leki to straszne gowno, a w ciazy juz totalnie. Teraz jestem w 22tyg. Mam objawy, zamartwiam sie ale staram uspokajac dla dziecka. Jak to z nerwica jest ciezszy czas i taki ze odpuszcza. Teraz mam fobie jak pomysle o szpitalu i porodzie, no ale coz decydujac sie na dziecko stwierdzilam, ze trzeba sie wziasc w garsc i zachowywac odpowiedzialnie nie myslec tylko o sobie. Powodzenia dziewczyny z tym dziadostwem, ale nie myslcie ze tylko leki moga pomoc - to nie prawda ! Caluje i trzymam za Nas kciuki