Witajcie dziewczyny,
widzę że "franca" nie odpuszcza i cały czas mierzycie się z jej nowymi obliczami. Ja też mam ostatnio jakiś kryzys....zastanawiam się czy lecieć do lekarza, czy to jednak stres...
Ma od dobrych paru dni ciągłe uczucie "bolącej" klatki piersiowej. I mówię o bólu "od środka" jakby mnie tam coś ściskało... praktycznie cały dzień mi ten "ból" towarzyszy, to takie nieprzyjemne uczucie, do tego mam dodatkowe skurcze w sercu i zaczynam się denerwować że to jakiś zawał czy coś...towarzyszy temu takie uczucie "przelewania" w sercu...dość irytujące, jakby coś przelewało się w klatce. I to oczywiście nie zawsze po stronie serca, czasem gdzieś pod żebrem zupełnie z drugiej strony...
Martwię się że przez te wszystkie moje emocje które teraz mam, przez decyzje które niby mam podjąć, rozmyślania o ciąży, tej tarczycy, na karku wesele...wpadnę w swoją nerwicę spowrotem
myślicie że powinnam iść do kardio, czy to raczej nerwowe? widziałam, że i wy macie przyspieszone tętno, skurcze dodatkowe itp. ale wy macie takie prawo, jesteście w ciąży....ja nie