Właśnie u mnie ciąża zbiegła się z przeprowadzką 250 km od domu. Od razu więc poszłam na zwolnienie skoro miałam okazje, odstawiłam leki bo byłam już podleczona i nawet nie myślałam o braniu w ciąży. Okazało się, że mam boreliozę i lekarz kazał mi siedzieć w domu. No i w ciąży z burzą hormonów zostałam bez leków, bez znajomych, znajomych miejsc i rodziny (oczywiście nie biorąc pod uwagę męża). Było strasznie....ale przeżyłam. Dużo mi dało tutaj podczytywanie dziewczyn i udzielanie się czasem
Uwielbiałam przed ciążą czytać książki,a le nie mogłam wtedy się na niczym skupić, więc w sumie siedziałam i całe dnie użalałam się nad sobą. Aha no i to też już pisałam, ale może to dla córki będzie ważne: Ciągle mnie straszono, że z dzidzią przez nerwy będzie coś nie tak, że będzie smutnym i hmm opóżnionym dzieckiem. Jest wesolutki, kochany i rozwojowo przewyższa swój wiek
A co do guzka sama wiesz, jak nerwica nasila wizje ciemne. Musisz wydrukować córce informacje, że to niegroźne i co 5 to ma. Musi to naocznie zobaczyć, a najlepiej do sensownego lekarza zaprowadzić żeby jej to powiedział. Nie miałam jeszcze czasu bardziej się wczytać , mogłabyś napisać w skrócie jak to z ta Twoją córcią jest? W ciąży dostała objawów?