Pracowałam, raz było lepiej, raz gorzej. No czasami było strasznie....bywało, że mąż przez miesiąc odprowadzał mnie do pracy. Był taki etap, za pierwszym "rzutem" nerwicy kiedy miałam 16 lat, że zamknęłam się w domu. Przy dwóch kolejnych już nie. Co do psychoterapii hmm przechodzę już 5
choruje 13 lat, nie wyzdrowiałam, ale każda mi w jakiś sposób pomogła. Myślę sobie, że trzeba trafić na odpowiedniego psychologa i rodzaj terapii i da się wyleczyć, dlatego wciąż próbuje. No i każdy mój nawrót był inny, nerwica to taka franca, że znika kiedy przestaje bać się objawów. Potem straszy nowymi