Ja miałam podobnie , jak byłam pierwszy raz u Psycholog to mogłam siedzieć i pół godziny się nie odzywać , a baba dziwnie patrzyła na mnie i czekała aż coś powiem , bardziej się denerwowałam że mam tam iść niż mi coś pomagało , po 3 miesiącach zrezygnowałam. Teraz w ciąży znowu zaczęłam chodzić ale do innego i jest 10000 razy fajniejszy , nie mogę się doczekać jak do niego idę , nie brakuje mi tematów i cały czas gadam , a on też zachęca mnie do mówienia i delikatnie IE komentuje wszystko . Mój mąż ze mną chodzi ale on się raczej mało odzywa , czasem coś dodaje od siebie. Ja mam kryzys, męczy mnie to że leżę całe noce i w sufit się patrzę , dzisiaj zasnęłam po 3 i wstałam dopiero o 10 . Codziennie tak jest , kładę się o 23 do 3 w nocy się nerwuje i potem śpię cały dzien...w nocy dostaje atak lęku. Potem cały dzień jest dobrze chodzby nic się nie stało i znów noc przychodzi i się nerwuje