Gosiu jak ja byłam z mężem w domku to też czułam się lepiej.... Moja mama kompletnie nie radzi sobie z moimi emocjami...Mam ogromne poczucie winy że wszyscy wokół przeze mnie cierpią.... Chyba mój synek też czuję że mama jest smutna. Tak bardzo chciałabym czuć się dobrze.... Moja psychiatra i psycholog twierdzi że jestem dla siebie za surowa.... Zawsze byłam pełna energii a teraz jak dętka i nie umiem się z tym pogodzić. Bardzo ciężko mi to zmienić.... Psychiatra twierdzi że nie pozostaje nic innego jak przetrwać ten trudny czas... a każdy dzień traktować jak zwycięstwo, po urodzeniu będą większe opcje leczenia. Ale to jeszcze szmat czasu i głęboko wierzę że ten asertinu w końcu zaskoczy.
Co u was dziewczyny?
Co u was dziewczyny?