reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciężarówki z nerwicą

Hej Gosiu. Ja dzis spalam prawie dobrze, przebudzilam sie o 4 jak mąż wstaje do pracy i nie spalam godzine, pozniej zasnelam i wstalam wlasnie przed chwilą. Tez nie moglam spac i moj psychiatra przepisal mi lek lorafen na noc i pomógł.

Napisane na LG-D290 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
U mnie ze snem przez ostatnie dwa tygodnie było kiepsko ale to dlatego że męczył mnie katar, kaszel i gorączka. Dzisiaj pobilam rekord bo spałam 12 h z przerwą o 4 rano na antybiotyk ale mimo to czuję się osłabiona.... Zatoki mam nadal zawalone i bolą mnie kości twarzy.
Dziewczyny czy wy też się tak pocicie w nocy? Ja muszę zmieniać pidzame bo jestem cała mokra.
Czy czujecie się też depresyjne? Bo moja psychiatra twierdzi że w każdym lęku jest trochę depresji a w każdej depresji jest lęk.
Dzisiaj zaczynam 26 tydzień.....
Cieszę się że was mam:)
 
Cześć Dziewczyny!
Wątek żyje - chciałoby się powiedzieć niestety. Choć to dobrze, że można napisać o swoich przeżyciach bez obawy, że ktoś wyśmieje, nie zrozumie, odrzuci itd.
U mnie teoretycznie dwa tygodnie do porodu. Termin mam na 6 lutego. Cieszę się, że to już tuż, tuż, a z drugiej strony, podobnie jak u Was, czas okropnie mi się wlecze. Do 26 grudnia 2016 brałam Mozarin. W sumie na lekach byłam jakieś trzy miesiące (od połowy września). Po miesiącu było super. Lęki minęły, niepokój się zmniejszał. Jedyne, co mi dokuczało to dziwne sny. Fatalnie spałam. Kiedy odstawiłam leki jeszcze przez ponad trzy tygodnie czułam się świetnie. Nic mnie nie łapało. Ale od trzech nocy już czuję, że mam problem ze spaniem, a to nakręca we mnie niepokój i lęki. Staram się nic nie brać, choć hydroksyzyna czeka w pogotowiu. Konsultowałam z moim ginekologiem i mówił, że mogę wziąć tabletkę, jeśli będę się źle czuła. Do porodu jednak już tak niewiele, że chciałabym się jakoś przemęczyć bez leków. Choć, pewnie się ze mną zgodzicie, jak dopada człowieka kryzys, lęki, niepokój, drżenie ciała, łomotanie serca, fale potów itd itp, to jedyna myśl jaka przychodzi do głowy - wziąć coś, żeby się lepiej poczuć. Na pewno krecią robotę robią hormony. Czytałam, że hormony wywołują nieokreślony niepokój. A w naszym przypadku, gdy wiemy co czuje człowiek w nerwicy lękowej, jesteśmy skłonne uwierzyć, że to żadne hormony, tylko coś złego się z nami dzieje. Objawy nerwicowe znamy i są nam bliższe. A z huśtawką hormonalną nie miałyśmy dotąd do czynienia. Tzn ja niby miałam, bo to mój drugi poród, ale wtedy jeszcze nie miałam stanów lękowych. Teraz niestety najmniejsza zmiana w emocjach czy w myślach sprawiają, że zaczynam bać się nawrotu lęków. I najgorsze póki co są u mnie wieczory i noce. Chciałabym już urodzić. Może widok córeczki by mnie jakoś uspokoił i odwrócił uwagę od nerwicy.
 
Vittoria, a nie boisz sie porodu? Ja mimo ze to dopiero koniec 3 miesiaca, jakos mam lęki przed porodem, boje sie ze cos bedzie nie tak, ze cos mi sie stanie albo malenstwu, ze nie bede miala siły przeć, bo teraz jak juz wejde jedno pietro po schodach to juz mi tak serce wali jakbym przebiegla parę kilometrów...

Napisane na LG-D290 w aplikacji Forum BabyBoom
 
asia9017, porodu już się raczej nie boję. Ale miałam fazę panicznego wręcz lęku przed porodem. Trudno to nawet opisać. Nawet ruchy dziecka wzbudzały we mnie ataki paniki. To było straszne. Myślałam o ciąży jak o jakimś nieszczęściu, które mnie dotknęło. Z jednej strony cieszyłam się bardzo, a z drugiej potwornie się bałam.
Też miała takie same obawy jak Ty. Że coś się stanie złego, że nie dam rady urodzić, że może córce zaszkodzę lękami, a potem mozarinem itd. Nawet teraz, choć nie mam już takiego lęku przed porodem jak wcześniej, czuję napięcie i stres, bo nie wiem jak będzie. Jak mam kłopoty ze snem, to zastanawiam się czy córce się to nie udziela. Jak dopada mnie lęk, boję się, że dziecko też to przeżywa. Ogólnie jestem bardzo przewrażliwiona.
 
Ze mna jest identycznie. A mialas juz przed ciąża nerwicę lękową? Bo ja już z 8 lat się z nią zmagam. Na poczatku bylo źle naprawdę bardzo źle do tego stopnia ze balam sie wstac z łóżka, później lekarz dobral mi leki odpowiednie i moje zycie zmienilo sie o 180 stopni. A teraz jak dowiedzialam sie o ciazy to musialam odstawic i znow sie zaczelo. Ja mam panikę glownie na tle tego tętna, bo zawsze miałam wysokie a teraz w ciąży to juz wogole pedzi jak szalone. Czy Ty też masz wysokie tętno w dpoczynku?

Napisane na LG-D290 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Ja też miałam nerwicę przed drugą ciążą. Przed pierwszą nie. Dopadło mnie jakieś półtora roku po pierwszym porodzie. Leczyłam się farmakologicznie i u psychologa jakieś 2 lata. Potem wydawało mi się, że jest już ok, ale po jakichś dwóch latach znowu wszystko wróciło. I znów były leki i psychoterapia. Zaszłam w ciążę i z dnia na dzień odstawiłam leki. Dawałam radę i myślałam, że już się uporałam z tym paskudztwem, ale niestety lęki wróciły we wrześniu, czyli w piątym miesiącu ciąży. Znowu były leki, ale tym razem z wyraźnym zastrzeżeniem, że mogę je brać maksymalnie do trzech tygodni przed porodem. Odstawiłam je wcześniej - ponad miesiąc przed planowaną datą porodu. A to dlatego, że pierwszą córkę urodziłam 3 tygodnie przed terminem i obawiałam się, że teraz też może wszystko potoczyć się szybciej. Jednak wszystko wskazuje na to, że wcześniejszego porodu nie będzie.

Tętno i ciśnienie miałam bardzo wysokie niemal od początku ciąży. Cały czas biorę dopegyt na obniżenie ciśnienia. W 20 tygodniu dochodziło do 160/100, więc to już było zagrożenie dla mnie i dla dziecka. Ale nie wiem na ile to wysokie ciśnienie było uwarunkowane ciążą, a na ile nerwicą. Bo odkąd zaczęłam brać mozarin i się wyciszyłam, to ciśnienie miałam książkowe: 120/80. Oczywiście biorąc jednocześnie dopegyt. Teraz, nie biorąc leków od psychiatry, ciśnienie mam na poziomie 135/90. Trochę wyższe, ale na względnym poziomie. Córeczka ma podwyższone tętno. Mieści się w granicach normy, ale jest w górnym przedziale. Przy najbliższej wizycie, którą mam za tydzień w czwartek muszę dokładnie o wszystko wypytać.
 
Do góry