reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciężarówki z nerwicą

reklama
Witam wszystkich, jestem w ciąży z nerwicą natręctw ze stanami depresyjnymi, dzidziuś nie do końca był planowany na teraz, chciałam zajść w ciążę jak będę bardziej gotowa chodź po ślubie jestem już 6 lat, chodzę do psychiatry i na terapię raz w tygodniu ale czuje potrzębę pogadania z kobietami które przeszły lub zmagają się z takim problemem jak mój, więc chciałabym krótko opowiedzieć wam moją historię i prosić o rady i wsparcie, choruje od 7 lat, jak dowiedziałam się o ciąży byłam szczęśliwa i przerażona, ale po upewnieniu się u ginekologa że na pewno to ciąża, pogłębiły mi się lęki i to bardzo.. nie potrafię pozytywnie myśleć, mam ciągłe zawroty głowy, szumy w uszach i ból głowy , ciągły ból brzucha co dziś doprowadziło mnie do wymiotów (bardziej kwaśną śliną), do tego dochodzą zmiany temperatury raz mi ciepło a raz mam dreszcze, w nocy śnią mi się pierdoły a rano budze się cała zmarznięta i spocona, i tak co noc :( potem ciągły płacz i przepraszanie dzidziusia, błagam o pomoc
 
Witam wszystkich, jestem w ciąży z nerwicą natręctw ze stanami depresyjnymi, dzidziuś nie do końca był planowany na teraz, chciałam zajść w ciążę jak będę bardziej gotowa chodź po ślubie jestem już 6 lat, chodzę do psychiatry i na terapię raz w tygodniu ale czuje potrzębę pogadania z kobietami które przeszły lub zmagają się z takim problemem jak mój, więc chciałabym krótko opowiedzieć wam moją historię i prosić o rady i wsparcie, choruje od 7 lat, jak dowiedziałam się o ciąży byłam szczęśliwa i przerażona, ale po upewnieniu się u ginekologa że na pewno to ciąża, pogłębiły mi się lęki i to bardzo.. nie potrafię pozytywnie myśleć, mam ciągłe zawroty głowy, szumy w uszach i ból głowy , ciągły ból brzucha co dziś doprowadziło mnie do wymiotów (bardziej kwaśną śliną), do tego dochodzą zmiany temperatury raz mi ciepło a raz mam dreszcze, w nocy śnią mi się pierdoły a rano budze się cała zmarznięta i spocona, i tak co noc :( potem ciągły płacz i przepraszanie dzidziusia, błagam o pomoc
Wiem, że łatwo powiedzieć "głowa do góry, myśl pozytywnie" sama przez to przechodziłam, kiedy nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Mnie to dziadostwo chwyciło po pierwszym poronieniu (wtedy ciąży nie planowałam jeszcze z mężem, a potem jak straciłam to obwiniałam siebie, że to moja wina, bo nie chciałam dziecka), później doszło u mnie jeszcze trochę problemów zdrowotnych - jak się później okazało to wszystko przez tę cholerną nerwicę - dretwienie kończyn, zawroty głowy i najgorsze to duszności, które po jakimś stresie do dziś mnie męczą. Ale do rzeczy! Przyszedł dzień że pewnego dnia stwierdziłam dość! Stanęłam przed lustrem, trzepłam się mocno w twarz i powiedziałam "ty szmato nie będziesz żądzic moim życiem!", ciężko było, trochę to trwało, ale bez leków (ewentualnie validol jak juz duszności były bardzo mocne ), bez psychoterapi dałam radę. Trzeba się zmusić do pozytywnego myślenia, uwierz, po jakimś czasie nasz mózg się przestawia. Jak nie działa to daj sobie po policzku przed lustrem i ublizaj tej nerwicy, aż Ci ulży! Głowa do góry! Nie jesteś sama, można nauczyć się kontrolować nerwice :)
 
Wiem, że łatwo powiedzieć "głowa do góry, myśl pozytywnie" sama przez to przechodziłam, kiedy nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Mnie to dziadostwo chwyciło po pierwszym poronieniu (wtedy ciąży nie planowałam jeszcze z mężem, a potem jak straciłam to obwiniałam siebie, że to moja wina, bo nie chciałam dziecka), później doszło u mnie jeszcze trochę problemów zdrowotnych - jak się później okazało to wszystko przez tę cholerną nerwicę - dretwienie kończyn, zawroty głowy i najgorsze to duszności, które po jakimś stresie do dziś mnie męczą. Ale do rzeczy! Przyszedł dzień że pewnego dnia stwierdziłam dość! Stanęłam przed lustrem, trzepłam się mocno w twarz i powiedziałam "ty szmato nie będziesz żądzic moim życiem!", ciężko było, trochę to trwało, ale bez leków (ewentualnie validol jak juz duszności były bardzo mocne ), bez psychoterapi dałam radę. Trzeba się zmusić do pozytywnego myślenia, uwierz, po jakimś czasie nasz mózg się przestawia. Jak nie działa to daj sobie po policzku przed lustrem i ublizaj tej nerwicy, aż Ci ulży! Głowa do góry! Nie jesteś sama, można nauczyć się kontrolować nerwice :)
Powiedz Paula dlugo mialas nerwice? I powiedz na dzień dzisiejszy masz spokoj od objawów i myśli?ps. Który tc?
 
Powiedz Paula dlugo mialas nerwice? I powiedz na dzień dzisiejszy masz spokoj od objawów i myśli?ps. Który tc?
No mi się zaczelo w 2012 roku. We wrześniu straciłam pierwszą ciążę i potem zaczęły się dziwne rzeczy ze mną dziać, które wszystkie znamy - kołatanie serca, ból w klatce, drętwienie kończyn, duszności, zawroty głowy, itp. Objawy mam oczywiście do dziś, teraz już rzadko, ale potrafię sobie z nimi radzić. Jestem w 18 t.c. (to moja trzecia, bo dwie pierwsze straciłam :(), trochę mam teraz stresu, bo w czwartek miałam jeszcze amniopunkcję i teraz czekanie na wyniki. No ale, będzie dobrze - musi byc. Można nauczyć się przekierowywać swoje myślenie :)
 
No mi się zaczelo w 2012 roku. We wrześniu straciłam pierwszą ciążę i potem zaczęły się dziwne rzeczy ze mną dziać, które wszystkie znamy - kołatanie serca, ból w klatce, drętwienie kończyn, duszności, zawroty głowy, itp. Objawy mam oczywiście do dziś, teraz już rzadko, ale potrafię sobie z nimi radzić. Jestem w 18 t.c. (to moja trzecia, bo dwie pierwsze straciłam :(), trochę mam teraz stresu, bo w czwartek miałam jeszcze amniopunkcję i teraz czekanie na wyniki. No ale, będzie dobrze - musi byc. Można nauczyć się przekierowywać swoje myślenie :)
Najtrudniejsze jest przestawienie swojego myślenia z nerwicowego na normalny. W tym caly szkopuł.a przy ciąży to podwójne wyzwanie
 
Dziękuje za odpisanie, mój problem polega na tym że jak już jakimś cudem uda mi się chodź trochę pozytywniej myśleć to dopada mnie ten sam lęk co od tylu lat.. i obwiniam się nim i nie potrafię juz myśleć pozytywnie z powodu tego że mam tak szpetne lęki ..i jak ktoś taki może być szczęśliwy, takie koło.. a co do kołatanie w sercu, bólu w klatce, to wszystko zawsze miałam ale od ciąży przeszło mi to jak pisałam na ból brzucha i wymioty.. czyli na miejsce o które się najbardziej boje czyli tam gdzie jest dzidziuś
 
Dziękuje za odpisanie, mój problem polega na tym że jak już jakimś cudem uda mi się chodź trochę pozytywniej myśleć to dopada mnie ten sam lęk co od tylu lat.. i obwiniam się nim i nie potrafię juz myśleć pozytywnie z powodu tego że mam tak szpetne lęki ..i jak ktoś taki może być szczęśliwy, takie koło.. a co do kołatanie w sercu, bólu w klatce, to wszystko zawsze miałam ale od ciąży przeszło mi to jak pisałam na ból brzucha i wymioty.. czyli na miejsce o które się najbardziej boje czyli tam gdzie jest dzidziuś
Z tym lękiem tez tak mam...ciagle jakos nie potrafi odpuscic.caly czas czuje jego oddech na moich plecach.caly czas jakies obawy. Jak bralam leki bylo o niebo lepiej.teraz w ciąży jest ciężko..staram sie ale różnie to wychodzia moim głównym upierdliwym objawem nerwicy który juz mi sie ulewa to zawroty głowy
 
Nie można się obwiniać, za to że te paskudne myśli wracają, bo w pewnym sensie nie jest to zależne od nas tylko od związków chemicznych wydzielanych w naszym mózgu. Poczytajcie sobie jak wygląda nerwica i depresja od medycznej strony. Im lepiej zrozumiesz przeciwnika, tym łatwiej go pokonać. A pozytywne myślenie- niestety na początku przez długi czas trzeba się do niego zmuszać! Czasami bardzo!
 
reklama
Izeczka skąd ja to znam :) Ja z nerwicą juz 11 lat sie zmagam.Chociaz w tym czasie mialam troche spokoju od niej,ale dwa lata temu pojawila sie znow ;/ NIedawno wróciłam z pracy za granicą, a kilka dni temu ja i mój mąż dowiedzieliśmy się ,że zostaniemy rodzicami!!!!!!! :) Radość nie do opisania, ale wraz z radością obawy . Wkurza mnie to ,że nie potrafię się po prostu cieszyć bez tych dodatkowych niepotrzebnych lęków ;/ Wkurzają mnie ciągłe obawy o mój stan zdrowia. Jak zrobię wyniki i okaże się ,że wszystko ok i to mi wystarcza tylko na chwilę póki nie pojawią się znowu te zawroty głowy, duszności, kołatanie serca ;/ Teraz doszły obawy o stan zdrowia dziecka . Czy wszystko będzie dobrze, czy moja nerwica nie zaszkodzi dziecku i tak dalej. Mam cudownego męża ,który mnie wspiera i pociesza, ale wiadomo ,że nikt nas tak nie zrozumie jak druga osoba zmagająca się z tą paskudną przypadłością jaką jest nerwica. Fajnie ,że możemy się powspierać na tym forum. Musimy dać radę dziewczyny :)
 
Do góry