Oj, potrzebuje i to bardzo.... Jak dowiedziałam się o ciąży to dało mi to takiego powera, wierzyłam że teraz mogę wszystko bo spełniły się wszystkie moje marzenia. Czekałam na to dziecko ponad 2 lata i już straciłam nadzieję a tu niespodzianka. Jak się dowiedziałam to od razu odstawiłam leki i 4 miesiące na prawdę nieźle mi szło. Ale od jakiegoś czasu...czuje że dzieje się coś nie tak ze mną
w nocy obudziły mnie koszmary i lęk. A największy temat na tapecie jaki jest w mojej głowie to to, co dzieje się teraz na świecie. A mianowicie kiedyś u mnie w mieście była potworna burza i wtedy w nocy dostałam ataku paniki. Od tamtej pory się zaczęło (choć burzy nie bałam się nigdy) jeszcze zaczęli mówić w tv na temat zmian klimatycznych itd. i w mojej głowie od razu strach że co ja zrobiłam, sprowadziłam na ten świat dziecko, a on jest taki niebezpieczny itd. że co jak kiedyś zabraknie nam wody, jedzenia itd. Dla kogoś może się to wydawać śmieszne, ale akurat mój mózg teraz tym się zajmuje...i złapałam dołka że nie dam, rady, te słowa ciągle krażą mi po głowie... i mam wrażenie że bardziej depresyjnie się przez to czuję, bo swoimi myślami nakręcam własny lęk. Za dwa tygodnie jadę na urlop i tak się trzymałam, miałam nadzieję że odpocznę a tu taki klops... może to się jeszcze odwróci?
Ciekawa jestem czy są na forum jakieś mamusie, które nie biorą leków jak ja ?