Mam umówioną wizytę u psychologa - jeszcze tylko 4 dni czekania. Do psychiatry też poszłam. Mam przepisany asertin i propranolol. Trochę pomagają ale szału nie robią. A właściwie to jest lepiej niż było jeszcze 2 tygodnie temu. Wtedy było tak źle że chciałam iść do szpitala psychiatrycznego. Już nawet miałam skierowanie i byłam na sor-e aby tam się zamknąć. Kiedy teraz o tym myślę to nawet mnie to śmieszy.
reklama
Paulaaa123
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 19 Listopad 2020
- Postów
- 141
A od kiedy jesteś na lekach? Jeśli od 2 tygodni to poczekaj jeszcze, one działają dopiero po jakimś czasie (średnio po 3-4 tygodniach jest lepiej ale pełen efekt to około 3 miesiące z tego co mówiła moja psychiatra). Jeśli Cię to teraz śmieszy to znak że leki działająMam umówioną wizytę u psychologa - jeszcze tylko 4 dni czekania. Do psychiatry też poszłam. Mam przepisany asertin i propranolol. Trochę pomagają ale szału nie robią. A właściwie to jest lepiej niż było jeszcze 2 tygodnie temu. Wtedy było tak źle że chciałam iść do szpitala psychiatrycznego. Już nawet miałam skierowanie i byłam na sor-e aby tam się zamknąć. Kiedy teraz o tym myślę to nawet mnie to śmieszy.
Mam jeszcze kilka pytań i będę bardzo wdzięczna za odowiedzi.
Czy miała któraś z Was obawy przed pobytem w szpitalu? Wiem że z cukrzycą wysyłają szybciej i tak się nakręciłam że jak sobie pomyślę o tym że mam tam spędzić więcej czasu niż to konieczne to dostaję ataków paniki.
Boję się również porodu a właściwie że podczas porodu dostanę ataku i nie dam rady urodzić siłami natury. Ale jak sobie pomyślę o cesarskim cięciu to jakoś też mnie to nie uspokaja. Tym bardziej że mam rodzić w Toruniu a tam kładą bardzo duży nacisk na poród naturalny.
No i do tego mój mąż. Niby wspiera ale nie do końca. Jak zobaczył że przez 3 dni było w miarę to doszedł do wniosku że wyjedzie sobie na 5 dni na wycieczkę - jako kierowca. Dali mu taką propozycję z poprzedniej pracy bo nie mają pracownika który mógłby pojechać. Tak mnie tym zdenerwował że cała "chodziłam". Wygarnełam mu co nie co ale teraz mam wyrzuty sumienia że przeze mnie musi rezygnować ze swoich pasji - bo on kocha jeździć. Nawet powiedziałam mu że może jechać ale nie do końca czuję że to był dobry pomysł. Teraz nie chcę już cofać swojej propozycji a nie wiem co on postanowił. Twierdził że nie pojedzie, a ja nie chcę pytać. Czy Wy też macie takie problemy z mężami? Że niby chcą wspierać ale jakoś źle im to wychodzi?
Czy miała któraś z Was obawy przed pobytem w szpitalu? Wiem że z cukrzycą wysyłają szybciej i tak się nakręciłam że jak sobie pomyślę o tym że mam tam spędzić więcej czasu niż to konieczne to dostaję ataków paniki.
Boję się również porodu a właściwie że podczas porodu dostanę ataku i nie dam rady urodzić siłami natury. Ale jak sobie pomyślę o cesarskim cięciu to jakoś też mnie to nie uspokaja. Tym bardziej że mam rodzić w Toruniu a tam kładą bardzo duży nacisk na poród naturalny.
No i do tego mój mąż. Niby wspiera ale nie do końca. Jak zobaczył że przez 3 dni było w miarę to doszedł do wniosku że wyjedzie sobie na 5 dni na wycieczkę - jako kierowca. Dali mu taką propozycję z poprzedniej pracy bo nie mają pracownika który mógłby pojechać. Tak mnie tym zdenerwował że cała "chodziłam". Wygarnełam mu co nie co ale teraz mam wyrzuty sumienia że przeze mnie musi rezygnować ze swoich pasji - bo on kocha jeździć. Nawet powiedziałam mu że może jechać ale nie do końca czuję że to był dobry pomysł. Teraz nie chcę już cofać swojej propozycji a nie wiem co on postanowił. Twierdził że nie pojedzie, a ja nie chcę pytać. Czy Wy też macie takie problemy z mężami? Że niby chcą wspierać ale jakoś źle im to wychodzi?
Na lekach jestem od 15 czerwca. Propranolol właściwie zaczął działać od razu - drżenie rąk, kołatanie serca i drżenie całego ciała ustało prawie całkowicie. Sporadycznie są ale słabę, da się wytrzymać. Co do asertinu to nie wiem. Nigdy wcześniej go nie brałam więc trudno mi powiedzieć czy już działa.A od kiedy jesteś na lekach? Jeśli od 2 tygodni to poczekaj jeszcze, one działają dopiero po jakimś czasie (średnio po 3-4 tygodniach jest lepiej ale pełen efekt to około 3 miesiące z tego co mówiła moja psychiatra). Jeśli Cię to teraz śmieszy to znak że leki działają
Paula a jak ty się czujesz obecnie na Zolofcie?A od kiedy jesteś na lekach? Jeśli od 2 tygodni to poczekaj jeszcze, one działają dopiero po jakimś czasie (średnio po 3-4 tygodniach jest lepiej ale pełen efekt to około 3 miesiące z tego co mówiła moja psychiatra). Jeśli Cię to teraz śmieszy to znak że leki działają
Paulaaa123
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 19 Listopad 2020
- Postów
- 141
Teraz naprawdę dobrze. Miałam słabsze 2 dni jakiś czas temu, ale widzę wyraźną poprawę, funkcjonuję normalnie i najważniejsze - lepiej śpię i to też pewnie wpływa na samopoczucie. Mam nadzieję że mi nie odbije i tak już zostanie Czasami dopadają mnie natretne myśli, ale próbuje sobie z nimi radzić. Tylko ja teraz jestem w trakcie przeprowadzki, aby mąż miał bliżej do pracy, a ja bliżej do rodziny i niego. Świadomość że nie spedze sama 12h dziennie z noworodkiem daleko od najbliższych ludzi dodaje mi otuchy no i za kilka dni mam ciążę donoszona i skończę 37 tydz. To też uspokaja.Paula a jak ty się czujesz obecnie na Zolofcie?
Super, dobrze to słyszećTeraz naprawdę dobrze. Miałam słabsze 2 dni jakiś czas temu, ale widzę wyraźną poprawę, funkcjonuję normalnie i najważniejsze - lepiej śpię i to też pewnie wpływa na samopoczucie. Mam nadzieję że mi nie odbije i tak już zostanie Czasami dopadają mnie natretne myśli, ale próbuje sobie z nimi radzić. Tylko ja teraz jestem w trakcie przeprowadzki, aby mąż miał bliżej do pracy, a ja bliżej do rodziny i niego. Świadomość że nie spedze sama 12h dziennie z noworodkiem daleko od najbliższych ludzi dodaje mi otuchy no i za kilka dni mam ciążę donoszona i skończę 37 tydz. To też uspokaja.
Paulaaa123
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 19 Listopad 2020
- Postów
- 141
A jak u Ciebie? Jest lepiej?Super, dobrze to słyszeć
Tak trochę lepiej, na tyle ze jeszcze nie zdecydowałam się na leki. Ale nie wiem jak długo taki stan potrwa… oby permanentnie!A jak u Ciebie? Jest lepiej?
reklama
Tak trochę lepiej, na tyle ze jeszcze nie zdecydowałam się na leki. Ale nie wiem jak długo taki stan potrwa… oby permanent
Fajnie się czyta o kimś kto daję radę bez leków. Życzę Ci samych dobrych dni i trzymam kciuki za CiebieTak trochę lepiej, na tyle ze jeszcze nie zdecydowałam się na leki. Ale nie wiem jak długo taki stan potrwa… oby permanentnie!
Podziel się: