Co słychać u Ciebie?Wczesniej nie czulam ale od kad zaczelam 19tc to mi sie czasem spina ale biore magnez w duzej dawce, odpoczywam i jest dobrze.
reklama
L
Lebkuchen_mum
Gość
Dobrze wlasnie rodzina przyjechala na wakacje z polski ogolnie wiadomo bywa roznie ale ucze sie zyc z nerwicą i moge smialo powiedziec ze jest lepiejCo słychać u Ciebie?
Manvi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Czerwiec 2020
- Postów
- 982
Witajcie Bardzo mnie cieszy, że znalazłam taki temat na tym forum. Pozwolę sobie dołączyć do znerwicowanych To może coś o mnie...
Na nerwicę lękową cierpię od dziecka. Pierwsze ataki wiązały się z tym, że nie mogłam przełykać śliny... Myślałam, że umieram i nie mogę złapać oddechu. Dramatycznie łapałam się za szyję, gdy brakowało tchu. I od tamtej pory miałam takie epizody często, dołączyła również hipochondria. Gdy dorosłam zaburzenie nadal ze mną było, ale już nauczyłam się z nim żyć - raz lepiej,raz gorzej. Były leki, terapie. Od kilku lat muszę przyznać udało mi się niemal o nerwicy zapomnieć, a to dlatego, że... zaczęła pojawiać się tylko w nocy przed snem i nie zawsze. Tutaj na ratunek doraźnie przychodziła melatonina, leki nasenne czy najczęściej wino lub piwo na sen.
I było dobrze (w mojej skali) do czasu, aż nie pojawił się lęk, gdy przyszły początki "pandemii strachu". Znowu układ oddechowy dał o sobie znać. Uczucie jakby głaz leżał na klacie, problemy z wzięciem pełnego oddechu, nerwowe ziewanie.
W kwietniu zaszłam w ciąże, teraz jestem w 15tc. Po długich staraniach straciłam wiarę, że kiedykolwiek będę matką, oswoiłam się z tą myślą i było mi nawet dobrze. Więc radość była nie do opisania, kiedy się dowiedziałam, że jednak jest to możliwe. Czułam się świetnie, euforia przysłoniła wszystkie dolegliwości. No ale do czasu... tydzień temu ujawniły się u mnie problemy z niskim TSH po syntetycznym hormonie (przy dobrych wynikach hormonów tarczycy), b. wysoki puls przy lekkich czynnościach, co wiąże się z zadyszką, blok odnogi serca (o tym niestety wiem od zeszłego roku i olałam sprawę). I szlag wszystko trafił. Zaczęłam się potwornie bać, że umrę, że coś się stanie dziecku... I stan ten raczej mojej pikawie w ogóle nie pomoże. Już teraz myślami jestem przy porodzie, a że zawału dostanę jak nikt nie odkryje co jest nie tak z moim sercem... tragedia. I głaz na klatę wrócił. Najgorsze są znowu wieczory. Siadam i próbuję głęboko oddychać - nie mogę. Znowu ziewam jak szalona, to już jak tik nerwowy. Nie wiem jak wytrzymam w ciąży, nie mam pojęcia. Ledwo połowa, a ja już teraz mam oddechowe wygibasy aż mnie podbrzusze ciągnie...
Przepraszam, trochę się rozpisałam, ale musiałam
Na nerwicę lękową cierpię od dziecka. Pierwsze ataki wiązały się z tym, że nie mogłam przełykać śliny... Myślałam, że umieram i nie mogę złapać oddechu. Dramatycznie łapałam się za szyję, gdy brakowało tchu. I od tamtej pory miałam takie epizody często, dołączyła również hipochondria. Gdy dorosłam zaburzenie nadal ze mną było, ale już nauczyłam się z nim żyć - raz lepiej,raz gorzej. Były leki, terapie. Od kilku lat muszę przyznać udało mi się niemal o nerwicy zapomnieć, a to dlatego, że... zaczęła pojawiać się tylko w nocy przed snem i nie zawsze. Tutaj na ratunek doraźnie przychodziła melatonina, leki nasenne czy najczęściej wino lub piwo na sen.
I było dobrze (w mojej skali) do czasu, aż nie pojawił się lęk, gdy przyszły początki "pandemii strachu". Znowu układ oddechowy dał o sobie znać. Uczucie jakby głaz leżał na klacie, problemy z wzięciem pełnego oddechu, nerwowe ziewanie.
W kwietniu zaszłam w ciąże, teraz jestem w 15tc. Po długich staraniach straciłam wiarę, że kiedykolwiek będę matką, oswoiłam się z tą myślą i było mi nawet dobrze. Więc radość była nie do opisania, kiedy się dowiedziałam, że jednak jest to możliwe. Czułam się świetnie, euforia przysłoniła wszystkie dolegliwości. No ale do czasu... tydzień temu ujawniły się u mnie problemy z niskim TSH po syntetycznym hormonie (przy dobrych wynikach hormonów tarczycy), b. wysoki puls przy lekkich czynnościach, co wiąże się z zadyszką, blok odnogi serca (o tym niestety wiem od zeszłego roku i olałam sprawę). I szlag wszystko trafił. Zaczęłam się potwornie bać, że umrę, że coś się stanie dziecku... I stan ten raczej mojej pikawie w ogóle nie pomoże. Już teraz myślami jestem przy porodzie, a że zawału dostanę jak nikt nie odkryje co jest nie tak z moim sercem... tragedia. I głaz na klatę wrócił. Najgorsze są znowu wieczory. Siadam i próbuję głęboko oddychać - nie mogę. Znowu ziewam jak szalona, to już jak tik nerwowy. Nie wiem jak wytrzymam w ciąży, nie mam pojęcia. Ledwo połowa, a ja już teraz mam oddechowe wygibasy aż mnie podbrzusze ciągnie...
Przepraszam, trochę się rozpisałam, ale musiałam
Wysoki puls to znaczy ?Witajcie Bardzo mnie cieszy, że znalazłam taki temat na tym forum. Pozwolę sobie dołączyć do znerwicowanych To może coś o mnie...
Na nerwicę lękową cierpię od dziecka. Pierwsze ataki wiązały się z tym, że nie mogłam przełykać śliny... Myślałam, że umieram i nie mogę złapać oddechu. Dramatycznie łapałam się za szyję, gdy brakowało tchu. I od tamtej pory miałam takie epizody często, dołączyła również hipochondria. Gdy dorosłam zaburzenie nadal ze mną było, ale już nauczyłam się z nim żyć - raz lepiej,raz gorzej. Były leki, terapie. Od kilku lat muszę przyznać udało mi się niemal o nerwicy zapomnieć, a to dlatego, że... zaczęła pojawiać się tylko w nocy przed snem i nie zawsze. Tutaj na ratunek doraźnie przychodziła melatonina, leki nasenne czy najczęściej wino lub piwo na sen.
I było dobrze (w mojej skali) do czasu, aż nie pojawił się lęk, gdy przyszły początki "pandemii strachu". Znowu układ oddechowy dał o sobie znać. Uczucie jakby głaz leżał na klacie, problemy z wzięciem pełnego oddechu, nerwowe ziewanie.
W kwietniu zaszłam w ciąże, teraz jestem w 15tc. Po długich staraniach straciłam wiarę, że kiedykolwiek będę matką, oswoiłam się z tą myślą i było mi nawet dobrze. Więc radość była nie do opisania, kiedy się dowiedziałam, że jednak jest to możliwe. Czułam się świetnie, euforia przysłoniła wszystkie dolegliwości. No ale do czasu... tydzień temu ujawniły się u mnie problemy z niskim TSH po syntetycznym hormonie (przy dobrych wynikach hormonów tarczycy), b. wysoki puls przy lekkich czynnościach, co wiąże się z zadyszką, blok odnogi serca (o tym niestety wiem od zeszłego roku i olałam sprawę). I szlag wszystko trafił. Zaczęłam się potwornie bać, że umrę, że coś się stanie dziecku... I stan ten raczej mojej pikawie w ogóle nie pomoże. Już teraz myślami jestem przy porodzie, a że zawału dostanę jak nikt nie odkryje co jest nie tak z moim sercem... tragedia. I głaz na klatę wrócił. Najgorsze są znowu wieczory. Siadam i próbuję głęboko oddychać - nie mogę. Znowu ziewam jak szalona, to już jak tik nerwowy. Nie wiem jak wytrzymam w ciąży, nie mam pojęcia. Ledwo połowa, a ja już teraz mam oddechowe wygibasy aż mnie podbrzusze ciągnie...
Przepraszam, trochę się rozpisałam, ale musiałam
Manvi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Czerwiec 2020
- Postów
- 982
Ponad 100 w spoczynkuWysoki puls to znaczy ?
- Dołączył(a)
- 29 Lipiec 2020
- Postów
- 1
Witajcie przypadkowo trafiłam na to forum i bardzo cieszę się, że nie tylko ja zmagam się z takimi dziwnymi objawami. Jestem po 2 poronieniach, których nie przepracowałam i chyba po tym wszystkim zaczęła się nerwica. Dodatkowo od listopada zmagam się z pokrzywką alergiczną mimo że alergii nie mam ( testy ujemne) i możliwe, że to też jest objaw nerwicy. Lekarze straszyli mnie, że z takimi odczynami mogę się udusić i kazali mieć drastyczną dietę. Chciałam się właśnie starać o dzidzie ale na czytałam się o komplikacjach przy porodzie (zatory) i dostałam ataku nerwicy w nocy - puls 130. Powiem Wam, że mam od kilku dni taka blokadę i boję się okropnie że akurat u mnie wystąpią takie powikłania. Te lęki nie dają człowiekowi normalnie żyć Chyba czeka mnie wizyta u psychiatry bo to nie jest normalne.
Polecam psychoterapeute ja na prawdę widzę różnice. Szczególnie że masz co przepracować. Polecam najpierw poukladanie sobie wszystkiego na spokojnieWitajcie przypadkowo trafiłam na to forum i bardzo cieszę się, że nie tylko ja zmagam się z takimi dziwnymi objawami. Jestem po 2 poronieniach, których nie przepracowałam i chyba po tym wszystkim zaczęła się nerwica. Dodatkowo od listopada zmagam się z pokrzywką alergiczną mimo że alergii nie mam ( testy ujemne) i możliwe, że to też jest objaw nerwicy. Lekarze straszyli mnie, że z takimi odczynami mogę się udusić i kazali mieć drastyczną dietę. Chciałam się właśnie starać o dzidzie ale na czytałam się o komplikacjach przy porodzie (zatory) i dostałam ataku nerwicy w nocy - puls 130. Powiem Wam, że mam od kilku dni taka blokadę i boję się okropnie że akurat u mnie wystąpią takie powikłania. Te lęki nie dają człowiekowi normalnie żyć Chyba czeka mnie wizyta u psychiatry bo to nie jest normalne.
mi1979
Fanka BB :)
@Manvi no to witaj i tutaj styczniówko, myślałam, ze tylko ja tu jestemWitajcie Bardzo mnie cieszy, że znalazłam taki temat na tym forum. Pozwolę sobie dołączyć do znerwicowanych To może coś o mnie...
Na nerwicę lękową cierpię od dziecka. Pierwsze ataki wiązały się z tym, że nie mogłam przełykać śliny... Myślałam, że umieram i nie mogę złapać oddechu. Dramatycznie łapałam się za szyję, gdy brakowało tchu. I od tamtej pory miałam takie epizody często, dołączyła również hipochondria. Gdy dorosłam zaburzenie nadal ze mną było, ale już nauczyłam się z nim żyć - raz lepiej,raz gorzej. Były leki, terapie. Od kilku lat muszę przyznać udało mi się niemal o nerwicy zapomnieć, a to dlatego, że... zaczęła pojawiać się tylko w nocy przed snem i nie zawsze. Tutaj na ratunek doraźnie przychodziła melatonina, leki nasenne czy najczęściej wino lub piwo na sen.
I było dobrze (w mojej skali) do czasu, aż nie pojawił się lęk, gdy przyszły początki "pandemii strachu". Znowu układ oddechowy dał o sobie znać. Uczucie jakby głaz leżał na klacie, problemy z wzięciem pełnego oddechu, nerwowe ziewanie.
W kwietniu zaszłam w ciąże, teraz jestem w 15tc. Po długich staraniach straciłam wiarę, że kiedykolwiek będę matką, oswoiłam się z tą myślą i było mi nawet dobrze. Więc radość była nie do opisania, kiedy się dowiedziałam, że jednak jest to możliwe. Czułam się świetnie, euforia przysłoniła wszystkie dolegliwości. No ale do czasu... tydzień temu ujawniły się u mnie problemy z niskim TSH po syntetycznym hormonie (przy dobrych wynikach hormonów tarczycy), b. wysoki puls przy lekkich czynnościach, co wiąże się z zadyszką, blok odnogi serca (o tym niestety wiem od zeszłego roku i olałam sprawę). I szlag wszystko trafił. Zaczęłam się potwornie bać, że umrę, że coś się stanie dziecku... I stan ten raczej mojej pikawie w ogóle nie pomoże. Już teraz myślami jestem przy porodzie, a że zawału dostanę jak nikt nie odkryje co jest nie tak z moim sercem... tragedia. I głaz na klatę wrócił. Najgorsze są znowu wieczory. Siadam i próbuję głęboko oddychać - nie mogę. Znowu ziewam jak szalona, to już jak tik nerwowy. Nie wiem jak wytrzymam w ciąży, nie mam pojęcia. Ledwo połowa, a ja już teraz mam oddechowe wygibasy aż mnie podbrzusze ciągnie...
Przepraszam, trochę się rozpisałam, ale musiałam
To cieszę się teraz będziesz miała mniej czasu na rozmyślaniaDobrze wlasnie rodzina przyjechala na wakacje z polski ogolnie wiadomo bywa roznie ale ucze sie zyc z nerwicą i moge smialo powiedziec ze jest lepiej
reklama
Manvi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Czerwiec 2020
- Postów
- 982
O no proszę też tak myślałam, przeczytałam kilka starych i nowych postów i stwierdziłam, że chyba będę osamotniona. Nie zauważyłam, że też tutaj jesteś, muszę bardziej się przyłożyć, żeby znaleźć Twoje wpisy jak sobie radzisz?@Manvi no to witaj i tutaj styczniówko, myślałam, ze tylko ja tu jestem
Podziel się: