murasaki
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Marzec 2017
- Postów
- 424
cieszę się, że mogłam odrobinę pomóc. Daj znać jakie Ty masz metody radzenia sobie z nerwicą.Murasaki bardzo ci dziękuję na pewno skorzystam z twoich rad
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
cieszę się, że mogłam odrobinę pomóc. Daj znać jakie Ty masz metody radzenia sobie z nerwicą.Murasaki bardzo ci dziękuję na pewno skorzystam z twoich rad
Mi najbardziej pomaga wyjscie do ludzi, rozmowa i "zmiana kanalu". Ja musze absolutnie zajmowac swoj umysl roznymi innymi bodzcami. Oczywiscie akceptacja choroby to byl 7 milowy krok w mojej historii. Dostrzezenie plusow tego w czym sie znalazlam
Cześć dziewczyny. Chciałam się do was przyłączyć, bo zmagam się z tym samym problemem co wy. Od 8 lat choruję na nerwicę lękową z napadmi paniki. Przeszłam parę terapii i przetestowałam sporo leków. Niestety nic na mnie nie zadziałało, jedyny lek który na mnie działa to z grupy benzo, którego niestety nie można zażywać regularnie. Objawy towarzyszą mi przez 8 lat codziennie, z różnym nasileniem- do niektórych już się nawet przyzwyczaiłam. Bardzo pragnęłam mieć drugie dziecko i powiedziałam sobie że nerwica mi tego marzenia nie zabierze, już dosyć mi życie uprzykrzyła. Myślałam że sobie jakoś poradzę przez te 9 miesięcy , ale raczej to widzę w czarnych kolorach. Jestem dopiero w 7 tygodniu, a ja już jestem na skraju wykończenia. Całymi dniami towarzyszy mi napięcie, nie mogę się zrelaksować, w nocy przez to pobudzenie nie mogę spać, rano chodzę jak zombi, objawy mi się nasiliły, szczególnie dodatkowe skurcze serca. Ja nie wiem jak ja ten okres przeżyję, jestem strasznie słaba, do wszystkiego muszę się zmuszać i do tego do uczucie , że ja już dłużej nie mogę. Rozmawiałam na ten temat z moją ginekolog, ale nic mi zadowalającego nie powiedziała i miałam wrażenie, że ona sobie myśli że to jest tylko takie zdenerwowanie.
Mam podobnie jak Ty . Tez uwazam, ze dzieki chorobie zrobilam wiele dobrych rzeczy ze swoim zyciem i w swoim zyciu. Mi bardzo pomaga sport. Niestety odkad jestem w ciazy nie moge nic robic i to dodatkowo mnie dobija . Jestem praktycznie zamknieta w domu, a na mnie dziala to okropnie . Z tygodnia na tydzien licze, ze bedzie lepiej, a tu dupa....Dokładnie, też muszę cały czas robić i stymulować mózg różnymi rzeczami. Jak tylko za bardzo zaczynam leniuchować to znów te wredne robaczki znajdują drogę. Akceptacja choroby dużo daje, nie mamy poczucia jakieś straty. Wbrew pozorom to właśnie w czasie trwania choroby osiągnęłam najlepsze rzeczy w moim życiu, rozwinęłam pasje, zaczęłam bardziej dbać o kondycje, zdrowe odżywianie, więc są i plusy wśród minusów
Ula mi tez sie wydaje, ze nie dam rady. Zaczelam 12 tydzien wg usg, a dla mnie to jakby rok minal!!! Ja nie biore lekow, bo wciaz walcze ze soba, ze moze jednak dam rade, ale jest mi baaaardzo ciezko. A gdzie tu do konca . Nie mam na nic sily. Mam ciagle jakies akcje z sercem. Leki, ktore mnie mecza cale noce itp itdCześć dziewczyny. Chciałam się do was przyłączyć, bo zmagam się z tym samym problemem co wy. Od 8 lat choruję na nerwicę lękową z napadmi paniki. Przeszłam parę terapii i przetestowałam sporo leków. Niestety nic na mnie nie zadziałało, jedyny lek który na mnie działa to z grupy benzo, którego niestety nie można zażywać regularnie. Objawy towarzyszą mi przez 8 lat codziennie, z różnym nasileniem- do niektórych już się nawet przyzwyczaiłam. Bardzo pragnęłam mieć drugie dziecko i powiedziałam sobie że nerwica mi tego marzenia nie zabierze, już dosyć mi życie uprzykrzyła. Myślałam że sobie jakoś poradzę przez te 9 miesięcy , ale raczej to widzę w czarnych kolorach. Jestem dopiero w 7 tygodniu, a ja już jestem na skraju wykończenia. Całymi dniami towarzyszy mi napięcie, nie mogę się zrelaksować, w nocy przez to pobudzenie nie mogę spać, rano chodzę jak zombi, objawy mi się nasiliły, szczególnie dodatkowe skurcze serca. Ja nie wiem jak ja ten okres przeżyję, jestem strasznie słaba, do wszystkiego muszę się zmuszać i do tego do uczucie , że ja już dłużej nie mogę. Rozmawiałam na ten temat z moją ginekolog, ale nic mi zadowalającego nie powiedziała i miałam wrażenie, że ona sobie myśli że to jest tylko takie zdenerwowanie.
Ja byłam parę lat pod opieką psychiatry i to niejednego, próbowali przeróżnych leków , ale po żadnym nie czułam różnicy, więc stwierdziłam że to nie ma sensu do niego chodzić. Na psychoterapię uczęszczam już od roku i dalej mam wrażenie, że w miejscu stoję.(oczywiście nie jest to pierwszy psycholog do którego chodzę) Czasem sobie myślę, że chyba że mną jest coś nie tak, że nic na mnie nie działa. Dzisiaj jest moja 4 pod rząd nieprzespana noc i żebym przynajmniej sobie umiała tak zrelaksowana poleżeć, to jeszcze nie byłoby tak źle, ale ja leżę i mam wielki stres, chodźby mnie jakiś ważny egzamin czekał. Jak już jest 3 rano to ten stres jeszcze bardziej wzrasta, bo do głowy przychodzą myśli typu: kolejna noc nieprzespana, jakie to będzie miało konsekwencje dla mojego dziecka i dla mnie. Przez cały dzień później chce mi się spać i jestem mega zmęczona ale jak się położę po południu i próbuje trochę się przespać, to znowu mój organizm tak chodź by się bronił przed snem.MASAKRA. Jak ja bym wiedziała, że ta ciąża będzie tak przebiegać, to bym się na nią nie zdecydowała. Wie ktoś może czy są jakieś tabletki na senne , które można stosować w ciąży,Ula wiem co przeżywasz....Ja mam to szczęście że leki na mnie działają. Z tego co się orientuję najsilniejszym antydepresantem na lęki jest paroksetyna, przez jakiś czas brałam seroxat. W ciąży najbezpieczniejsza jest sertralina. Czy bralas ten lek?
Ula czy jesteś pod opieką dobrego psychiatry? Z doświadczenia wiem że lekarz lekarzowi nie jest równy. Od połowy ciąży korzystam z terapii wspierającej i uważam że dużo mi pomogła. Zażywam też asertin, w zasadzie już odstawiam bo weszłam w 34 tydzień ciąży.
Ula mi też się wydawało że nie dotrwam do końca ciąży, myślałam że zwariuję, były chwile po prostu straszne, okropne stany lękowe, bezsenność, brak apetytu, płacz, żałowałam że zaszłam w ciążę.
Podobne jak ty, chciałam mieć drugie dziecko i uznałam że nie mogę rezygnować ze swoich pragnień przez nerwicę.
Myślę że jesteś jeszcze w szoku, nie otrzasnelas się po informacji o ciąży, daj sobie czas na oswojenie. W ciąży pojawiają się różne reakcje organizmu a my podpasowujemy to pod nerwicę. Myślę że drugi trymestr będzie lepszy....3maj się i pamiętaj że tylko nam się wydaje że nie damy rady....
Ja byłam parę lat pod opieką psychiatry i to niejednego, próbowali przeróżnych leków , ale po żadnym nie czułam różnicy, więc stwierdziłam że to nie ma sensu do niego chodzić. Na psychoterapię uczęszczam już od roku i dalej mam wrażenie, że w miejscu stoję.(oczywiście nie jest to pierwszy psycholog do którego chodzę) Czasem sobie myślę, że chyba że mną jest coś nie tak, że nic na mnie nie działa. Dzisiaj jest moja 4 pod rząd nieprzespana noc i żebym przynajmniej sobie umiała tak zrelaksowana poleżeć, to jeszcze nie byłoby tak źle, ale ja leżę i mam wielki stres, chodźby mnie jakiś ważny egzamin czekał. Jak już jest 3 rano to ten stres jeszcze bardziej wzrasta, bo do głowy przychodzą myśli typu: kolejna noc nieprzespana, jakie to będzie miało konsekwencje dla mojego dziecka i dla mnie. Przez cały dzień później chce mi się spać i jestem mega zmęczona ale jak się położę po południu i próbuje trochę się przespać, to znowu mój organizm tak chodź by się bronił przed snem.MASAKRA. Jak ja bym wiedziała, że ta ciąża będzie tak przebiegać, to bym się na nią nie zdecydowała. Wie ktoś może czy są jakieś tabletki na senne , które można stosować w ciąży,
Wiem co czujesz. Jak dowiedziałam się o ciąży to praktycznie od razu wylądowałam w szpitalu z problemami. A tam dostałam zalecenie odpoczynku, nic nie robienia i leżenia jak najwięcej. To była masakra... Przed ciążą byłam bardzo aktywna i zalatana a tu teraz nic :/ Dodatkowo ciągle wszyscy znajomi byli chorzy więc nikt mnie nie odwiedzał, cały dzień praktycznie sama ze swoimi myślami. Dobrze, że mam kota to on mi dotrzymywał towarzystwa. A przy nerwicy zakaz aktywności to coś okropnego. Byłam w co raz gorszym stanie. Wtedy moja nerwica znów pokazała na co ją stać Psychiatra zakazał leków. Ale powolutku zaczęłam organizować sobie na nowo czas, więcej czytałam, zaczęłam uczyć się angielskiego, obejrzałam wszystkie zaległe filmy Teraz to czasem mi dnia brakuje bo tyle rzeczy chciałabym zrobić Za nim się obejrzę mąż już w domu. Pod koniec pierwszego trymestru dostałam pozwolenie na drobne spacery a teraz mogę nawet chodzić na zajęcia dla kobiet w ciąży (są bardzo delikatne). Drugi trymestr jest super, wróciła mi energia, nerwy trochę się uspokoiły, ginekolog uznał że mogę wrócić do umiarkowanej aktywności. Nadal staram się odpoczywać, ale już nie jest tak jak na początku.Mam podobnie jak Ty . Tez uwazam, ze dzieki chorobie zrobilam wiele dobrych rzeczy ze swoim zyciem i w swoim zyciu. Mi bardzo pomaga sport. Niestety odkad jestem w ciazy nie moge nic robic i to dodatkowo mnie dobija . Jestem praktycznie zamknieta w domu, a na mnie dziala to okropnie . Z tygodnia na tydzien licze, ze bedzie lepiej, a tu dupa....