wiesz co do tego ze padaczka jest po covidzie to ja jestem pewna, lekarze tez ale nie mozemy tego wpisac w dokumenty bo medycyna jeszcze nie ma potwierdzonych badan naukowych na ten temat. Z tego co wiem ty lagodnie przechodzilas covida wiec sie nie przejmuj. Ja jednak wiem jak straszna jest ta choroba, nieobliczalnai naprawde nigdy nie wiadomo czego sie spodziewac. U nas w rodzinie covid jest przyczyna roznych tragedii - nieodwracalnych. Kochana a ty juz urodzilas czy na dniach?
No tak nie do końca łagodnie, bo i gorączka, totalne osłabienie, kaszel, bóle mięśniowe i już nie pamiętam co, bo wyrzucam z pamięci, ale słabo wspominam ten czas.
Ale to prawda, jeszcze wielu rzeczy nie wiemy odnośnie powikłań...
Ja aktualnie 35 tc zaczynam, więc jeszcze troszkę
ale ostatnio doktorek powiedział, że jeśli do 39 tygodnia nie urodzę sama, to będą wywoływać, żeby zakończyć ciążę przed planowym terminem ze względu na CC. Także wrześniowa dziewczyna u mnie
Hej wczoraj byłam w Gameta u nowego lekarza. U nas wszystko dobrze. Dostałam opr że mam zapomnieć już poprzednia ciążę bo każda jest inna. Nie przejmować się że tak szybko bo to nie problem według niego. 9n miał pacjentki które 6 raz przychodziły na cesarke - masakra
przede mną była kobietka ktora zaszła 5 mieć miesięcy po porodzie i wcale się nienprzejmowala. Nie mam żadnych leków poza kwasem foliowym i magnezem. Następna wizyta za 3 tygodnie I wtedy prenatalne i nie wiem na co się zdecydować. Musimy pomyslec. Obiecalam sobie ze po tej wizycie jak wszystko bedzie dobrze zmieniam myślenie i tak się też stało. Znowu zobaczyłam dzidzie na usg i nawet się wzruszyłam. Zaczynam wierzyć że dam radę. Wogole to mi powiedział że powinni na mnie badania robic nie mógł wyjść z podziwu jak to się stało. W karcie mam wpisane nuedroznosc jajowodowa diagnozowana WIELOKROTNIE. nawet sobie zdjęcie zrobiłam.
poród w Matce Polce A tymczasem mam być traktowana jak królowa
Cieszę się, że powoli zmieniasz nastawienie
a Twój przypadek zdecydowanie nadaje się do badań, często sobie myślę o Was, bo tak daje to nadzieje na przyszłość
Hejka, dziewczyny do którego tc bralyscie proga? Lekarz z kliniki kazał odstawić poprzez zmniejszanie dawki w 12 tc a lekarz do którego chodzę aby prowadził ciążę stwierdził, że nie odstawiać bo to zła decyzja i mam brać 300mg aż do 18 tc
nie wiem co mam robić już...
Nie pamiętam dokładnie, do kiedy ja brałam, ale świta mi jakoś 14 tc. Z lekarzem z kliniki pożegnaliśmy się jakoś w 8 czy 10 tc, miałam wybrać wszystkie leki do końca.
Z moim prowadzącym jakoś średnio się dogadaliśmy w tym temacie, bo chyba w 12 jak mu powiedziałam (i jakby miał dopiero świadomość, że ja nadal na tych lekach jestem
, bo pierdoła nie mówiłam wcześniej) że zgodnie z zaleceniami od lekarza z bociana kończę opakowania i już finito, to tak był raczej własnie, żebym kończyła, a nie kontynuowała "no to proszę kończyć".
W każdym razie, jeśli wszystko u Was okej, to bym się nie martwiła. Po prostu trzeba stopniowo schodzić z dawek i tyle.
Moja siostra, co prawda naturalna ciąża, bez powikłań, luteinę dowcipną brała jakoś prawie do rozwiązania. Ale to właśnie na tą szyjkę.