reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

ciężaróweczki po in vitro

reklama
Oki doki,ale horroru nie bedzie,to wam juz z gory napisze😅
Przyjeli mnie na oddzial,zapakowali w sexy pizamke,siostra sie przyjrzala czy cos trzeba ewentualnie ogolic🤭po czym dala czopek,zebym pozbyla sie resztek wczorajszej salatki.😆pokulalam sie do sali,podlaczyli do ktg i zaraz mieli mnie brac.wzieli o 14 a mieli o 8 rano😆w miedzy czasie wqrwial mnie moj maz,chodzacy od okna do drzwi z czterdziesta kawa,przerywane wrzaskami jakiejs turczynki ktora biorac pod uwage natezenie glosu i szybkosc wypowiadania slow,klnela jak szewc i wysylala wszystkich do diabla🙈😂,wiec sie cieszylam ze na normalny porod sie nie zdecydowala bo byla bym nastepna😅
I nastapila ta wiekopomna chwila i mnie w koncu zabrali.Okablowali,podlaczyli do EKG,anstezjolog zalozyl mi wenflon na rece i drugi w zgieciu lokciowym,potem musialam sie skulic popsikal mi czyms plecy i wbil igle do znieczulenia,nic nie bolalo.Mowilam im ,ze nie wytrzymam na plecach za dlugo,bo faktycznie po paru sekundach tracilam kontakt ze swiatem🤭.dali mi maske z tlenem i dodatkoqo podlaczyli kroplowke ze sola fizjologiczna.Kiedy zaczelo dzialac znieczulenie,zalozyli mi tez cewnik.caly czas mialam za soba anestezjologa,dwoch lekarzy i dwie polozne,maz dostal pielegniarza,gdyby trzeba go bylo z ziemi zbierac.Reszta poszla szybko,lekarz mowil ze vede czula ciagniecie ,faktycznie nic nie czulam i bylam lekko otepiala,bo mi dziady do tej soli cos jeszcze wlaly😂najpierw wyciagneli Lennarta,pokazali mi go polozyli na klacie,dwie minuty pozniej Zosie.Bylam tak oszolomiona ze duzo z tego serio nie pamietam .Stary za to wszystko.Caly czas mialam wrazenie ,ze mi tlenu brakuje i cisnienie,mi skakalo.Przewiezli mnie na sale pooperacyjna,bylam tam z godzine,potem przewiezli mnie do sali gdzie moj maz kangurowal twixy .Potem przewiezli mnie do mojego pokoju,powiedzialam,ze moga zapomniem mnie pionizowac w srodku nocy.Rano wstalam,bolalo,nie oszukujmy sie,krecilo mi sie w glowie i musialam sie poskladac ogolnie.cewnik mi wyjeli ( nie boli) i potem zaczal sie dramat z robieniem siku.Mysle,ze to u kazdego tak jest.Czujesz ze musisz,a z drugiej stron robisz wszystko zeby sie nie wysikac,bo myslisz ze jak pusisz to wszystko ci wyleci.Lokalizacja problemu jest w glowie ,bardziej niz w pecherzu.Krwawisz do tego,przez pare dni i masz takie bole jak na okres,to jest macica ktora wraca do swoich rozmiarow.Normalne Na drugi dzien wstawalam juz sama,poszlam pod prysznic.Moj maz byl od rana do wieczora z nami wiec bylo latwiej.No coz trzeba to przezyc.Noce do doopy,brzuch bolacy,ogolne oslabienie...pare dni i wrocisz do normy.Pierwsza noc dzieci oddalam do siostr do pokoju,bo czulam ze nie dam rady.Dali mi morfine i w sumie spalam.Po 5 dniach wyslali do domku i zaczelo sie tango💃💃💃
 
Oki doki,ale horroru nie bedzie,to wam juz z gory napisze😅
Przyjeli mnie na oddzial,zapakowali w sexy pizamke,siostra sie przyjrzala czy cos trzeba ewentualnie ogolic🤭po czym dala czopek,zebym pozbyla sie resztek wczorajszej salatki.😆pokulalam sie do sali,podlaczyli do ktg i zaraz mieli mnie brac.wzieli o 14 a mieli o 8 rano😆w miedzy czasie wqrwial mnie moj maz,chodzacy od okna do drzwi z czterdziesta kawa,przerywane wrzaskami jakiejs turczynki ktora biorac pod uwage natezenie glosu i szybkosc wypowiadania slow,klnela jak szewc i wysylala wszystkich do diabla🙈😂,wiec sie cieszylam ze na normalny porod sie nie zdecydowala bo byla bym nastepna😅
I nastapila ta wiekopomna chwila i mnie w koncu zabrali.Okablowali,podlaczyli do EKG,anstezjolog zalozyl mi wenflon na rece i drugi w zgieciu lokciowym,potem musialam sie skulic popsikal mi czyms plecy i wbil igle do znieczulenia,nic nie bolalo.Mowilam im ,ze nie wytrzymam na plecach za dlugo,bo faktycznie po paru sekundach tracilam kontakt ze swiatem🤭.dali mi maske z tlenem i dodatkoqo podlaczyli kroplowke ze sola fizjologiczna.Kiedy zaczelo dzialac znieczulenie,zalozyli mi tez cewnik.caly czas mialam za soba anestezjologa,dwoch lekarzy i dwie polozne,maz dostal pielegniarza,gdyby trzeba go bylo z ziemi zbierac.Reszta poszla szybko,lekarz mowil ze vede czula ciagniecie ,faktycznie nic nie czulam i bylam lekko otepiala,bo mi dziady do tej soli cos jeszcze wlaly😂najpierw wyciagneli Lennarta,pokazali mi go polozyli na klacie,dwie minuty pozniej Zosie.Bylam tak oszolomiona ze duzo z tego serio nie pamietam .Stary za to wszystko.Caly czas mialam wrazenie ,ze mi tlenu brakuje i cisnienie,mi skakalo.Przewiezli mnie na sale pooperacyjna,bylam tam z godzine,potem przewiezli mnie do sali gdzie moj maz kangurowal twixy .Potem przewiezli mnie do mojego pokoju,powiedzialam,ze moga zapomniem mnie pionizowac w srodku nocy.Rano wstalam,bolalo,nie oszukujmy sie,krecilo mi sie w glowie i musialam sie poskladac ogolnie.cewnik mi wyjeli ( nie boli) i potem zaczal sie dramat z robieniem siku.Mysle,ze to u kazdego tak jest.Czujesz ze musisz,a z drugiej stron robisz wszystko zeby sie nie wysikac,bo myslisz ze jak pusisz to wszystko ci wyleci.Lokalizacja problemu jest w glowie ,bardziej niz w pecherzu.Krwawisz do tego,przez pare dni i masz takie bole jak na okres,to jest macica ktora wraca do swoich rozmiarow.Normalne Na drugi dzien wstawalam juz sama,poszlam pod prysznic.Moj maz byl od rana do wieczora z nami wiec bylo latwiej.No coz trzeba to przezyc.Noce do doopy,brzuch bolacy,ogolne oslabienie...pare dni i wrocisz do normy.Pierwsza noc dzieci oddalam do siostr do pokoju,bo czulam ze nie dam rady.Dali mi morfine i w sumie spalam.Po 5 dniach wyslali do domku i zaczelo sie tango💃💃💃
W sumie dobrze opisane. Ja całe szczęście nie musiałam czekać od rana na CC, ledwie zdążyłam się ogarnąć. Moja lekarka to ranny ptaszek. U nas dają specjalny żółty płyn do mycia ciała przed CC. Potem położna zaprowadziła mnie na porodówkę, przyłożyli pelotę od ktg, podpisałam wszystkie zgody bez czytania. Zaprowadzili na salę operacyjną, jak ujrzałam ten wąski stół operacyjny to zapytałam jak ja mam się zmieścić, i ogólnie co robią jak im się trafi otyła pacjentka, wszyscy wybuchnęli śmiechem. Serio myślałam, że mnie znieczulą i spadnę na glebę. Kazali się położyć, uprzejmie usiadłam odmawiając dalszych działań dopóki nie będzie mojej lekarki. Spóźniła się jakieś 10 minut, potem poszło już gładko. Jeszcze tylko zapytali czy coś czuję, oczywiście zapobiegawczo odpowiedziałam tak.....śmieli się bo pewnie już byłam rozcięta. Wyjęli córkę, pokazali, następnie tuż obok zaopatrywali pępek i chyba robili wszystkie pomiary. Płakałam od momentu zobaczenia dziecka, cały czas..... anestezjolog musiała wycierać moje giluny😂😂😂 na sali po operacji czekał mąż, kangurował maleństwo. Potem mała wylądowała u mnie, próba przystawienia do piersi. Po kilku godzinach pionizowanie. Wieczorem chcieli wyjąć cewnik, nie wyraziłam zgody, całe szczęście rano pełen worek. Raczej nie miałam problemu z sikaniem. Najgorzej było wstać, przekręcić się, nie daj boze kichnąć albo śmiać się, bolało. U nas nie dają morfiny, a w drugiej dobie tylko paracetamol. Miałam ich w du....i mąż kupił mi kentonal, ulga zdecydowana. @bazylia128 serio polecam kupić ketanol. Z każdym dniem było lepiej ale swoje trzeba znieść.
 
Oki doki,ale horroru nie bedzie,to wam juz z gory napisze[emoji28]
Przyjeli mnie na oddzial,zapakowali w sexy pizamke,siostra sie przyjrzala czy cos trzeba ewentualnie ogolic[emoji2960]po czym dala czopek,zebym pozbyla sie resztek wczorajszej salatki.[emoji38]pokulalam sie do sali,podlaczyli do ktg i zaraz mieli mnie brac.wzieli o 14 a mieli o 8 rano[emoji38]w miedzy czasie wqrwial mnie moj maz,chodzacy od okna do drzwi z czterdziesta kawa,przerywane wrzaskami jakiejs turczynki ktora biorac pod uwage natezenie glosu i szybkosc wypowiadania slow,klnela jak szewc i wysylala wszystkich do diabla[emoji85][emoji23],wiec sie cieszylam ze na normalny porod sie nie zdecydowala bo byla bym nastepna[emoji28]
I nastapila ta wiekopomna chwila i mnie w koncu zabrali.Okablowali,podlaczyli do EKG,anstezjolog zalozyl mi wenflon na rece i drugi w zgieciu lokciowym,potem musialam sie skulic popsikal mi czyms plecy i wbil igle do znieczulenia,nic nie bolalo.Mowilam im ,ze nie wytrzymam na plecach za dlugo,bo faktycznie po paru sekundach tracilam kontakt ze swiatem[emoji2960].dali mi maske z tlenem i dodatkoqo podlaczyli kroplowke ze sola fizjologiczna.Kiedy zaczelo dzialac znieczulenie,zalozyli mi tez cewnik.caly czas mialam za soba anestezjologa,dwoch lekarzy i dwie polozne,maz dostal pielegniarza,gdyby trzeba go bylo z ziemi zbierac.Reszta poszla szybko,lekarz mowil ze vede czula ciagniecie ,faktycznie nic nie czulam i bylam lekko otepiala,bo mi dziady do tej soli cos jeszcze wlaly[emoji23]najpierw wyciagneli Lennarta,pokazali mi go polozyli na klacie,dwie minuty pozniej Zosie.Bylam tak oszolomiona ze duzo z tego serio nie pamietam .Stary za to wszystko.Caly czas mialam wrazenie ,ze mi tlenu brakuje i cisnienie,mi skakalo.Przewiezli mnie na sale pooperacyjna,bylam tam z godzine,potem przewiezli mnie do sali gdzie moj maz kangurowal twixy .Potem przewiezli mnie do mojego pokoju,powiedzialam,ze moga zapomniem mnie pionizowac w srodku nocy.Rano wstalam,bolalo,nie oszukujmy sie,krecilo mi sie w glowie i musialam sie poskladac ogolnie.cewnik mi wyjeli ( nie boli) i potem zaczal sie dramat z robieniem siku.Mysle,ze to u kazdego tak jest.Czujesz ze musisz,a z drugiej stron robisz wszystko zeby sie nie wysikac,bo myslisz ze jak pusisz to wszystko ci wyleci.Lokalizacja problemu jest w glowie ,bardziej niz w pecherzu.Krwawisz do tego,przez pare dni i masz takie bole jak na okres,to jest macica ktora wraca do swoich rozmiarow.Normalne Na drugi dzien wstawalam juz sama,poszlam pod prysznic.Moj maz byl od rana do wieczora z nami wiec bylo latwiej.No coz trzeba to przezyc.Noce do doopy,brzuch bolacy,ogolne oslabienie...pare dni i wrocisz do normy.Pierwsza noc dzieci oddalam do siostr do pokoju,bo czulam ze nie dam rady.Dali mi morfine i w sumie spalam.Po 5 dniach wyslali do domku i zaczelo sie tango[emoji126][emoji126][emoji126]
Czyli ogolnie wspomnienia masz dobre, nie? Faktycznie zadnych horrorowych akcji [emoji16]
 
W sumie dobrze opisane. Ja całe szczęście nie musiałam czekać od rana na CC, ledwie zdążyłam się ogarnąć. Moja lekarka to ranny ptaszek. U nas dają specjalny żółty płyn do mycia ciała przed CC. Potem położna zaprowadziła mnie na porodówkę, przyłożyli pelotę od ktg, podpisałam wszystkie zgody bez czytania. Zaprowadzili na salę operacyjną, jak ujrzałam ten wąski stół operacyjny to zapytałam jak ja mam się zmieścić, i ogólnie co robią jak im się trafi otyła pacjentka, wszyscy wybuchnęli śmiechem. Serio myślałam, że mnie znieczulą i spadnę na glebę. Kazali się położyć, uprzejmie usiadłam odmawiając dalszych działań dopóki nie będzie mojej lekarki. Spóźniła się jakieś 10 minut, potem poszło już gładko. Jeszcze tylko zapytali czy coś czuję, oczywiście zapobiegawczo odpowiedziałam tak.....śmieli się bo pewnie już byłam rozcięta. Wyjęli córkę, pokazali, następnie tuż obok zaopatrywali pępek i chyba robili wszystkie pomiary. Płakałam od momentu zobaczenia dziecka, cały czas..... anestezjolog musiała wycierać moje giluny😂😂😂 na sali po operacji czekał mąż, kangurował maleństwo. Potem mała wylądowała u mnie, próba przystawienia do piersi. Po kilku godzinach pionizowanie. Wieczorem chcieli wyjąć cewnik, nie wyraziłam zgody, całe szczęście rano pełen worek. Raczej nie miałam problemu z sikaniem. Najgorzej było wstać, przekręcić się, nie daj boze kichnąć albo śmiać się, bolało. U nas nie dają morfiny, a w drugiej dobie tylko paracetamol. Miałam ich w du....i mąż kupił mi kentonal, ulga zdecydowana. @bazylia128 serio polecam kupić ketanol. Z każdym dniem było lepiej ale swoje trzeba znieść.
No i dopisalas pare faktow ktore pominelam😉tak to cc wyglada
 
Mnie przyjeto na oddzial o 8h30, zalozylam wdzianko, zalozyli mi welfron, zrobili test na przeciwciala covid. PrzysLy 2 panie anastezjolog, zrobily wywiad, wtedy dowiedzieliśmy sie, ze maz bedzie jednak mogl byc na sali. Jak przyjechała.moja gin to dali mezowi wdzianko, a mnie zabrali na sale. Same baby chyba z 7. Polozna przytrzymywala mnie za ramiona stojac mi miedzy nogami, a anastezjolog wbijala sie malymi igielkami dookola miejsca gdzie beda znieczulać. Potem zniwczulenie - mnie nic nie bolalo. Położyłam sie, przygotowaly mnie, zawolaly meza. Nic nie czulam (przy pierwszej cc czulam bol) tylko szarpanie. O 10h35 ja wyjely, zwazyly i polozyly mi Inke na piersi, 3min poniżej polozna zapytala czy chce karmic i w trakcie zszywania przystawila mi mala do piersi i przez pol godziny stala i mi ja przytrzymywala, tak zeby tata tez mogl jej dotykac. Ona sobie jadła, a mnie szyli. Jak skonczyli mała dostal Tata, mnie przetransporotowaly na inne łóżko i ki ja oddaly. Zawiezli nas do pooperacyjnej gdzie mielismy 2h dla siebie sami. Potem pojechalismy do naszej sali. Jak mnie spionizowali to najpierw usiadlam na 15min na fotelu, potem wstalam, a ze czulam sie ok to poszlam od razu pod prysznic. Pielegniaka chciala mi pomoc, ale nie potrzebowalam tego. Dozylnie dostawalam leki przez 6h, potem juz co 4h paracetamol i ibuprofen i to wsytarczalo.
 
W sumie dobrze opisane. Ja całe szczęście nie musiałam czekać od rana na CC, ledwie zdążyłam się ogarnąć. Moja lekarka to ranny ptaszek. U nas dają specjalny żółty płyn do mycia ciała przed CC. Potem położna zaprowadziła mnie na porodówkę, przyłożyli pelotę od ktg, podpisałam wszystkie zgody bez czytania. Zaprowadzili na salę operacyjną, jak ujrzałam ten wąski stół operacyjny to zapytałam jak ja mam się zmieścić, i ogólnie co robią jak im się trafi otyła pacjentka, wszyscy wybuchnęli śmiechem. Serio myślałam, że mnie znieczulą i spadnę na glebę. Kazali się położyć, uprzejmie usiadłam odmawiając dalszych działań dopóki nie będzie mojej lekarki. Spóźniła się jakieś 10 minut, potem poszło już gładko. Jeszcze tylko zapytali czy coś czuję, oczywiście zapobiegawczo odpowiedziałam tak.....śmieli się bo pewnie już byłam rozcięta. Wyjęli córkę, pokazali, następnie tuż obok zaopatrywali pępek i chyba robili wszystkie pomiary. Płakałam od momentu zobaczenia dziecka, cały czas..... anestezjolog musiała wycierać moje giluny😂😂😂 na sali po operacji czekał mąż, kangurował maleństwo. Potem mała wylądowała u mnie, próba przystawienia do piersi. Po kilku godzinach pionizowanie. Wieczorem chcieli wyjąć cewnik, nie wyraziłam zgody, całe szczęście rano pełen worek. Raczej nie miałam problemu z sikaniem. Najgorzej było wstać, przekręcić się, nie daj boze kichnąć albo śmiać się, bolało. U nas nie dają morfiny, a w drugiej dobie tylko paracetamol. Miałam ich w du....i mąż kupił mi kentonal, ulga zdecydowana. @bazylia128 serio polecam kupić ketanol. Z każdym dniem było lepiej ale swoje trzeba znieść.
A ja mam takue pytanie:kto zmienia podklady poporodowe u kobiet po cc?czy ta krew leci pozniej niz przy porodem sn?
 
W sumie dobrze opisane. Ja całe szczęście nie musiałam czekać od rana na CC, ledwie zdążyłam się ogarnąć. Moja lekarka to ranny ptaszek. U nas dają specjalny żółty płyn do mycia ciała przed CC. Potem położna zaprowadziła mnie na porodówkę, przyłożyli pelotę od ktg, podpisałam wszystkie zgody bez czytania. Zaprowadzili na salę operacyjną, jak ujrzałam ten wąski stół operacyjny to zapytałam jak ja mam się zmieścić, i ogólnie co robią jak im się trafi otyła pacjentka, wszyscy wybuchnęli śmiechem. Serio myślałam, że mnie znieczulą i spadnę na glebę. Kazali się położyć, uprzejmie usiadłam odmawiając dalszych działań dopóki nie będzie mojej lekarki. Spóźniła się jakieś 10 minut, potem poszło już gładko. Jeszcze tylko zapytali czy coś czuję, oczywiście zapobiegawczo odpowiedziałam tak.....śmieli się bo pewnie już byłam rozcięta. Wyjęli córkę, pokazali, następnie tuż obok zaopatrywali pępek i chyba robili wszystkie pomiary. Płakałam od momentu zobaczenia dziecka, cały czas..... anestezjolog musiała wycierać moje giluny😂😂😂 na sali po operacji czekał mąż, kangurował maleństwo. Potem mała wylądowała u mnie, próba przystawienia do piersi. Po kilku godzinach pionizowanie. Wieczorem chcieli wyjąć cewnik, nie wyraziłam zgody, całe szczęście rano pełen worek. Raczej nie miałam problemu z sikaniem. Najgorzej było wstać, przekręcić się, nie daj boze kichnąć albo śmiać się, bolało. U nas nie dają morfiny, a w drugiej dobie tylko paracetamol. Miałam ich w du....i mąż kupił mi kentonal, ulga zdecydowana. @bazylia128 serio polecam kupić ketanol. Z każdym dniem było lepiej ale swoje trzeba znieść.
Zastanawiam się czy w tym samym dniu bylyscie przyjęte i mialyscie cc? Czy to było dzień po dniu?
 
reklama
Moja znajoma miała cc w zeszłym tygodniu i wyobraźcie sobie ze na drugi dzień ja wypisali do domu 😱 Bylam w szoku jak mi to powiedziala... I mówi ze mnie jak bede rodzila naturalnie to po paru godzinach wypiszą do domu 😱 Szok...
 
Do góry