Ostatnio właśnie bardzo tu pusto.
A ja wciąż to samo.
Opowiem wam moją historię. Pewnie pomyślicie .... w kółko to samo.
Ja chyba nie potrafię się przystosować, ogólnie mam wrażenie pewnych praw i do nich dążę ale chyba wbrew całemu światu, od zawsze tak i jest mi z tym dobrze, dzięki temu żyje zgodnie ze swoimi przekonaniami, ale dość już owijania w bawełnę.
Od początku..., z powodu plamień trafiłam do Early Pregnacy Clinic, USG nie pokazało nic, miałam wykonany test z krwi aby sprawdzić czy ciąża jest maciczna czy pozamaciczna, i dziś kolejny wynik badania krwi pokazał że wszystko jest w porządku.
Jednak przez swojego lekarza GB zostałam skierowana na dzień dzisiejszy na pierwsze spotkanie z midwife.
A na tym spotkaniu.......
ręce wręcz opadają, i zastanawiam się czy tylko mnie, mojemu mężowi opadły również, a was też to by zaszokowało ??
czy uważałybyście to za normę??
Pani się ładnie przedstawiła, ale kolejne jej zdanie dotyczyło co ja od niej chcę, skoro plamię,
że po co ma mi opowiadać o zasadach, wypełniać papiery skoro ja plamię i pewnie ciąża poleciała, wiec po co marnować czas na wypełnianie papierów, aby za tydzień czy dwa okazało się że dziecka nie ma. Poinformowała mnie również że pierwsze wizyty z midwife ustala się po 8 tygodniu ciąży. A nie będziemy marnować teraz cennego czasu.
Swoją wizytę pragnęłam argumentować tym, że plamiłam, że oczekiwałam uzyskania odpowiedzi na niepokojące mnie pytania, że szukałam zrozumienia systemu brytyjskiego prowadzenia ciąży, ponieważ pochodzę z Polski i nie bardzo potrafię odnaleźć się w obecnej rzeczywistości.
Pani wielce zbulwersowana poinformowała, że jestem w Szkocji i mam się stosować do ich zasad bo one są dobre, że będę miała tylko dwa USG, a papiery wypełnimy po 12 tc jak się okaże że nie poroniłam.
Kobieta ta nie próbowała nawet ze mną rozmawiać, wypowiadała swoje racje które wogóle mnie nie uspokajały.
Dodatkowo dostałam ochrzan wielki że poszłam do Early Pragnacy Clinik na USG, które mi nie przysługiwało, bo co ja chcę ratować skoro plamię.
WYSZŁAM .... I NIE CHCĘ JUŻ DO NIEJ WRACAĆ, POPŁAKAŁAM SIĘ TYLKO .... I UDENERWOWAŁAM...
po wizycie u midwife, miałam kolejne spotakanie w Early Pregnacy Clinik, tak pobrano mi krew i mam już jej wynik wskazujący, że bombelek jest w dobrym miejscu,
Gdy opowiedziałam pielęgniarce, która widziała że jestem ogromnie zdenerwowana sytuację ze spotkania z midwife - kazała zapomnieć o tym spotkaniu, powiedziała że za tydzień zrobi mi USG dla uspokojenia.
Wiec czekam na szczęście ktoś potrafił mnie uspokoić, aczkolwiek nie rozumiem podejścia tych ludzi.
na czym polega ich system skoro
MIDWIFE wyzywa na mnie że trafiłam do EARLY PREGNECY CLINIK
a PIELĘGNIARKA w EARLY PREGNACY CLINIK przyjmuje mnie naturalnie, jakby to była całkowita kolej rzeczy że do niej trafiłam, chętnie pomaga tłumaczy,
przecież zapewne nie jest to tylko kwestia ludzi ponieważ muszą kierować się oni jakimś prawem.
AAHHH WALCZYĆ BĘDĘ.
a teraz mam pytanie do was MOJE DROGIE.
czy któraś z was zmieniała przyznaną MIDWIFE, bo ja niestety do mojej nie jestem w stanie wrócić.