U mnie sprawa na ten moment wyglada tak ze wypisałam się ze szpitala na własna prośbę ale oczywiście po rozmowie z lekarzem. Niestety oni nie mogli mnie „legalnie” wypisać bo beta cały czas była większa niż jak do niego przyszłam ale obraz na USG i stan mojego zdrowia na to pozwalał. W razie potrzeby Pani Doktor powiedziała ze jakby cokolwiek zaczęło się dziać to mam przyjeżdżać. Po prostu psychicznie ju nie miglam tam wytrzymać a czuje jakoś w środku ze ta beta w końcu ruszy...
@inkaszo po jakim czasie u Ciebie po drugiej dawcę zaczęło to spadać? Mam wizytę w czwartek i znów muszę zrobić betę i mam nadzieje ze tym razem juz będzie mniejsza
bo dziwne jest to ze pęcherzyk stoi rozmiarowo w miejscu a beta rośnie..
@KINEW tez juz zaczynam powoli myśleć czy nie lepiej usunąć ten jajowód żeby tylko sytuacja się nie powtórzyła a przecież nadal są szanse na dzidziusia.. zobaczymy co będzie u mnie w czwartek. trzymajcie się dziewczyny!!
Wszystko musi być dobrze...
Uważaj na siebie kindulek.
Mnie jak przyjmowali do szpitala to beta była 35. ( nie tysiące).
Pęcherzyk w jajowodzie miał 16 mm.
Jak wypisywali po 5 dniach, beta była 3.
Były to dziwnie wartości...
Z tego co czytałam to jajowód ma tylko 4mm...
Przez czas pobytu w szpitalu ( 5 dni) ze 3 dni z rzędu nie dostałam śniadania, bali się, że będą musieli brać mnie na stół.
Obchodzili się ze mną jak z jajkiem.
I często jak pytałam, co ze mną będzie to mówili, że nikt nie wie.
Ja jakoś wolałam być w szpitalu, bo zwyczajnie bałam się, że zejdę. Fajne dziewczyny były ze mną na sali, może dlatego było mi łatwiej.
Dopiero po jakimś czasie, jak już było po wszystkim przyszło poczucie straty.
Teraz jest mój 1 cykl ponownych starań.
Niestety jesteśmy bardziej narażone na ponowne cp niz inne dziewczyny.
Lekarz mi mówi." Co ma być to bedzie".
Będzie dobrze. Nie wiadomo dlaczego nam się to przytrafiło. Nie wiadomo czy się przytrafi znowu.
Taki nasz urok, ale nic nie jest stracone.
Miłego dnia!