A ja wam powiem że mnie to guzik obchodzi że tnie się na skurczu i że nic nie czuć. Naprawdę. Jeśli to ma być widzimisię jakiegoś lekarza, który nawet nie zajrzy czy jest konieczność tylko wyjdzie z założenia że "tak trzeba" i że to standardowa procedura, to przysięgam, zejdę z fotela i osobiście go natnę w analogicznym miejscu. Rozumiem sytuacje, kiedy naprawdę trzeba, jeśli położna widzi że krocze nie wytrzyma (choć podobno lepiej trochę pęknąć niż być naciętym więc nie do końca no ale niech będzie), albo gdy poród jest wspomagany, odpukać, kleszczami czy vacuum. Ale nie tylko z tak głupiego powodu, że przecież to normalne. Oglądałam miniserial "Narodziny co minutę", tylko że to o porodówkach w Anglii i chyba żadna kobieta nie była tam nacinana, co najwyżej te mniej współpracujące straszyli taką koniecznością. Co więcej były tam porody do wody, co mi się zawsze marzyło, ale i porody w zupełnie dowolnej pozycji - np na tzw pieska. Szkoda że u nas ciągle jesteśmy tyle do tyłu z takimi rzeczami.
reklama
mandrzejczuk
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Listopad 2009
- Postów
- 1 892
ja sie nie zgodze z tym, ze lepiej peknac niz dac sie naciac. Jak natna to rowno i w jednym miejscu, a jak pekniesz to cie moze poszarpac nierowno i w srodku i na zewnatrz i wez to potem rowno pozszywaj. Kiedys ogladalam fajny filmik jak wypowiadal sie lekarz na ten temat, jak znjade to wkleje. Przeciez przy cc wiecej nacinaja rozcinaja i o wiele gorszy jest potem bol. Ja nie rozumiem czego tu sie bac, jedyne z czym sie zgodze to z tym, ze faktycznie niektorzy lekarze nagminnie tna bez roznicy czy trzeba czy nie, powinni decyzje o nacieciu podjac w chwili kiedy widac, ze skora nie wytrzymuje ale jezeli wszystko idzie ok to po co...slyszalam o przypadku, ze laska nie dala sie naciac i pekla od pochwy do odbytu i chodzila 2 tyg z jedna wielka dziura zacewnikowana i z woreczkiem, bo szwy wcale nie chcialy jej tam trzymac i ciagle musiala lezec, bo wolala peknac jak dac sie naciac czego i tak by nie czula,tydzien czasu i by sie zagoila a tak chodzila z jedna wielka rochla...i to wtedy byla masakra
No właśnie tu są różne opinie, ale w sytuacji kiedy trzeba żeby nie pęknąć, to naprawdę rozumiem. Chodzi mi tylko o bezmyślne nacinanie, gdzie nawet taki lekarz nie spojrzy w krocze żeby wiedzieć czy da radę czy trzeba pomóc. Tego nie rozumiem, i mam nadzieję że uda mi się uniknąć - a na chwilę obecną uda bo młody dupką w dół cały czas niestety 
Futrzaczek
Mamusia dwóch synusiów!
Hope - cieszę się że tak Wam szpital przypadł do gustu to już połowa sukcesu
U mnie w szpitalu jest podobnie tylko ludzi raczej więcej , i ja tam się nie boję już niczego oby tylko mój synek urodził się zdrowy
U mnie w szpitalu jest podobnie tylko ludzi raczej więcej , i ja tam się nie boję już niczego oby tylko mój synek urodził się zdrowy

bra00721
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 26 Październik 2010
- Postów
- 4 548
salsera sa tez opinie, że jednak lepiej pęknąć.
mandrzejczuk ale to nie reguła. to lekarz powinien określić- w racjonalny sposób co jest lepsze. w przypadku, gdy główka jest duża i kobiecie może stac sie duże kuku, nacięcie jest wręcz potrzebne, ale w przypadku, gdy główka jest nieduża ewentualne pęknięcie wcale nie musi oznaczać rozprucia się od pochwy po zwieracze.
... lekarze wypowiadaja się, że nieduże pęknięcia napewno lepiej sie goją niż nieduże nacięcia, nie są też tak bolesne.
mandrzejczuk ale to nie reguła. to lekarz powinien określić- w racjonalny sposób co jest lepsze. w przypadku, gdy główka jest duża i kobiecie może stac sie duże kuku, nacięcie jest wręcz potrzebne, ale w przypadku, gdy główka jest nieduża ewentualne pęknięcie wcale nie musi oznaczać rozprucia się od pochwy po zwieracze.
... lekarze wypowiadaja się, że nieduże pęknięcia napewno lepiej sie goją niż nieduże nacięcia, nie są też tak bolesne.
Ostatnia edycja:
mandrzejczuk
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Listopad 2009
- Postów
- 1 892
Nie no ja wlasnie o tym mowie, zeby nacinac tylko w sytuacjach kiedy trzeba, a nie notorycznie jak leci. Ale pisze tez o tym, ze nawet w sytuacjach kiedy trzeba to laski boja sie przeokrotnie tego nacinania i nie zgadzaja sie i wtedy bach. Ja tez nie jestem za tym zeby ciac jak swiniaka hurtem jak leci, ale kiedy juz mus to mus lepiej przebolec ten tydzien ze szwami niz potem sie meczyc jeszcze gorzej.
marzena9
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Październik 2005
- Postów
- 2 976
Ja się nie boję nacinania, ja sobie go nie życzę. Nie życzę sobie ingerencji w moje ciało tylko dla wygody czyjejś. I przy nacinaniu to nie tylko skórę tną. Tam są mięśnie. Jak ma mi popękać skóra to pikuś. A jak potną mięśnie to potem można nie mieć czucia w tych partiach przez kilka ładnych tygodni. Też mi frajda.
Jak coś by się działo to proszę bardzo, tnijcie mnie na paseczki bo dziecko ważniejsze niż moja "brocha" ale tak o, bo się zmiana kończy i ktoś chce iść do domu to ja się nie zgadzam! Natura nie wymyśliła tego tak, żeby trzeba ingerować zawsze przy porodzie. Teoretycznie umiemy urodzić SAME i bez niczyjej pomocy. I nie umrzeć przy tym.
Wczoraj zgadałam się z przyjacielem doktorem co staż właśnie odbywa. I teraz idzie na dwa tygodnie na neonatologię tam gdzie będę rodzić. Śmialiśmy się, że jak się Mateusz pośpieszy to kolega będzie mi dziecko odbierał. Śmiesznie by było. Ale ja nie o tym. Powiedział mi, że ordynatorką tam dalej jest ta sama jędza co była kilka lat temu jak rodziłam Paulinę. Powiem Wam, że ja ją chyba tym razem ukatrupię. Nie mogę patrzeć na kobietę. Jak ją pierwszy raz zobaczyłam to myślałam, że ona w szpitalu karę odbywa zamiennie zamiast w więzieniu albo, że uciekła z inego oddziału -tego dla czubków. Chuda, długa i z takim gniazdem na głowie, jakby się NIGDY nie czesała. I jakby lubiła sobie golnąć. A potem okazało się, że to ordynatorka. W kontaktach międzyludzkich to tak jak wygląda tak się zachowuje. House to przy niej dobry wujaszek. Pacjenci się na nią skarżą, personel. A ona dalej jest gdzie jest. Potrafiła wydrzeć się na pięciolatka, że jest na oddziale położniczym (chociaż nie ma u nas formalnego ani innego zakazu). Do mnie wyskoczyła z ryjem jak mój mąż zadzwonił do niej z zapytaniem o stan dziecka (ja nawet nie wiedziałam, że zadzwonił a ona do mnie na salę z paszczą przyleciała, że do niej wydzwania itd). Przy mnie na sali objechała z góry na dół pacjentkę bo jej lekarz prowadzący nie zlecił jej badania jednego i przez to nie wiedzieli czy mają dziecku podać surowicę czy nie (a co ta kobieta winna że lekarz idiota? Ale wina była jej bo miała sobie dopilnować, tylko skąd miała wiedzieć). Drugiej zarzuciła, że nie wie podstawowych rzeczy o swoim zdrowiu bo nie znała wyników posiewu moczu (tzn rodzaju bakterii) jak miała infekcję w połowie ciąży. Na obchodach robiła nam egzaminy z koloru kupy dziecka, z ilości, długości i szczegółów WSZYSTKICH infekcji w ciąży (tzn który dokładnie tydzień ciąży to był, jakie lekarstwa, dokładnie ile temp. miałyśmy - samo stwierdzenie że np. poniżej 37,5 to za mało, miało być dokładnie). Po prostu Hitler w kitlu. I takich akcji są dziesiątki miesięcznie bo przez ostatnich kilka lat wiele znajomych tam rodziło i słyszy się co ona wyprawia. Już mam dość na samą myśl o niej.
Jak coś by się działo to proszę bardzo, tnijcie mnie na paseczki bo dziecko ważniejsze niż moja "brocha" ale tak o, bo się zmiana kończy i ktoś chce iść do domu to ja się nie zgadzam! Natura nie wymyśliła tego tak, żeby trzeba ingerować zawsze przy porodzie. Teoretycznie umiemy urodzić SAME i bez niczyjej pomocy. I nie umrzeć przy tym.
Wczoraj zgadałam się z przyjacielem doktorem co staż właśnie odbywa. I teraz idzie na dwa tygodnie na neonatologię tam gdzie będę rodzić. Śmialiśmy się, że jak się Mateusz pośpieszy to kolega będzie mi dziecko odbierał. Śmiesznie by było. Ale ja nie o tym. Powiedział mi, że ordynatorką tam dalej jest ta sama jędza co była kilka lat temu jak rodziłam Paulinę. Powiem Wam, że ja ją chyba tym razem ukatrupię. Nie mogę patrzeć na kobietę. Jak ją pierwszy raz zobaczyłam to myślałam, że ona w szpitalu karę odbywa zamiennie zamiast w więzieniu albo, że uciekła z inego oddziału -tego dla czubków. Chuda, długa i z takim gniazdem na głowie, jakby się NIGDY nie czesała. I jakby lubiła sobie golnąć. A potem okazało się, że to ordynatorka. W kontaktach międzyludzkich to tak jak wygląda tak się zachowuje. House to przy niej dobry wujaszek. Pacjenci się na nią skarżą, personel. A ona dalej jest gdzie jest. Potrafiła wydrzeć się na pięciolatka, że jest na oddziale położniczym (chociaż nie ma u nas formalnego ani innego zakazu). Do mnie wyskoczyła z ryjem jak mój mąż zadzwonił do niej z zapytaniem o stan dziecka (ja nawet nie wiedziałam, że zadzwonił a ona do mnie na salę z paszczą przyleciała, że do niej wydzwania itd). Przy mnie na sali objechała z góry na dół pacjentkę bo jej lekarz prowadzący nie zlecił jej badania jednego i przez to nie wiedzieli czy mają dziecku podać surowicę czy nie (a co ta kobieta winna że lekarz idiota? Ale wina była jej bo miała sobie dopilnować, tylko skąd miała wiedzieć). Drugiej zarzuciła, że nie wie podstawowych rzeczy o swoim zdrowiu bo nie znała wyników posiewu moczu (tzn rodzaju bakterii) jak miała infekcję w połowie ciąży. Na obchodach robiła nam egzaminy z koloru kupy dziecka, z ilości, długości i szczegółów WSZYSTKICH infekcji w ciąży (tzn który dokładnie tydzień ciąży to był, jakie lekarstwa, dokładnie ile temp. miałyśmy - samo stwierdzenie że np. poniżej 37,5 to za mało, miało być dokładnie). Po prostu Hitler w kitlu. I takich akcji są dziesiątki miesięcznie bo przez ostatnich kilka lat wiele znajomych tam rodziło i słyszy się co ona wyprawia. Już mam dość na samą myśl o niej.
Ostatnia edycja:
Hope
podwójna mama :-)
- Dołączył(a)
- 18 Lipiec 2010
- Postów
- 5 041
Skarżyć między sobą to mało, trzeba pisać oficjalne skargi na taką jędzę. Współczuję 
Mandrzejczuk nacięcie krocza nie chroni przed jego dalszym pękaniem. Wręcz odwrotnie, skóra rozchodzi się dalej przez nacięcie. Wiem, bo ja tak miałam. Jedynym logicznym argumentem jest spadek tętna dziecka, kiedy trzeba je wyjąć natychmiast.
I podobnie jak napisała Marzena, nie życzę sobie takiej ingerencji w mój organizm. Mnie nacięto bez mojej wiedzy, zgody i bez potrzeby. Dziecko co prawda wypierałam bardzo długo, ale tętno było w normie, więc wszystko szło własnym, indywidualnym torem. Takie nacięcie to gwałt na pacjentce.
Pęknięcia też się szyje ale są to dwa szwy a mnie szyto godzinę a usiąść na tyłek nie mogłam miesiąc. Dwa lata po porodzie dokuczała mi blizna.

Mandrzejczuk nacięcie krocza nie chroni przed jego dalszym pękaniem. Wręcz odwrotnie, skóra rozchodzi się dalej przez nacięcie. Wiem, bo ja tak miałam. Jedynym logicznym argumentem jest spadek tętna dziecka, kiedy trzeba je wyjąć natychmiast.
I podobnie jak napisała Marzena, nie życzę sobie takiej ingerencji w mój organizm. Mnie nacięto bez mojej wiedzy, zgody i bez potrzeby. Dziecko co prawda wypierałam bardzo długo, ale tętno było w normie, więc wszystko szło własnym, indywidualnym torem. Takie nacięcie to gwałt na pacjentce.
Pęknięcia też się szyje ale są to dwa szwy a mnie szyto godzinę a usiąść na tyłek nie mogłam miesiąc. Dwa lata po porodzie dokuczała mi blizna.
marzena9
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Październik 2005
- Postów
- 2 976
Hope skargi "wyżej" też były. Ale nie ma nikogo na jej miejsce... U nas w szpitalu w ogóle się cuda dzieją. Np. ordynator położniczo-ginekologicznego to wręcz brat bliźniak tej jędzy i nie dalej jak 3 lata temu został zawieszony za %. I co? I nic. Podobno nikogo lepszego na jego miejsce nie ma. Ja mam poważne wątpliwości czy ja chcę tu rodzić
Ale tutaj znowu człowiek wie gdzie i do kogo iść w razie "W".
reklama
pozwolicie, że zmienię nieco wątek-
słyszałyście o żelu położniczym Dianatal? Żel położniczy Dianatal
słyszałyście o żelu położniczym Dianatal? Żel położniczy Dianatal
Podziel się: