reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża po 40

Przezierność 5,5 i skierowanie na aminopunkcje
Kochana współczuję z całego serca stresu, przy amniopunkcji można poprosić o wstępny wynik rapid Fish, kosztuje ok 1000 zł, wyniki są po 5 dniach i są bardzo wiarygodne. Ja robiłam i w spokoju czekałam na pełny wynik. Tylko jeśli byś się zdecydowała to musisz powiedzieć przed badaniem, bo trzeba pobrać troszkę więcej płynu.Trzymam kciuki za ciebie i synka ❤️
 
reklama
no cześć - czuję pustkę ale to lepsze niz paniczny lęk. Synek (bo to chłopiec) ma dużą przezierność 5,5 ale dzisiaj się ruszał. Zrobili mi test pappa wynik 9 sierpnia wyznaczyli wizytę z genetykiem skierowali na Dopplera serca synka i badanie amniopunkcji. Nie wiem co myśleć na razie. Czuję się jak góra lodowa
Agnieszko bardzo dobrze rozumiem co przechodzisz. Moje wyniki były złe, lekarka stwierdziła na pierwszym badaniu prenatalnym wadę cewy nerwowej, przepuklinę oponowo rdzeniową. Kolejne dni do następnych badań były wiecznością. Uciekłam w modlitwę choć na codzień nie byłam raczej nadgorliwa. Odmawiałam nowenne pampejanską i 9 dniową nowennę do św Stanisława Papczyńskiego odmawialiśmy całą rodziną. Nie nastawiłam się na cud raczej prosiłam o siłę aby przyjąć Bożą wolę. Wiedziałam jedno że cokolwiek wyjdzie na amniopunjcji nie poddam się terminacji bo byłoby to ponad moje możliwości psychiczne. Zaczęłam inaczej patrzeć na moją ciąze, że ile Bóg mi da się cieszyć tym dzieciątkiem to będę się tyle starać
być dla niego najlepszą mamą. Pracuję z ludźmi ciężko chorymi, Wiedziałam na co się piszę.
Te modlitwy dały mi poczucie bezpieczeństwa, poczułam się taka zaopiekowana. Nabrałam siły. U mnie stał się cud, Kolejne badania wyszły dobrze, teraz mam 7 miesięczną cudowną córeczkę.
Wiem że nie zawsze jest takie zakończenie, choć takiego życzę Ci z całego serca. Pamietaj, nadzieja umiera ostatnia.
 
Agnieszko bardzo dobrze rozumiem co przechodzisz. Moje wyniki były złe, lekarka stwierdziła na pierwszym badaniu prenatalnym wadę cewy nerwowej, przepuklinę oponowo rdzeniową. Kolejne dni do następnych badań były wiecznością. Uciekłam w modlitwę choć na codzień nie byłam raczej nadgorliwa. Odmawiałam nowenne pampejanską i 9 dniową nowennę do św Stanisława Papczyńskiego odmawialiśmy całą rodziną. Nie nastawiłam się na cud raczej prosiłam o siłę aby przyjąć Bożą wolę. Wiedziałam jedno że cokolwiek wyjdzie na amniopunjcji nie poddam się terminacji bo byłoby to ponad moje możliwości psychiczne. Zaczęłam inaczej patrzeć na moją ciąze, że ile Bóg mi da się cieszyć tym dzieciątkiem to będę się tyle starać
być dla niego najlepszą mamą. Pracuję z ludźmi ciężko chorymi, Wiedziałam na co się piszę.
Te modlitwy dały mi poczucie bezpieczeństwa, poczułam się taka zaopiekowana. Nabrałam siły. U mnie stał się cud, Kolejne badania wyszły dobrze, teraz mam 7 miesięczną cudowną córeczkę.
Wiem że nie zawsze jest takie zakończenie, choć takiego życzę Ci z całego serca. Pamietaj, nadzieja umiera ostatnia.
Dziękuję. Też się modlę niestety sama. Nikt oprócz męża nie wie że jestem w ciąży a on nie jest osobą wierzącą. Jest po prostu dobrym człowiekiem i jak może to podnosi mnie na duchu. Stwierdził że każdą moją decyzję uszanuje - tylko to ja się miotam i nie wiem co zrobię jeśli wynik będzie zły. Najpierw myślałam o usunięciu bo mam już syna autystyka i nie wiem czy sobie poradzę. Później że nie dam rady zabić swojego dziecka bo co ona winne. Teraz myślę że urodzę i niestety wrócę sama do domu tylko ze chyba tego też nie dam rady zrobić
 
Dziękuję. Też się modlę niestety sama. Nikt oprócz męża nie wie że jestem w ciąży a on nie jest osobą wierzącą. Jest po prostu dobrym człowiekiem i jak może to podnosi mnie na duchu. Stwierdził że każdą moją decyzję uszanuje - tylko to ja się miotam i nie wiem co zrobię jeśli wynik będzie zły. Najpierw myślałam o usunięciu bo mam już syna autystyka i nie wiem czy sobie poradzę. Później że nie dam rady zabić swojego dziecka bo co ona winne. Teraz myślę że urodzę i niestety wrócę sama do domu tylko ze chyba tego też nie dam rady zrobić
Moze jeszcze dajmy szanse? Pomodlimy sie z toba by bylo zdrowy! Bys nie musiala stawac przed tak trudnymi decyzjami!
 
Witajcie Dziewczyny!
Krótko o sobie: mam skończone 40 lat, dwoje dzieci 9 i 6 lat i około pół roku temu odezwał się we mnie na nowo instynkt macierzyński. Zdecydowaliśmy z mężem, że postaramy się o trzecie dziecko. Na nic nie choruję, nie biorę zadnych lekow, więc rozmyślłam jedynie nad swoim wiekiem. Poprzednie ciąże bez problemu, lekkie plamienia, ale nic groźnego. Oczywiście wstępna wuzyta u ginekologa, cytologia, wszystko ok. Suplementacja kwasem foliowym, preparatami dla przyszłych mam przez pół roku. I zaczęliśmy starania. Wszystko pięknie - w pierwszym cyklu starań się udało,a juz się naczytałam jak to pada płodnosc z wiekiem itd. Poem wyjazd na wakacje, lekkie mdłości, pobolewające piersi - wszystko książkowo. Wizytę u gin miałam umówiona w 7tygodniu. Jakiez byłomoje zdziwienie, gdy okazało sie ze nie widac zarodka.... , lekarz nie odbierał jeszcze nadziei, mówił, ze ciąża moze byc młodsza niz to wychodzi z wyliczen (chociaz obserwuje swój organizm i raczej mi nie wychodziło, ze młodsza. ) Kazał na drugi dzien zrobic bete i powtórzyc po 48 godz. Moje wyniki to 42000 - 45 000, wiec przyrost niecałe 6%.. :( Dzis dzwonilam do niego,powiedział ze moze to wskazywac na pusty pecherzyk ciazowy, ale kazał jeszcze w srode zrobic bete i jak bedzie wyzsza to powtórzyc w piatek i w poniedziałek przyjsc na usg. Jak nic sie nie zmieni to da skierowanie do szptala....Szczerze, nie mam juz nadziei, czuje sie stara, wiem, ze mam jeszcze dwojke dzieci i tak nie jestem w takiej sytuacji jak kobiety, które w ogóle dzieci nie maja....
Czytałam, ze to moze byc spowodowane najprawdopodobniej wadami na poziomie komórkowym... Chcialabym jeszcze spróbowac , ale nie mam pojecia,le trzeba odczyekac po takim zabiegu no i czy nie dac sobie czasem spokoj, bo skoro moje komórki takie stare i wadliwe to po co kusic los... ? Co Wy na to ? Poza tym jesli trzba czeka kilka miesiey to w najlepszym wypadku urodziłabym majac zaawansowane 41 lat.... :( Czy myslicie, ze jest jeszcze szansana zdrową ciąże ?
 
reklama
Do góry