Witajcie Dziewczyny!
Krótko o sobie: mam skończone 40 lat, dwoje dzieci 9 i 6 lat i około pół roku temu odezwał się we mnie na nowo instynkt macierzyński. Zdecydowaliśmy z mężem, że postaramy się o trzecie dziecko. Na nic nie choruję, nie biorę zadnych lekow, więc rozmyślłam jedynie nad swoim wiekiem. Poprzednie ciąże bez problemu, lekkie plamienia, ale nic groźnego. Oczywiście wstępna wuzyta u ginekologa, cytologia, wszystko ok. Suplementacja kwasem foliowym, preparatami dla przyszłych mam przez pół roku. I zaczęliśmy starania. Wszystko pięknie - w pierwszym cyklu starań się udało,a juz się naczytałam jak to pada płodnosc z wiekiem itd. Poem wyjazd na wakacje, lekkie mdłości, pobolewające piersi - wszystko książkowo. Wizytę u gin miałam umówiona w 7tygodniu. Jakiez byłomoje zdziwienie, gdy okazało sie ze nie widac zarodka.... , lekarz nie odbierał jeszcze nadziei, mówił, ze ciąża moze byc młodsza niz to wychodzi z wyliczen (chociaz obserwuje swój organizm i raczej mi nie wychodziło, ze młodsza. ) Kazał na drugi dzien zrobic bete i powtórzyc po 48 godz. Moje wyniki to 42000 - 45 000, wiec przyrost niecałe 6%..
Dzis dzwonilam do niego,powiedział ze moze to wskazywac na pusty pecherzyk ciazowy, ale kazał jeszcze w srode zrobic bete i jak bedzie wyzsza to powtórzyc w piatek i w poniedziałek przyjsc na usg. Jak nic sie nie zmieni to da skierowanie do szptala....Szczerze, nie mam juz nadziei, czuje sie stara, wiem, ze mam jeszcze dwojke dzieci i tak nie jestem w takiej sytuacji jak kobiety, które w ogóle dzieci nie maja....
Czytałam, ze to moze byc spowodowane najprawdopodobniej wadami na poziomie komórkowym... Chcialabym jeszcze spróbowac , ale nie mam pojecia,le trzeba odczyekac po takim zabiegu no i czy nie dac sobie czasem spokoj, bo skoro moje komórki takie stare i wadliwe to po co kusic los... ? Co Wy na to ? Poza tym jesli trzba czeka kilka miesiey to w najlepszym wypadku urodziłabym majac zaawansowane 41 lat....
Czy myslicie, ze jest jeszcze szansana zdrową ciąże ?