MagdaEla, ja nie jestem stała forumowiczka. Trafiłam na to forum gdy obawiałam się nieplanowanej ciąży i tak sobie zaglądam tu czasami...
Jestem również mama tuż przed 40-tka więc mogę zabrać głos (jak każdy).
Nie cierpię zakłamywania rzeczywistości. Nie i już. Dlatego napisze Ci tak , kocham syna ale pojawił się za późno.
Tak się złożyło (?) że juz na porodówce byłam najstarszą mama (także nie do końca uważam że ta średnia wieku rodzenia kobiet przesunęła się masowo na "po 40", teraz jestem najstarszą mama w przedszkolu (średniej wielkości miasto w Polsce). Jak się rozglądam po szatni w przedszkolu to sory,ale w moim wieku są może max 2-3 mamy (na całe przedszkole ). Nie czuje żadnej nici porozumienia z mami innych dzieci z grupy . Nie trzeba być zaraz starym,po prostu z czasem pojawiałam się inne doswiadczenia i spostrzeżenia i robi się przepaść ...i co z tego ,że "nie wygladam na swoje lata" jakie to ma znaczenie (zresztą może tylko JA uważam ,że nie wygladam ?!? ....dziś nie wygladam a za rok dwa może być takie "tąpnięcie " ,że nie wyjdę z szoku .
Po prostu. Już teraz ,patrz nie zaplanowałam ,a jednak....pojawiły się problemy różne zdrowotne i już nie raz usłyszałam od lekarza ,że " w tym wieku tak już może się zacząć dziać " i nie ,nie było to powiedziane w złośliwości . Żeby nie było "zmień lekarza "...po prostu ,takie są fakty.
Co dalej...ciągle zaklinam rzeczywistość,żeby "zdążyć wychować syna ....chociaż do 18 tki", i tutaj argument że i młoda mama może np zachorować -hm...tylko że byłam też mama w wieku 25 lat i bynajmniej takie myśli nie przychodziły mi do głowy .
Teraz jest inaczej. Od jakiegoś czasu gdzieś z tyłu głowy przychodzą ..
Poza tym ,pozne macierzyństwo to nie tylko rola matki i ojca do odegrania (a propos mąż jest starszy ode mnie i nie raz już musiałam go podkręcić do zabawy z synem ,bo widziałam ,że najchętniej by odpoczął ...i nie ,nie był taki przy pierwszym dziecku ,bo ktoś powie że może mu się wcześniej też nie chciało ...nie,był aktywny . Nadal jest. Ale pomału widzę zmęczenie ...). Wracając do innych życiowych ról.
Fajnie byłoby mieć dziadków . Poczuć ich miłość . Tutaj widzę ,że dziewczyny mają same dobre geny..no patrz , u mnie się "posypało " ich zdrowie nagle i był dzień babci i dziadka w przedszkolu na którym żadne nie było ...Szczerze (bo tak pisze ) jak pomyślę ,że za kilka lat komunia to się zastanawiam kto na niej i innych uroczystościach z bliskich będzie i to jest przykre ....
Takie myśli mam. Kto będzie chciał to zrozumieć to zrozumie ..kto nie ,to wiadomo jak to w życiu...
Pozdrawiam!
Jestem również mama tuż przed 40-tka więc mogę zabrać głos (jak każdy).
Nie cierpię zakłamywania rzeczywistości. Nie i już. Dlatego napisze Ci tak , kocham syna ale pojawił się za późno.
Tak się złożyło (?) że juz na porodówce byłam najstarszą mama (także nie do końca uważam że ta średnia wieku rodzenia kobiet przesunęła się masowo na "po 40", teraz jestem najstarszą mama w przedszkolu (średniej wielkości miasto w Polsce). Jak się rozglądam po szatni w przedszkolu to sory,ale w moim wieku są może max 2-3 mamy (na całe przedszkole ). Nie czuje żadnej nici porozumienia z mami innych dzieci z grupy . Nie trzeba być zaraz starym,po prostu z czasem pojawiałam się inne doswiadczenia i spostrzeżenia i robi się przepaść ...i co z tego ,że "nie wygladam na swoje lata" jakie to ma znaczenie (zresztą może tylko JA uważam ,że nie wygladam ?!? ....dziś nie wygladam a za rok dwa może być takie "tąpnięcie " ,że nie wyjdę z szoku .
Po prostu. Już teraz ,patrz nie zaplanowałam ,a jednak....pojawiły się problemy różne zdrowotne i już nie raz usłyszałam od lekarza ,że " w tym wieku tak już może się zacząć dziać " i nie ,nie było to powiedziane w złośliwości . Żeby nie było "zmień lekarza "...po prostu ,takie są fakty.
Co dalej...ciągle zaklinam rzeczywistość,żeby "zdążyć wychować syna ....chociaż do 18 tki", i tutaj argument że i młoda mama może np zachorować -hm...tylko że byłam też mama w wieku 25 lat i bynajmniej takie myśli nie przychodziły mi do głowy .
Teraz jest inaczej. Od jakiegoś czasu gdzieś z tyłu głowy przychodzą ..
Poza tym ,pozne macierzyństwo to nie tylko rola matki i ojca do odegrania (a propos mąż jest starszy ode mnie i nie raz już musiałam go podkręcić do zabawy z synem ,bo widziałam ,że najchętniej by odpoczął ...i nie ,nie był taki przy pierwszym dziecku ,bo ktoś powie że może mu się wcześniej też nie chciało ...nie,był aktywny . Nadal jest. Ale pomału widzę zmęczenie ...). Wracając do innych życiowych ról.
Fajnie byłoby mieć dziadków . Poczuć ich miłość . Tutaj widzę ,że dziewczyny mają same dobre geny..no patrz , u mnie się "posypało " ich zdrowie nagle i był dzień babci i dziadka w przedszkolu na którym żadne nie było ...Szczerze (bo tak pisze ) jak pomyślę ,że za kilka lat komunia to się zastanawiam kto na niej i innych uroczystościach z bliskich będzie i to jest przykre ....
Takie myśli mam. Kto będzie chciał to zrozumieć to zrozumie ..kto nie ,to wiadomo jak to w życiu...
Pozdrawiam!