Ja w sumie wiem kiedy będzie transfer - na początku maja - o ile nic po drodze się nie wydarzy, także u mnie takie kontrolowane poczęcieO jak fajnie, jeszcze żeby zajść w tym samym czasie
reklama
Nunia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Grudzień 2020
- Postów
- 523
O ja też podpinam się pod to pytanie... jak przebiega taka ciaża i czego moxemy się spodziewaćMiałaś problemy z ciążą, jakieś krwiaki przez to? Nie wiem czego mogę się spodziewać....
Ach z tymi dziećmi. Jak mają siedzieć w brzuchu to roznie z tym jest. Ale jak czas pokazać się światu to juz niekoniecznieCześć Dziewczęta,
Miłego dnia również dla Was.
Arona ja już po przyjęciu i wypisie ze szpitala
Wynik badania i Ktg - wszystko w porządku, nawet się nie ma do porodu, a jutro 39+5
Także mnie wypuścili.
Teraz muszę kombinować z l4, bo szpital, jeśli nie urodzę wcześniej, znowu po weekendzie.
Głowa mnie tylko rozbolała z tego
No to zbiera się mała zwarta grupa, która podejmuje wyzwanie do walki. MiłoPodpinam się u mnie podobnie to już nas 3 są
Ja w sumie gdybym zdecydowala się to wlasnie w 3 cyklu. Tak w okolicy początku maja powinny być dni płodneJa w sumie wiem kiedy będzie transfer - na początku maja - o ile nic po drodze się nie wydarzy, także u mnie takie kontrolowane poczęcie
Kasiulek 77
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Luty 2018
- Postów
- 863
Nie krwiaków nie miałam, czy problemy, w sumie nie, bardzo dużo stresu przyniósł test pappa ryzyko zd 1:11, usg było w porządku nie wiem skąd aż takie wysokie, ale na szczęście mała okazało się że jest zdrowa i w końcu mogłam się cieszyć ciążaMiałaś problemy z ciążą, jakieś krwiaki przez to? Nie wiem czego mogę się spodziewać....
K
Katijah
Gość
Czy test pappa wyjdzie źle przy naszej trombofili?Nie krwiaków nie miałam, czy problemy, w sumie nie, bardzo dużo stresu przyniósł test pappa ryzyko zd 1:11, usg było w porządku nie wiem skąd aż takie wysokie, ale na szczęście mała okazało się że jest zdrowa i w końcu mogłam się cieszyć ciąża
Monika82Piotrek76
Aktywna w BB
- Dołączył(a)
- 24 Styczeń 2021
- Postów
- 92
Urodzisz pewnie tak, jak KwiatekCześć Dziewczęta,
Miłego dnia również dla Was.
Arona ja już po przyjęciu i wypisie ze szpitala
Wynik badania i Ktg - wszystko w porządku, nawet się nie ma do porodu, a jutro 39+5
Także mnie wypuścili.
Teraz muszę kombinować z l4, bo szpital, jeśli nie urodzę wcześniej, znowu po weekendzie.
Głowa mnie tylko rozbolała z tego
Kasiulek 77
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Luty 2018
- Postów
- 863
Jeśli chodzi o mutacje to raczej nic złego nie powinno się dziać bo one są bardzo częste i nawet o tym nie wiemy póki nie zbadamy, pierwsze dwie ciąże nic nie wiedziałam i nic się nie działo, tzn leżałam na podtrzymaniu trochę bo szyjka się skracała, ale to raczej nie ma z mutacjami nic wspólnego, kolejne dwie poroniłam i stąd badania, w ostatniej miałam łożysko nisko i na przedniej scianie, trochę się martwiłam ale wszystko było w porządku
K
Katijah
Gość
No ja też 2 poprzednie ciążę domosxone bez problemu ale to miałam 26 i 28 lat a teraz poronienie i od razu badania porobiłam i wyszła trombofilia wrodzonaJeśli chodzi o mutacje to raczej nic złego nie powinno się dziać bo one są bardzo częste i nawet o tym nie wiemy póki nie zbadamy, pierwsze dwie ciąże nic nie wiedziałam i nic się nie działo, tzn leżałam na podtrzymaniu trochę bo szyjka się skracała, ale to raczej nie ma z mutacjami nic wspólnego, kolejne dwie poroniłam i stąd badania, w ostatniej miałam łożysko nisko i na przedniej scianie, trochę się martwiłam ale wszystko było w porządku
Kasiulek 77
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Luty 2018
- Postów
- 863
Kochana nie mam pojęcia, ale nie koniecznie, wiele dziewczyn tu miało mutacje i jest też grupa na fb, nigdzie nie znalazłam związku wysokiego ryzyka z trabofila, tutaj też nikt nie miał aż tak wysokiego jak ja, nie martwcie się na zapasCzy test pappa wyjdzie źle przy naszej trombofili?
Nunia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Grudzień 2020
- Postów
- 523
Dzieki Kasiulek77 za słowa otuchy...Kochana nie mam pojęcia, ale nie koniecznie, wiele dziewczyn tu miało mutacje i jest też grupa na fb, nigdzie nie znalazłam związku wysokiego ryzyka z trabofila, tutaj też nikt nie miał aż tak wysokiego jak ja, nie martwcie się na zapas
Jeszcze trochę czasu mamy nim będziemy działać
reklama
kwiatek250
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Październik 2020
- Postów
- 2 739
@Tanita79 Mnie koniec końców udało się wywołać poród w bardzo prosty sposób. W moje urodziny powiedziałam do mojego faceta, ja mam urodziny, a Ty wieczorem leżysz na kanapie zamiast mnie zabawiać. I on na to.... to idziemy na spacer. Chodzilismy prze1,5h po nasze ulicy, nie dakej, bo godzina policyjna u nas jest.potem ja 3x wchodzilam i schodzilam po schodach, parter- piętro... W toalecie zobaczylam, ze juz reszta czopa z lekką krwią mi wyszło. No to mój facet mówi, nie roebieraj się, idziemy dalej chodzić... po 30 min mój brzuch był twardy jak skała...tym razem pobiegałam po schodach... koło 22 pierwsze skurcze nieregularne, niebolesne. Kolo 23 prysznic. Godzinę pozniej, skurcze częściej ciągle niebolesne. Moj facet spi ja czekam...w koncu 1.30 idę spać. Przy łóžku skurcz, ale nie boli, to sobie myślę, pocaekam jeszcze chwilę w łóżku i też zasypiam i wtedy taki zarąbiście bolesny skurcz dostałam, że faceta za pośladek z bólu złapałam i wrzasnęłam... wstawaj, do szpitala idziemy, mam skurcze... i tak to się niewinnue od spaceru zaczęło.
Poród, pierwsze godziny z muzyką z youtube, potem ze 3 bolesne, no znieczulenie przestało działać, a ja pipa nie upomniałam się, że coś nie halo, ale położna się kapnęła, wezwała anestezjologa i naprawiono usterkę i znowu było fajnie. 16.30 wparowały dwie położne i dawaj kazały mi przeć. W końcu wezwały lekarzy, bo ja podobno puęknie parłam i dziecko powinno było już ze mnie ,wykoczyć, a tam nic... lekarze z écho na sali wjechali i ręcę załamali bo główla dziecka w kanale przekręcona, a ciało w poprzek... i za późno na cesarkę. Dziecko przed porodem było pięknie do wyjscia ustawione i mala sie przekrecila... Zdecydowane przekręcić ją manualnie i użyć kleszczy, my w panice, rany, tylko nie kleszcze, lekarze, że nie ma innego wyjścia i ze lepiej ro szybko zrobic, póki dziecku nic nie jest i mam bardzo dobre tętno. Najpier, lekarz wsadziła rękę i nie chcę myślec co robila w mojej pochwie...potem szybko kleszcze, pani prze!!!! No to ja parłam, minutę później słyszę "jest główka" i zaraz mi ją położyli na brzuchu, moją cudną kruszynkę❤.
Potem mnie szyli z godzinę, ja już zniecieepliwiona, bo chcę do dzidzi, a to mój facet ją trzyma, nie ja, lekarz od rąk w mojej pochwie mówi, przy kleszczcach i szybkiej akcji bezpiecznego wyjscia dziecka porozrywało panią dość mocno i musimy panią dobrze zszyć, nie ma wyjścia. Na zewnątrz mnie rozcięli oni, od wewnątrz wychodząca córka. Mięśnie dookoła szyjki nie wytrzymały. Ciągle bardzo krwawię, ale mnie ostrzegli w szpitalu, ze tak bedzie prze 3 tyg. Mam teraz trochę problemow, nie trzymam dobrze moczu, miejsca szycia mnie bolą, hemoroidy mi wyszły, itp..., ale luz!! Élodie dostała 10na10, nie miala nawet sladu po kleszczach, więc to jest najważniejsze. Mnie za miesiąc czekają zabiegi na naprawienie moich narządów.
Poród, pierwsze godziny z muzyką z youtube, potem ze 3 bolesne, no znieczulenie przestało działać, a ja pipa nie upomniałam się, że coś nie halo, ale położna się kapnęła, wezwała anestezjologa i naprawiono usterkę i znowu było fajnie. 16.30 wparowały dwie położne i dawaj kazały mi przeć. W końcu wezwały lekarzy, bo ja podobno puęknie parłam i dziecko powinno było już ze mnie ,wykoczyć, a tam nic... lekarze z écho na sali wjechali i ręcę załamali bo główla dziecka w kanale przekręcona, a ciało w poprzek... i za późno na cesarkę. Dziecko przed porodem było pięknie do wyjscia ustawione i mala sie przekrecila... Zdecydowane przekręcić ją manualnie i użyć kleszczy, my w panice, rany, tylko nie kleszcze, lekarze, że nie ma innego wyjścia i ze lepiej ro szybko zrobic, póki dziecku nic nie jest i mam bardzo dobre tętno. Najpier, lekarz wsadziła rękę i nie chcę myślec co robila w mojej pochwie...potem szybko kleszcze, pani prze!!!! No to ja parłam, minutę później słyszę "jest główka" i zaraz mi ją położyli na brzuchu, moją cudną kruszynkę❤.
Potem mnie szyli z godzinę, ja już zniecieepliwiona, bo chcę do dzidzi, a to mój facet ją trzyma, nie ja, lekarz od rąk w mojej pochwie mówi, przy kleszczcach i szybkiej akcji bezpiecznego wyjscia dziecka porozrywało panią dość mocno i musimy panią dobrze zszyć, nie ma wyjścia. Na zewnątrz mnie rozcięli oni, od wewnątrz wychodząca córka. Mięśnie dookoła szyjki nie wytrzymały. Ciągle bardzo krwawię, ale mnie ostrzegli w szpitalu, ze tak bedzie prze 3 tyg. Mam teraz trochę problemow, nie trzymam dobrze moczu, miejsca szycia mnie bolą, hemoroidy mi wyszły, itp..., ale luz!! Élodie dostała 10na10, nie miala nawet sladu po kleszczach, więc to jest najważniejsze. Mnie za miesiąc czekają zabiegi na naprawienie moich narządów.
Podziel się: