Właściwie to tak, ja go "leczyłam" bo jak poszedł do androloga to kazał zrobić badania w państwowej placówce bo tam gdzie robią in vitro to zakłamują wyniki. Juz nie chcę się rozpisywać ale przy tak złych wynikach nic mu nie przepisał, tylko kazał zbadać gdzie indziej. Nie bardzo chciało mi sie wierzyć, że tak mogą kłamać żeby była przepaść między państwowymi a prywatnymi. I miałam racje wyniki były praktycznie takie same, czyli jednakowe złe.Zaznaczam, że wszystkie posiewy miał też ok, więc żaden antybiotyk nie był potrzebny, więc postanowiłam sama sprawdzić co może poprawić obecny, fatalny stan. Praktycznie wszystkie suple zamawiałam z zagranicy
L-arginina 1000mg x2 dziennie rano na czczo
L-carnityna 1000 mg x1 dziennie
cynk 30 mg x2 dziennie
selen 100 mcg+witamina E 33 mg x 2 dziennie
metylowany kwas foliowy 800 mcg x1 dziennie
ubiquinol 100 mg x 1 dziennie
To by było chyba wszystko, sporo wiem ale wiem też że przejście na restrykcyjną dietę by go zniechęciło, a połknąć tabletki łatwiej. Ważne żeby były dobrej jakości, bez nadmiaru wypełniaczy. To nie moje wymysły tylko zalecenia lekarzy, którzy zajmują się bardziej naturalnymi sposobami leczenia. Po 3 miesiącach suplementacji, z fatalnych wyników,gdzie lekarz powiedział, że tylko in vitro i to najdroższą metodą, wyniki są praktycznie prawidłowe, ilość plemników jeszcze trochę jest poniżej, ale np. ruch jest sporo ponad normę. Polecam bo to naprawdę działa.
Gdybym była młodsza albo miała dziecko, pewnie w obecnej sytuacji, czekała bym na naturalsa, ale w moim przypadku zdecydowałam że spróbuję in vitro.