reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ciąża po 40

Jeszcze nie każdy wyraził swoją opinię, ja dorzucę swoje 3 grosze.

Zacznę może od testu PAPPA, którego ja też początkowo nie chciałam robić, bo wiedziałam, że potrafi nabroić. Namówił mnie mój lekarz prowadzący, ponieważ poza potencjalnymi wadami rozwojowymi, test ten dostarcza informacji o funkcji łożyska – o czym wiele z nas po prostu nie wie. Więc jednak powinno się go robić, mimo że wyliczenia ryzyk to rzeczywiście tylko statystyka. Chciałam jednak tez przypomnieć, że testy typu NIPT opierają się również tylko na statystyce, nie są to badania diagnostyczne. W przypadku podwyższonego ryzyka i wątpliwości po badaniu USG+ PAPPA (podobno między 1:300 a 1:1000) zaleca się badanie NIPT, na które jak wiadomo nie każdego stać (ładowanie się z buciorami do portfela też jest, nawiasem mówiąc, nie miejscu). Jednak jeżeli wyliczone ryzyka są od 1:300 wtedy już zaleca się badanie DIAGNOSTYCZNE- amniopunkcję lub biopsję kosmówki, które jako jedyne dadzą odpowiedź czy dziecko jest zdrowe czy nie (na szczęście ok. 70% dzieci z nieprawidłowymi wynikami USG/Pappa okazuje się zdrowe). Badanie inwazyjne to 0,5-1% ryzyka poronienia, fakt, jakiekolwiek ryzyko to jednak ryzyko i może spędzać sen z powiek. Jednak nie jest ono ogromne, a jeżeli, tak jak @Anett79 zadba się o 'jakość' lekarza przeprowadzającego+ wszelka ochrona po badaniu, ryzyko jeszcze minimalizujemy. Nie wszystkie badania amniopunkcji kończą się źle, u ponad 99% wszystko jest ok. Gdyby było inaczej i statystyki były tak zatrważające jak piszecie, badania te nie byłyby wykonywane. To są ogólne statystyki a nie brane z najbliższego otoczenia, gdzie pech chciał że większość kobiet po badaniu inwazyjnym miało problemy czy straciło dziecko. Wszystkie straty są bolesne. Moja przyjaciółka jest zwolenniczką amniopunkcji, oczywiście w uzasadnionych przypadkach i u dobrego specjalisty, dzięki amniopunkcji spała spokojnie do końca ciąży. Gdybym ja miała podwyższone ryzyka- amniopunkcję bym zrobiła.
Jeżeli badanie wykaże, że dziecko jest chore i jak chce się je urodzić, wiedza o chorobie pozwala na odpowiednie przygotowanie się do porodu, do opieki nad chorym noworodkiem i do późniejszego życia.
I teraz sprawa bardzo dyskusyjna i delikatna - ponieważ jako starszawe matki (taka jest prawda, nie ma co zaklinać rzeczywistości), musimy też mieć świadomość, że decyzja o terminacji ciąży w przypadku chorego dziecka i naszego wieku (powyżej 40rż.) nie jest zwykłym egoizmem, jak niektórym się wydaje, jest to bardzo trudna decyzja mająca przede wszystkim na względzie dobro, wychowanie i życie chorego dziecka, którym prawdopodobnie nie będziemy w stanie opiekować się tak długo jak rodzice młodzi. Co stanie się z chorym dzieckiem w przypadku naszej postępującej niedołężności związanej z wiekiem, chorób osób starszych czy w końcu, wcześniejszej niż w przypadku młodych rodziców, śmierci?
Wreszcie, Anett79 wyraźnie napisała, że amniopunkcja jest zalecona przez lekarza, którego SalsaPL bardzo polecała jako najlepszego specjalistę, nie widziałam stwierdzenia, jakoby po lepszym USG zalecenie zostało cofnięte, wręcz przeciwnie, jest podtrzymane.
Uważam że wszystkie rady można napisać w różny sposób, jednak forma, "nie rób tego badania,bo" jest trudna to zaakceptowania, nie jesteśmy lekarzami. W tej sytuacji dodatkowe straszenie dotkniętej koniecznością badania inwazyjnego jest nie na miejscu. Rozumiem, że macie złe doświadczenia, ale jestem przekonana, że Anett79 przeczytała ze zrozumieniem wszystkie rady, pewnie też wiele artykułów i rozmawiała z lekarzami, jest w mega trudnej sytuacji i nie dokładajmy jej zmartwień, i tak ma ich wystarczająco wiele.
 
reklama
Jeszcze nie każdy wyraził swoją opinię, ja dorzucę swoje 3 grosze.

Zacznę może od testu PAPPA, którego ja też początkowo nie chciałam robić, bo wiedziałam, że potrafi nabroić. Namówił mnie mój lekarz prowadzący, ponieważ poza potencjalnymi wadami rozwojowymi, test ten dostarcza informacji o funkcji łożyska – o czym wiele z nas po prostu nie wie. Więc jednak powinno się go robić, mimo że wyliczenia ryzyk to rzeczywiście tylko statystyka. Chciałam jednak tez przypomnieć, że testy typu NIPT opierają się również tylko na statystyce, nie są to badania diagnostyczne. W przypadku podwyższonego ryzyka i wątpliwości po badaniu USG+ PAPPA (podobno między 1:300 a 1:1000) zaleca się badanie NIPT, na które jak wiadomo nie każdego stać (ładowanie się z buciorami do portfela też jest, nawiasem mówiąc, nie miejscu). Jednak jeżeli wyliczone ryzyka są od 1:300 wtedy już zaleca się badanie DIAGNOSTYCZNE- amniopunkcję lub biopsję kosmówki, które jako jedyne dadzą odpowiedź czy dziecko jest zdrowe czy nie (na szczęście ok. 70% dzieci z nieprawidłowymi wynikami USG/Pappa okazuje się zdrowe). Badanie inwazyjne to 0,5-1% ryzyka poronienia, fakt, jakiekolwiek ryzyko to jednak ryzyko i może spędzać sen z powiek. Jednak nie jest ono ogromne, a jeżeli, tak jak @Anett79 zadba się o 'jakość' lekarza przeprowadzającego+ wszelka ochrona po badaniu, ryzyko jeszcze minimalizujemy. Nie wszystkie badania amniopunkcji kończą się źle, u ponad 99% wszystko jest ok. Gdyby było inaczej i statystyki były tak zatrważające jak piszecie, badania te nie byłyby wykonywane. To są ogólne statystyki a nie brane z najbliższego otoczenia, gdzie pech chciał że większość kobiet po badaniu inwazyjnym miało problemy czy straciło dziecko. Wszystkie straty są bolesne. Moja przyjaciółka jest zwolenniczką amniopunkcji, oczywiście w uzasadnionych przypadkach i u dobrego specjalisty, dzięki amniopunkcji spała spokojnie do końca ciąży. Gdybym ja miała podwyższone ryzyka- amniopunkcję bym zrobiła.
Jeżeli badanie wykaże, że dziecko jest chore i jak chce się je urodzić, wiedza o chorobie pozwala na odpowiednie przygotowanie się do porodu, do opieki nad chorym noworodkiem i do późniejszego życia.
I teraz sprawa bardzo dyskusyjna i delikatna - ponieważ jako starszawe matki (taka jest prawda, nie ma co zaklinać rzeczywistości), musimy też mieć świadomość, że decyzja o terminacji ciąży w przypadku chorego dziecka i naszego wieku (powyżej 40rż.) nie jest zwykłym egoizmem, jak niektórym się wydaje, jest to bardzo trudna decyzja mająca przede wszystkim na względzie dobro, wychowanie i życie chorego dziecka, którym prawdopodobnie nie będziemy w stanie opiekować się tak długo jak rodzice młodzi. Co stanie się z chorym dzieckiem w przypadku naszej postępującej niedołężności związanej z wiekiem, chorób osób starszych czy w końcu, wcześniejszej niż w przypadku młodych rodziców, śmierci?
Wreszcie, Anett79 wyraźnie napisała, że amniopunkcja jest zalecona przez lekarza, którego SalsaPL bardzo polecała jako najlepszego specjalistę, nie widziałam stwierdzenia, jakoby po lepszym USG zalecenie zostało cofnięte, wręcz przeciwnie, jest podtrzymane.
Uważam że wszystkie rady można napisać w różny sposób, jednak forma, "nie rób tego badania,bo" jest trudna to zaakceptowania, nie jesteśmy lekarzami. W tej sytuacji dodatkowe straszenie dotkniętej koniecznością badania inwazyjnego jest nie na miejscu. Rozumiem, że macie złe doświadczenia, ale jestem przekonana, że Anett79 przeczytała ze zrozumieniem wszystkie rady, pewnie też wiele artykułów i rozmawiała z lekarzami, jest w mega trudnej sytuacji i nie dokładajmy jej zmartwień, i tak ma ich wystarczająco wiele.
Nic dodać i prawie nic ujac[emoji122][emoji122][emoji122][emoji122][emoji122]
Również robiłam Nifty ale nie neguje decyzji Anett.
Dodam jeszcze: szanujmy innych i ich decyzje i nie zniżajmy się do poziomu przysłowiowej teściowej "zrobisz jak uważasz" ale jak postąpi odmiennie niż doradzające to atak na całego.
 
Nic dodać i prawie nic ujac[emoji122][emoji122][emoji122][emoji122][emoji122]
Również robiłam Nifty ale nie neguje decyzji Anett.
Dodam jeszcze: szanujmy innych i ich decyzje i nie zniżajmy się do poziomu przysłowiowej teściowej "zrobisz jak uważasz" ale jak postąpi odmiennie niż doradzające to atak na całego.

Też zrobiłam nifty (10+4), ale gdyby wynik był taki sobie i USG z pappą mi wyszło źle (od 1:300) to zrobiłabym też amniopunkcję.
@Chrząszczyk 1 Faktycznie 'zrobisz jak uważasz' ma taki wydźwięk 😁
 
To może te, które mają olbrzymie serducha do pomocy ruszą te serducha i zrzucą się na harmony czy nifty i będzie po sprawie...zrobimy taki mały dobry uczynek przedświąteczny.[emoji38]

A wiesz ze tez o tym pomyślałam i chciałam to napisać tylko nie chciałam kogoś wiesz obrazić ale to jest dobry pomysł [emoji173]️
 
Magda ,ja po łyżeczkowaniu 4 lata nie mogłam zajść w ciąży

O co w tym chodzi ?? Ja tego nie potrafię ogarnąć
Mam dziś taki dupny dzień niech ten listopad się skończy już. Wogole ten rok niech się kończy
Muszę poszukać jakieś pracy bo zwariuje w tym domu nie cierpię siedzieć sama w domu
 
Na niftypro czekałam 6 dni kalendarzowych. Maksymalnie 8 dziewczyny czekają i mają wyniki czy to nifty czy sanco
A o 0.5-1.0 % ewentualnego ryzyka powiedz tym które straciły zdrowe dziecko po tym badaniu. Bo tych strat i powikłań jest znacznie więcej. W swoim bezpośrednim otoczeniu na 4 kobiety robiace amino wszystkie 4 straciły dziecko np.przed odplyniecie wód plodowych.
To badanie jest jak sama nazwa wskazuje inwazyjne.
Cześć wszystkim. Jestem tu nowa ,aczkolwiek czytam was jakiś czas
O co w tym chodzi ?? Ja tego nie potrafię ogarnąć
Mam dziś taki dupny dzień niech ten listopad się skończy już. Wogole ten rok niech się kończy
Muszę poszukać jakieś pracy bo zwariuje w tym domu nie cierpię siedzieć sama w domu
Cześć wszystkim. Jestem tu nowa,ale czytam was dłuższy czas .mam 40 lat,kilka miesięcy temu straciłam dzieciątko. To była ciąża jak cud ,ale niestety nie udało się. Teraz był plan ,ze do końca roku nie zabezpieczamy się i zobaczymy.będzie co ma być...niestety rok się kończy A tu cisza. Aczkolwiek ciężko się z tym pogodzić..Tym bardziej że nadzieje i plany były...
 
Cześć wszystkim. Jestem tu nowa ,aczkolwiek czytam was jakiś czas
Cześć wszystkim. Jestem tu nowa,ale czytam was dłuższy czas .mam 40 lat,kilka miesięcy temu straciłam dzieciątko. To była ciąża jak cud ,ale niestety nie udało się. Teraz był plan ,ze do końca roku nie zabezpieczamy się i zobaczymy.będzie co ma być...niestety rok się kończy A tu cisza. Aczkolwiek ciężko się z tym pogodzić..Tym bardziej że nadzieje i plany były...

Witaj ... doskonale cie rozumiem strata jest czymś strasznym... ale ja zawsze żyłam z ta myślą ze to co tracimy kiedyś do nas wróci wiec trzeba w to wierzyć [emoji8]
 
Dziewczyny mam pytanie z innej beczki jak czesto chorujecie w ciagu roku.Pytam bo ja nie choruje praktycznie w ogole i zastanawiam sie czy to tez moze byc zwiazsne z moimi poroniemiami.
 
oj, dawno nie zaglądałam, a tu tak gorąco się zrobiło...;)
kochane, przede wszystkim gratulacje dla wszystkich młodych mamuś! buziaki w małe stópki od forumowej cioci :) no i gratuluję wszystkim zafasolkowanym!!! trzymam kciuki dziewczyny :)
ech, serce rośnie jak się poczyta, tym bardziej, że pamiętam Was i Waszą walkę o wymarzoną dzidzię :)
naprawdę cieszę się Waszym szczęściem!

@Anett79 trzymam kciuki, podjęłaś słuszną decyzję :) postąpiłabym dokładnie tak samo na Twoim miejscu, w 100% Cię wspieram! mnie jeszcze parę lat temu nie byłoby stać na badanie za 2 tysie... bywało tak, że 50zł. było dla mnie dużym wydatkiem (chociaż dzieciom niczego nie brakowało!) i jakby mi ktoś zaproponował wyprzedaż majątku rodzinnego to chyba bym się obraziła :p
nie wahałabym się przed wykonaniem amnio tym bardziej, że z tego co czytałam jesteś pod dobrą opieką :)

mam z kolei dwie znajome, które rodziły sn - jedna z powodu powikłań okołoporodowych urodziła martwe dziecko, w przypadku drugiej z powodu przedłużającego się porodu dziecko ma porażenie mózgowe, padaczkę i masę innych problemów....:/ a nigdy nie będę ostrzegać przed sn bo "ryzyko powikłań"....
ryzyko zawsze jest, mogę wyjść do pracy i nie wrócić, bo przysłowiowa cegła mi spadnie na głowę...
sorry, że tak dosłownie, ale też poczułam się zniesmaczona po tym jak przeczytałam wymianę opinii o amnio :/
uważam, że należy jej się wsparcie zamiast prób przekonania do zmiany decyzji, bo dziewczyna przeżywa ciężkie chwile
tyle mam do powiedzenia

a u nas różnie, młodego zaczęli mi teraz obserwować pod kątem Aspergera :/
latamy cały czas do psychologów, logopedów, na zajęcia z integracji sensorycznej... ech, jak nie urok to...
czasem jak pomyślę, że naprawdę mogłoby mu coś być (w sensie ze spektrum autyzmu...) to normalnie dostaję ataku paniki i aż mnie ściska w środku :( a potem patrzę na tego gluta małego jak biega roześmiany po domu i potem przychodzi do mnie się przytulić i rozdaje buziaki to aż mi serce rośnie :)
no nic, ćwiczymy i jesteśmy pod fachową opieką więc muszę być dobrej myśli
 
reklama
A ja mysle ze z tym sprzedaniem rzeczy to dziewczyny nie mialy nic zlego na mysli po prostu kazda z nas wie jak bardzo trzeba sie nawalczyc o ciaze a jeszcze ja utrzymac dlatego zycza Anett jak najlepiej.
 
Do góry