Jeszcze nie każdy wyraził swoją opinię, ja dorzucę swoje 3 grosze.
Zacznę może od testu PAPPA, którego ja też początkowo nie chciałam robić, bo wiedziałam, że potrafi nabroić. Namówił mnie mój lekarz prowadzący, ponieważ poza potencjalnymi wadami rozwojowymi, test ten dostarcza informacji o funkcji łożyska – o czym wiele z nas po prostu nie wie. Więc jednak powinno się go robić, mimo że wyliczenia ryzyk to rzeczywiście tylko statystyka. Chciałam jednak tez przypomnieć, że testy typu NIPT opierają się również tylko na statystyce, nie są to badania diagnostyczne. W przypadku podwyższonego ryzyka i wątpliwości po badaniu USG+ PAPPA (podobno między 1:300 a 1:1000) zaleca się badanie NIPT, na które jak wiadomo nie każdego stać (ładowanie się z buciorami do portfela też jest, nawiasem mówiąc, nie miejscu). Jednak jeżeli wyliczone ryzyka są od 1:300 wtedy już zaleca się badanie DIAGNOSTYCZNE- amniopunkcję lub biopsję kosmówki, które jako jedyne dadzą odpowiedź czy dziecko jest zdrowe czy nie (na szczęście ok. 70% dzieci z nieprawidłowymi wynikami USG/Pappa okazuje się zdrowe). Badanie inwazyjne to 0,5-1% ryzyka poronienia, fakt, jakiekolwiek ryzyko to jednak ryzyko i może spędzać sen z powiek. Jednak nie jest ono ogromne, a jeżeli, tak jak @Anett79 zadba się o 'jakość' lekarza przeprowadzającego+ wszelka ochrona po badaniu, ryzyko jeszcze minimalizujemy. Nie wszystkie badania amniopunkcji kończą się źle, u ponad 99% wszystko jest ok. Gdyby było inaczej i statystyki były tak zatrważające jak piszecie, badania te nie byłyby wykonywane. To są ogólne statystyki a nie brane z najbliższego otoczenia, gdzie pech chciał że większość kobiet po badaniu inwazyjnym miało problemy czy straciło dziecko. Wszystkie straty są bolesne. Moja przyjaciółka jest zwolenniczką amniopunkcji, oczywiście w uzasadnionych przypadkach i u dobrego specjalisty, dzięki amniopunkcji spała spokojnie do końca ciąży. Gdybym ja miała podwyższone ryzyka- amniopunkcję bym zrobiła.
Jeżeli badanie wykaże, że dziecko jest chore i jak chce się je urodzić, wiedza o chorobie pozwala na odpowiednie przygotowanie się do porodu, do opieki nad chorym noworodkiem i do późniejszego życia.
I teraz sprawa bardzo dyskusyjna i delikatna - ponieważ jako starszawe matki (taka jest prawda, nie ma co zaklinać rzeczywistości), musimy też mieć świadomość, że decyzja o terminacji ciąży w przypadku chorego dziecka i naszego wieku (powyżej 40rż.) nie jest zwykłym egoizmem, jak niektórym się wydaje, jest to bardzo trudna decyzja mająca przede wszystkim na względzie dobro, wychowanie i życie chorego dziecka, którym prawdopodobnie nie będziemy w stanie opiekować się tak długo jak rodzice młodzi. Co stanie się z chorym dzieckiem w przypadku naszej postępującej niedołężności związanej z wiekiem, chorób osób starszych czy w końcu, wcześniejszej niż w przypadku młodych rodziców, śmierci?
Wreszcie, Anett79 wyraźnie napisała, że amniopunkcja jest zalecona przez lekarza, którego SalsaPL bardzo polecała jako najlepszego specjalistę, nie widziałam stwierdzenia, jakoby po lepszym USG zalecenie zostało cofnięte, wręcz przeciwnie, jest podtrzymane.
Uważam że wszystkie rady można napisać w różny sposób, jednak forma, "nie rób tego badania,bo" jest trudna to zaakceptowania, nie jesteśmy lekarzami. W tej sytuacji dodatkowe straszenie dotkniętej koniecznością badania inwazyjnego jest nie na miejscu. Rozumiem, że macie złe doświadczenia, ale jestem przekonana, że Anett79 przeczytała ze zrozumieniem wszystkie rady, pewnie też wiele artykułów i rozmawiała z lekarzami, jest w mega trudnej sytuacji i nie dokładajmy jej zmartwień, i tak ma ich wystarczająco wiele.
Zacznę może od testu PAPPA, którego ja też początkowo nie chciałam robić, bo wiedziałam, że potrafi nabroić. Namówił mnie mój lekarz prowadzący, ponieważ poza potencjalnymi wadami rozwojowymi, test ten dostarcza informacji o funkcji łożyska – o czym wiele z nas po prostu nie wie. Więc jednak powinno się go robić, mimo że wyliczenia ryzyk to rzeczywiście tylko statystyka. Chciałam jednak tez przypomnieć, że testy typu NIPT opierają się również tylko na statystyce, nie są to badania diagnostyczne. W przypadku podwyższonego ryzyka i wątpliwości po badaniu USG+ PAPPA (podobno między 1:300 a 1:1000) zaleca się badanie NIPT, na które jak wiadomo nie każdego stać (ładowanie się z buciorami do portfela też jest, nawiasem mówiąc, nie miejscu). Jednak jeżeli wyliczone ryzyka są od 1:300 wtedy już zaleca się badanie DIAGNOSTYCZNE- amniopunkcję lub biopsję kosmówki, które jako jedyne dadzą odpowiedź czy dziecko jest zdrowe czy nie (na szczęście ok. 70% dzieci z nieprawidłowymi wynikami USG/Pappa okazuje się zdrowe). Badanie inwazyjne to 0,5-1% ryzyka poronienia, fakt, jakiekolwiek ryzyko to jednak ryzyko i może spędzać sen z powiek. Jednak nie jest ono ogromne, a jeżeli, tak jak @Anett79 zadba się o 'jakość' lekarza przeprowadzającego+ wszelka ochrona po badaniu, ryzyko jeszcze minimalizujemy. Nie wszystkie badania amniopunkcji kończą się źle, u ponad 99% wszystko jest ok. Gdyby było inaczej i statystyki były tak zatrważające jak piszecie, badania te nie byłyby wykonywane. To są ogólne statystyki a nie brane z najbliższego otoczenia, gdzie pech chciał że większość kobiet po badaniu inwazyjnym miało problemy czy straciło dziecko. Wszystkie straty są bolesne. Moja przyjaciółka jest zwolenniczką amniopunkcji, oczywiście w uzasadnionych przypadkach i u dobrego specjalisty, dzięki amniopunkcji spała spokojnie do końca ciąży. Gdybym ja miała podwyższone ryzyka- amniopunkcję bym zrobiła.
Jeżeli badanie wykaże, że dziecko jest chore i jak chce się je urodzić, wiedza o chorobie pozwala na odpowiednie przygotowanie się do porodu, do opieki nad chorym noworodkiem i do późniejszego życia.
I teraz sprawa bardzo dyskusyjna i delikatna - ponieważ jako starszawe matki (taka jest prawda, nie ma co zaklinać rzeczywistości), musimy też mieć świadomość, że decyzja o terminacji ciąży w przypadku chorego dziecka i naszego wieku (powyżej 40rż.) nie jest zwykłym egoizmem, jak niektórym się wydaje, jest to bardzo trudna decyzja mająca przede wszystkim na względzie dobro, wychowanie i życie chorego dziecka, którym prawdopodobnie nie będziemy w stanie opiekować się tak długo jak rodzice młodzi. Co stanie się z chorym dzieckiem w przypadku naszej postępującej niedołężności związanej z wiekiem, chorób osób starszych czy w końcu, wcześniejszej niż w przypadku młodych rodziców, śmierci?
Wreszcie, Anett79 wyraźnie napisała, że amniopunkcja jest zalecona przez lekarza, którego SalsaPL bardzo polecała jako najlepszego specjalistę, nie widziałam stwierdzenia, jakoby po lepszym USG zalecenie zostało cofnięte, wręcz przeciwnie, jest podtrzymane.
Uważam że wszystkie rady można napisać w różny sposób, jednak forma, "nie rób tego badania,bo" jest trudna to zaakceptowania, nie jesteśmy lekarzami. W tej sytuacji dodatkowe straszenie dotkniętej koniecznością badania inwazyjnego jest nie na miejscu. Rozumiem, że macie złe doświadczenia, ale jestem przekonana, że Anett79 przeczytała ze zrozumieniem wszystkie rady, pewnie też wiele artykułów i rozmawiała z lekarzami, jest w mega trudnej sytuacji i nie dokładajmy jej zmartwień, i tak ma ich wystarczająco wiele.