reklama
CudownościCześć dziewczyny [emoji846]
Nie wiem czy mnie pamiętacie... udzielałam się troszkę na początku i w połowie ciąży.
Później trochę czasu zabrakło.
Mam już niemal 41 i trójkę dzieci: synów 18 i 16 lat oraz księżniczkę 7 tygodni [emoji3590]
Ciążę przeszłam bez większych komplikacji nie licząc niedoczynności i cukrzycy na insulinie - ale to było opanowane.
W 37+1 udałam się na kwalifikację do cesarskiego cięcia (stan po dwóch cc) i na izbie przyjęć miałam ciśnienie 210/120. Postanowiono zakończyć ciążę natychmiast, jeszcze mi malowodzie wyszło na dodatek.
Księżniczka 2780g i 51 cm - chociaż teoretycznie ciąża donoszona to Martynka miała kliniczne cechy wczesniactwa.
W szpitalu spędziłyśmy tydzień z powodu mojego skaczącego cisnienia i jej żółtaczki wymagającej fototerapii.
Laktacja nigdy u mnie się nie rozkręciła zadowalająco i praktycznie od początku dokarmialam niewielkimi ilościami mm. Teraz już w większości jest to mm ale pierś wciąż jest do "napicia się". Dobre i to. Chociaż ta porażka wciąż powoduje u mnie małe załamania - zależy od dnia.
Odzywam się do Was po to aby dziewczyny, które są na początku ciąży, całe w stresie, mogły poczytać kolejną historię, która ma dobre zakończenie [emoji3590][emoji3590][emoji3590] I wiecie co? Chociaż Martynka nie była planowana to ja chyba jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa [emoji13]
Młoda dzisiaj kończy 7 tygodni i waży 3610g [emoji3590]
Trzymam dziewczyny za Was kciuki [emoji7]Zobacz załącznik 1231836
Gratulacje niech zdroeo rosnieCześć dziewczyny [emoji846]
Nie wiem czy mnie pamiętacie... udzielałam się troszkę na początku i w połowie ciąży.
Później trochę czasu zabrakło.
Mam już niemal 41 i trójkę dzieci: synów 18 i 16 lat oraz księżniczkę 7 tygodni [emoji3590]
Ciążę przeszłam bez większych komplikacji nie licząc niedoczynności i cukrzycy na insulinie - ale to było opanowane.
W 37+1 udałam się na kwalifikację do cesarskiego cięcia (stan po dwóch cc) i na izbie przyjęć miałam ciśnienie 210/120. Postanowiono zakończyć ciążę natychmiast, jeszcze mi malowodzie wyszło na dodatek.
Księżniczka 2780g i 51 cm - chociaż teoretycznie ciąża donoszona to Martynka miała kliniczne cechy wczesniactwa.
W szpitalu spędziłyśmy tydzień z powodu mojego skaczącego cisnienia i jej żółtaczki wymagającej fototerapii.
Laktacja nigdy u mnie się nie rozkręciła zadowalająco i praktycznie od początku dokarmialam niewielkimi ilościami mm. Teraz już w większości jest to mm ale pierś wciąż jest do "napicia się". Dobre i to. Chociaż ta porażka wciąż powoduje u mnie małe załamania - zależy od dnia.
Odzywam się do Was po to aby dziewczyny, które są na początku ciąży, całe w stresie, mogły poczytać kolejną historię, która ma dobre zakończenie [emoji3590][emoji3590][emoji3590] I wiecie co? Chociaż Martynka nie była planowana to ja chyba jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa [emoji13]
Młoda dzisiaj kończy 7 tygodni i waży 3610g [emoji3590]
Trzymam dziewczyny za Was kciuki [emoji7]Zobacz załącznik 1231836
Ja pamietam bom juz stara wyga tutaj
Nelja
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 2 Marzec 2020
- Postów
- 1 617
Przesłodka dziewczynka!Cześć dziewczyny [emoji846]
Nie wiem czy mnie pamiętacie... udzielałam się troszkę na początku i w połowie ciąży.
Później trochę czasu zabrakło.
Mam już niemal 41 i trójkę dzieci: synów 18 i 16 lat oraz księżniczkę 7 tygodni [emoji3590]
Ciążę przeszłam bez większych komplikacji nie licząc niedoczynności i cukrzycy na insulinie - ale to było opanowane.
W 37+1 udałam się na kwalifikację do cesarskiego cięcia (stan po dwóch cc) i na izbie przyjęć miałam ciśnienie 210/120. Postanowiono zakończyć ciążę natychmiast, jeszcze mi malowodzie wyszło na dodatek.
Księżniczka 2780g i 51 cm - chociaż teoretycznie ciąża donoszona to Martynka miała kliniczne cechy wczesniactwa.
W szpitalu spędziłyśmy tydzień z powodu mojego skaczącego cisnienia i jej żółtaczki wymagającej fototerapii.
Laktacja nigdy u mnie się nie rozkręciła zadowalająco i praktycznie od początku dokarmialam niewielkimi ilościami mm. Teraz już w większości jest to mm ale pierś wciąż jest do "napicia się". Dobre i to. Chociaż ta porażka wciąż powoduje u mnie małe załamania - zależy od dnia.
Odzywam się do Was po to aby dziewczyny, które są na początku ciąży, całe w stresie, mogły poczytać kolejną historię, która ma dobre zakończenie [emoji3590][emoji3590][emoji3590] I wiecie co? Chociaż Martynka nie była planowana to ja chyba jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa [emoji13]
Młoda dzisiaj kończy 7 tygodni i waży 3610g [emoji3590]
Trzymam dziewczyny za Was kciuki [emoji7]Zobacz załącznik 1231836
Dzięki za podnoszący na duchu post !
EvilDesiree, córeczka śliczna często się zastanawiam jak moja będzie wyglądała
Kwiatek 250 - kącik śliczny ciekawe czy dziś po zdjęciu szwu coś się zacznie dziać...
Ja powoli wkraczam w trzeci trymestr. Nie wiem kiedy pierwsze już prawie 6 miesięcy minęło, ale z drugiej strony styczeń strasznie mi się dłuży... U nas remont łazienki w toku, nic w domu nie mogę robić, może dlatego tak się ciągnie. Miałam nadzieję, że do końca stycznia przeorganizuję rzeczy w szafach, żeby zrobić miejsce na wyprawkę, a tu nic z tego, szafy zafoliowane, wszędzie kurz... Czeka mnie pracowity luty, a wyprawkę pewnie dopiero w marcu zacznę kompletować. Ale cieszę się, że udało się z tym remontem teraz - jak byłam w ciąży z najstarszą (ponad 20 lat temu) to też remontowaliśmy łazienkę (w innym mieszkaniu) - tyle, że wtedy ekipa była byle jaka, strasznie wolno robili, a ja byłam w 8 miesiącu ciąży... Teraz ekipa fajna, praca wre - tylko ten okropny pył i bałagan...
Kwiatek 250 - kącik śliczny ciekawe czy dziś po zdjęciu szwu coś się zacznie dziać...
Ja powoli wkraczam w trzeci trymestr. Nie wiem kiedy pierwsze już prawie 6 miesięcy minęło, ale z drugiej strony styczeń strasznie mi się dłuży... U nas remont łazienki w toku, nic w domu nie mogę robić, może dlatego tak się ciągnie. Miałam nadzieję, że do końca stycznia przeorganizuję rzeczy w szafach, żeby zrobić miejsce na wyprawkę, a tu nic z tego, szafy zafoliowane, wszędzie kurz... Czeka mnie pracowity luty, a wyprawkę pewnie dopiero w marcu zacznę kompletować. Ale cieszę się, że udało się z tym remontem teraz - jak byłam w ciąży z najstarszą (ponad 20 lat temu) to też remontowaliśmy łazienkę (w innym mieszkaniu) - tyle, że wtedy ekipa była byle jaka, strasznie wolno robili, a ja byłam w 8 miesiącu ciąży... Teraz ekipa fajna, praca wre - tylko ten okropny pył i bałagan...
kwiatek250
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Październik 2020
- Postów
- 2 739
Witajcie, jestem już w domu. Szew zdjęty, dzidzia w porządku, a skurczu ani jednego nie miałam od rana, więc puścili mnie. Zapytałam lekarza o stan mojej szyjki, więc mi odpowiedział: że wrócę do nich jutro lub w kolejnych dniach, a jakbym sprobowała sexu z mężem, to mam szansę jeszcze dziś..., no więc teraz sprzątać będę i na wieczór też mam plan!
Jestem taka szczęśliwa, że sobie nie wyobrażacie , dziś 37+0.
Dziękuję Wam za Wasze wsparcie!
Jestem taka szczęśliwa, że sobie nie wyobrażacie , dziś 37+0.
Dziękuję Wam za Wasze wsparcie!
K
Katijah
Gość
No to za plan, aby wypaliłWitajcie, jestem już w domu. Szew zdjęty, dzidzia w porządku, a skurczu ani jednego nie miałam od rana, więc puścili mnie. Zapytałam lekarza o stan mojej szyjki, więc mi odpowiedział: że wrócę do nich jutro lub w kolejnych dniach, a jakbym sprobowała sexu z mężem, to mam szansę jeszcze dziś..., no więc teraz sprzątać będę i na wieczór też mam plan!
Jestem taka szczęśliwa, że sobie nie wyobrażacie , dziś 37+0.
Dziękuję Wam za Wasze wsparcie!
Nunia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Grudzień 2020
- Postów
- 523
No to czekamy z niecierpliwością na efekt dzisiejszej realizacji planuWitajcie, jestem już w domu. Szew zdjęty, dzidzia w porządku, a skurczu ani jednego nie miałam od rana, więc puścili mnie. Zapytałam lekarza o stan mojej szyjki, więc mi odpowiedział: że wrócę do nich jutro lub w kolejnych dniach, a jakbym sprobowała sexu z mężem, to mam szansę jeszcze dziś..., no więc teraz sprzątać będę i na wieczór też mam plan!
Jestem taka szczęśliwa, że sobie nie wyobrażacie , dziś 37+0.
Dziękuję Wam za Wasze wsparcie!
reklama
Podziel się: