reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża po 40

Ewe - tez to właśnie mieliśmy. Upały na dworze a Alinka po 2-3 lody dziennie zjadała i ja nawet o tym nie wiedziałam, tzn. nie o wszystkich lodach. A to Ciocia na dworze dała, a to sąsiadka - a ja potem po lekarzach muszę chodzić. Dostała taki antybiotyk miejscowy w aerozolu - odpowiednik chyba Bioparox-u. I oczywiście zakaz jedzenia i picia takich zimnych rzeczy - to sam lekarz Alince powiedział.
A co do pokoiku Ali - to na razie tylko umeblowaliśmy, jeszcze musimy "coś" zrobić ze ścianami. Są dwie opcje - pomalować jedną lub dwie, albo położyć tapetę, żeby przełamać róż (ulubiony kolor Ali).
 
Ostatnia edycja:
reklama
Jestem, ale nie zyje. Po pierwsze pogoda cacusna, wiec troche malo w domu jestesmy, a z tel. to tylko FB. Po drugie moje dziecko dostalo faze i od kilku dni ograniczamy sie do ogladania ukochanej ksiazeczki, przy czym dziecko, zebym poswiecala temu nalezyta uwage. Ksiazeczka to katalog motocykli, a ogldanie poleg na pokazywaniu palcem i pytaniu "co to", ja mam podawac marke. Calkiem sporo juz jedzie na pamiec. Co chwile slysze "hajlej heekta" (ulubiony), "lojalfild", " ulal bocnym uskiem", "niamaha", "mokoguci" i ostatnio - efekt mojej irytacji - "chinski szkutel goffolitu". Dostaje checi dzieciobojstwa. Schowalam katalog. Chodzil, szukal, w koncu sie rozplakal, to wymieklam i "znalazlam". Torturo trwaj!
 
Kłaczku - nie narzekaj, samaś sobie winna, przecież on to albo usłyszał od Was, albo wyssał z mlekiem matki. ;-)
Moje dziecię też przeżywa ostrą motoryzacyjną fascynację, ale nie zna marek samochodów, o motorach już nie wspominając. "Motoj" to "motoj" i tyle, i i tak wystarczy żeby tkwić pół godziny na parkingu pod sklepem w zachwycie. (Za to jak już wejdziemy do sklepu to dziecko potrafi krzyczeć, żeby kupić "czedaj" albo "mocalelle" no i "pesto!!!")
Co to jest "ulal bocnym uskiem?"
 
Laadnie! W sklepie to ja tylko slysze "DAJ BULE!" i to na caly pyszcz. :-D Ural z bocznym wozkiem. Z wozkiem moze tez byc "lojalfild", bo taki jest w katalogu. Dzis uslyszalam nowa wersje slowka, kiedy dziecko mowilo "to nie jest gosfolitu, to jest Ducati!". Kupilismy krzeselko na motcykl i kask dla dziecka. Jeszcze stabilizator na szyje dla dziecka i pas z uchytami dla mnie i...
 
Czesc, Aga! Mam tak samo, tylko 2 lata dalej - urodzilam Karolka majac prawie 44 lata. Trzymam kciuki za Twoje malenstwo. Fajna sprawa dzieciaczek w tym wieku.
 
reklama
Zoyka, przykro mi ze przez durne - nie wiem - fobie/kompleksy/rozdete ego/spozniony refleks (niepotrzebne skreslic) rozlecialo sie to, co tu bylo. Nie, dziekuje. Moze oszczedze Ci (i sobie przy tej okazji) pisania publicznie, dlaczego podjelam decyzje o pozostaniu tutaj - mysle, ze tak bedzie bardziej... hmm... politycznie.
Verita, wbijaj! :-D 42 lata to piekny czas na rodzicielstwo.

Justysia, reklamy i SPAM-y to jednak nie tutaj.

Dzisiejszy dzien przelecial pod znakiem wyprawy na jezyny. Oczywiscie mamo-dzieciowej, bo my w tandemie przeciez. Dziec znalazl sobie rozrywke. Ile razy wlazilam w krzaki zeby cos narwac, lapal mnie za kapote i nie baczac na wrzaski - wszak jezyny dosc kolczaste sa - wyciagal z chaszczy, na koniec operacji radosnie meldujac: URATOWALEM CIE! Po tych akcjach ratunkowych zostaly mi bogate sznity na rekach. Coz! Zycie ocalone!
 
Ostatnia edycja:
Do góry