Florentyna
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Listopad 2011
- Postów
- 1 794
Hej
Majuska - joga i basen, to Ci przestanie wysiadać. Męczysz sobie plecy przy strzyżeniu psich pewnie. A jak się bachor czuje?
Oooo, Andzike - witamy wśród żywych! Cieszę się że wszystko ok, bo jak mnie dziecko obudziło o 5 rano to jakoś mi się pomyślało o Tobie z niepokojem, że czego się tak długo nie odzywasz.
Katrina - współczuję. No ale dobrze, że te piątki to już końcówka imprezy z zębami, na jakiś czas będzie spokój.
Zoyka - ech , wy to się chyba lubicie kłócić...;-)Ważne, żeby się umieć pogodzić.
Letnie legginsy i czapeczka... wczoraj by uszło ( przynajmniej u nas) dziś za diabła. Zwiodło nas słońce o poranku, wyruszyliśmy na spacer. Maks się uparł na kurtkę taką przejściową - gruba bawełna i futrzak wewnątrz, dobrze że wrzuciłam do auta zimową kurtkę i rękawiczki. Jak dojechaliśmy do lasu i otworzyłam samochód to natychmiast się zgodził założyć cieplejszą kurteczkę. Jakaś tajemnicza mgła nalazła i wiatr lodowaty ( na kałużach była warstewka lodu), ale odkryliśmy czarowne absolutnie miejsce. Wyobraźcie to sobie - pagórkowate pola, a z tego tu i ówdzie wyrastają białe, wapienne skałki. Jedne ostre jak nóż, drapieżne i poszarpane, a inne spłukane deszczami na obło, jak gigantyczne topniejące bałwany, a wszystko to tonące w pasmach mgły. Maks był nieczuły na widoki, najbardziej zainteresowała go...kupa.
Tak a'propos psich kup, o których pisała Zoyka - zgadza się, że nie sprzątanie po psach to paskudny obyczaj, ale jeszcze bardziej mnie szlag trafia, jak jadę gdzieś - niby w dzicz, las, pola i wszędzie leżą butelki plastikowe i szklane i miliony foliowych worków. I niestety wtedy nachodzi mnie myśl, że ten kraj jest zamieszkany przez prymitywnych prostaków.
A tak w ogóle to dziś Jego Wysokość Pies i jego krajanie świętują Nowy Rok - więc życzymy Wam wszystkiego najlepszego z okazji Nowego Roku ( 2141)!!!
Majuska - joga i basen, to Ci przestanie wysiadać. Męczysz sobie plecy przy strzyżeniu psich pewnie. A jak się bachor czuje?
Oooo, Andzike - witamy wśród żywych! Cieszę się że wszystko ok, bo jak mnie dziecko obudziło o 5 rano to jakoś mi się pomyślało o Tobie z niepokojem, że czego się tak długo nie odzywasz.
Katrina - współczuję. No ale dobrze, że te piątki to już końcówka imprezy z zębami, na jakiś czas będzie spokój.
Zoyka - ech , wy to się chyba lubicie kłócić...;-)Ważne, żeby się umieć pogodzić.
Letnie legginsy i czapeczka... wczoraj by uszło ( przynajmniej u nas) dziś za diabła. Zwiodło nas słońce o poranku, wyruszyliśmy na spacer. Maks się uparł na kurtkę taką przejściową - gruba bawełna i futrzak wewnątrz, dobrze że wrzuciłam do auta zimową kurtkę i rękawiczki. Jak dojechaliśmy do lasu i otworzyłam samochód to natychmiast się zgodził założyć cieplejszą kurteczkę. Jakaś tajemnicza mgła nalazła i wiatr lodowaty ( na kałużach była warstewka lodu), ale odkryliśmy czarowne absolutnie miejsce. Wyobraźcie to sobie - pagórkowate pola, a z tego tu i ówdzie wyrastają białe, wapienne skałki. Jedne ostre jak nóż, drapieżne i poszarpane, a inne spłukane deszczami na obło, jak gigantyczne topniejące bałwany, a wszystko to tonące w pasmach mgły. Maks był nieczuły na widoki, najbardziej zainteresowała go...kupa.
Tak a'propos psich kup, o których pisała Zoyka - zgadza się, że nie sprzątanie po psach to paskudny obyczaj, ale jeszcze bardziej mnie szlag trafia, jak jadę gdzieś - niby w dzicz, las, pola i wszędzie leżą butelki plastikowe i szklane i miliony foliowych worków. I niestety wtedy nachodzi mnie myśl, że ten kraj jest zamieszkany przez prymitywnych prostaków.
A tak w ogóle to dziś Jego Wysokość Pies i jego krajanie świętują Nowy Rok - więc życzymy Wam wszystkiego najlepszego z okazji Nowego Roku ( 2141)!!!