Moja mama przechodzi samą siebie...
Na barku w kuchni mamy misę z tzw. przydasiami - kluczyki, rachunki ze sklepu, moje spinki, jakiś śrubokręt itp - wszystko co nie ma stałego miejsca, a jest niezbędne w codziennym funkcjonowaniu. Odkąd mama do nas przychodzi ta misa była jej solą w oku - że jak można mieć takie pierdzielnik na wierzchu, przecież można to jakoś poukładać...
![Sorry :sorry: :sorry:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/sorry2.gif)
Wczoraj Paweł przywiózł szafkę od niej - stała na strychu, a nam ostatnio rzeczy rozmnażają się przez pączkowanie
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
Szafka fajna, kolor nie bardzo pasuje, ale po wyszlifowaniu i pomalowaniu będzie miodzio. Mówiłam jej, że mamy takie plany. Wracam dziś z roboty, a szafka dokładnie umyta, a w szafce elegancko poukładane nasze "przydasie"
![wściekła :wściekła/y: :wściekła/y:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/realmad2.gif)
po misie na barku nie ma śladu... Nie wiem jak mam już z nią rozmawiać, w poniedziałek rano przyjdzie i misa z powrotem będzie na swoim miejscu, a ona się pewnie obrazi...
O tym, że umyła dziś okna już nawet nie chce mi się pisać...
O codziennym prawie praniu i układaniu rzeczy po swojemu - też nie...
Myślałam, że jutro od siebie odpoczniemy, ale jedziemy na działkę...
Jeśli chodzi o opiekę nad Kacprem to lepszej opiekunki niż mama nie mogłabym sobie wymarzyć, ale cała reszta doprowadza mnie do szału
![wściekła :wściekła/y: :wściekła/y:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/realmad2.gif)
Coś za coś...