mieszane uczucia, strach co dalej.... w szpitalu nie było tak "strasznie". Wypłakałam się przez weekend, więc chyba miałam siłę nie robić scen. cały czas był ze mną mój kochany mąż, to dzięki niemu się nie załamałam. Lekarze i pielęgniarki też traktowali mnie ze zrozumieniem, przjaznym spojrzeniem. Wszystko tłumaczyli. Zabieg zrobił mi mój lekarz, więc dzięki temu czułam się bezpieczniej. Już nawet mocno nie krawię. Za 4 tyg muszę się zgłosić po wynik badania histopatologicznego. Najgorsze jest chyba to, że była idealnie przygotowana. Kwas foliowy brałam 3 m-ce wcześniej, wyniki idealne, poziom hormonów tarczycy idealny, brałam luteinę. O ciąży dowiedziałam się szybko, bo dwa dni po planowanym terminie okresu. Więc od razu odtsawiony alkohol, kawa itp.. Najgorsze, że jeśli uda się następnym razem strach będzie ogromny. Już teraz podchodziłam do ciąży bardzo świadomie, tłumaczyłam mężowi że to nei zawsze jest tak pięknie, że różne rzeczy się zdarzają nawet w 9 m-cu. I tu nagle coś takiego.... Dziękuję za wsparcie. Może to głupio zabrzmi, ale świadomość tego że zdarzyło się to nie tylko mi, że taka jest natura ludzka i że tak się czasem zdarza ( choć nikomu tego nie życzę) daje nadzieję, że będzie dobrze... Staram się wierzyć, że tak miało być....