reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża na studiach

ewela poradzisz sobie napewno. Naprawdę wykładowcy idą bardzo na rękę.

Ja byłam na koncu 4 roku jak zaszłam w ciążę. Niby fajnie, bo już pozno, ale miałam zagrożoną ciaże i praktycznie całe 9 miesięcy przeleżałam w łóżku, albo w szpitalu. Bałam się, że nie zdam egzazminów. Urodziłam Maksa końcem stycznia ( planowany termin porodu 17 luty). Chciałam, żeby szybciej się urodził i przepowiedziałam to. Zależało mi, zeby jak najszybciej zaliczyć sesję. No i urodziłam 26 stycznia, a 10 lutego juz zaliczałam sesję. I tu byłam w szoku prawie wszyscy dali mi zaliczenie a to, że urodziłam :) Szok!
 
reklama
ejjj, Kochana, jeszcze nic straconego!
ja piersią karmię od 3 tygodni! uparłam się i dokonałam swego!
też nie miałam pokarmu po cesarce ale rozkręciłam laktację laktatorem, trochę pomógł mi w tym Danielek bo zaczął pluć smoczki butelek bo chciał do mamusinowego cycusia.
spróbuj jeszcze, jeśli masz na tyle siły i możliwości, żeby poleżakować kilka dni z Milenką.
i pokaż tę swoją Królewnę!
wow! gratuluję, że się udało!
mi niestety Milenka chyba nie bardzo chciałaby w tym pomóc... bo ona właśnie mojego cyca nie polubiła, a pokochała buteleczki... mimo wyrzutów sumienia i tego, że brakuje mi, jak sobie ssała (bo parę udanych karmień było), już do cyca nie wrócę... za dużo przyzwyczajenia do butli, a poza tym już wróciłam na studia i te zjazdy całodniowe, gdzie czasem nie ma czasu iść coś zjeść, a jeszcze chodzić co kilka godzin ściągać pokarm... poddałam się... trudno... a studia też są mi potrzebne i Milence też, żeby potem dać jej coś więcej, znaleźć lepszą pracę... po prostu czasem łapią mnie z tego powodu smutki, ale wiem, że to najlepsze rozwiązanie w naszej sytuacji - to karmienie butlą...

a Niunię pokażę, tylko muszę zdjęcia zgrać na kompa, a nie umiem i czekać by mi na męża.
mam na Naszej Klasie - napiszę Ci na priv jak mnie znaleźć i mnie zaproś ;) ja też z chęcią więcej zdjęć Twojego przystojnego Danielka obejrzę (ale ma śliczne oczyska!) - kto wie, może będzie moim przyszłym zięciem:-D

Kkropcia to, że nie karmisz piersią to absolutnie nie świadczy o tym, że jesteś złą matką!! Nie możesz tak myśleć. Przecież kochasz Milenkę jak nikt inny i to jej jest najbardziej potrzebne.

Możesz zapytać też o Debridat na kupki.

Przejrzałam przed chwilą moje zapasy. mam jeszcze półtorej butelki sab simplexu. To pół sobie zostawię na wszelki wypadek, a tą całą mogę Ci wysłać.
Viktoria Tobie już pisałam - jesteś kochana, naprawdę! :*
Jak będzie z kupkami dalej problem to o Debridat zapytam... na razie od czterech dni jest zdecydowana poprawa, kupki są jak złoto ;) i kolek też nie ma... :-)
I dziękuję za ciepłe słowa... te z początku... :)

nam debridat świetnie pomógł na kolki - nie poradził sobie z nimi ani sab simplex ani bobotic. ale żeby pomagał w kupkach?
nic, ani herbatki, ani leki, Daniel robi kupki raz na 4-5 dni i to z wielkim trudem i bólem... chyba spróbuję mu podać łyżeczkę tartego jabłuszka...
o matko, to rzeczywiście spróbuj z tym jabłkiem, chyba już można w tym wieku... bo to naprawdę męka... moja Niunia robi jedną-dwie dziennie...

Ja tylko na chwilę...
Viktoria mam nadzieje, że Pawełek już zdrowy! Ucałuj go mocno!!
Kkropeczko my kupiliśmy czeskie, bo niemieckie nam się skończyły i po podaniu czeskich jechaliśmy do Niemców po kropelki... :(
Czeskie nam nie pomogły! Słyszałam, że te czeskie czasami działają z opóźnieniem... Życzę, żeby szybko się skończyło! Buziaczki dla Milusi :*
Dziękuję :*
Na razie jest dobrze :)
A jak u Ciebie i u Adaśka? Jak on się czuje? Zdrowiutki i problemów już nie ma z kolkami? Bo że uśmiechnięty od ucha do ucha i szczęśliwy to wiem:-):-):-)

dawno mnie nie było ale nie mam teraz czasu biegam na uczelnie robie prawko a mały już nie chce leżeć sam tylko ciągle płacze żeby przyciągnąć do siebie uwagę chciałby żeby sie z nim ciągle bawić
dużo masz zajęć, jesteś bardzo dzielna :) a małemu musisz koniecznie sprawić jakąś zabawkę, coś, co zwróci na dłużej jego uwagę, bo to musi być chyba męczące takie ciągłe zabawianie go... trzymam kciuki za prawko! :*

Cześć dziewczyny, dołączam do studiujących mam w ciąży.
Chce sie podzielić z kimś moimi przeżyciami.
Ewela!
Nie jest tak źle.
Jesteś w 12 tygodniu, czyli poród pewnie gdzieś w wakacje Ci wypadnie...?
To jest najlepszy termin na poród. Nie dość, że spokojnie zdasz sesję letnią, bo czasu zostanie trochę do porodu, to w dodatku po porodzie będziesz miała jakieś 2 miesiące na spokojne bycie TYLKO MAMUSIĄ - to jest naprawdę dużo czasu! W takim przypadku to nawet mi się nie próbuj martwić, bo wszystko się ułoży. Jesteś w świetnej sytuacji, naprawdę. Pomyśl, jak my tutaj rodziłyśmy w czasie normalnego semestru, czy tak jak ja - w czasie sesji i zaliczałam tuż przed porodem i tuż po porodzie przedmioty. I niedługo po porodzie maluszka w domu zostawiamy i biegniemy na zajęcia... A Ty się powoli z wszystkim oswoisz, dzieciaczka troszeczkę 'odchowasz' i możesz spokojnie iść na zajęcia od października.
A co do trybu to przeciez zawsze możesz go zmienić na zaoczne. Będziesz miała cały tydzień dla dzidzi, a weekendy tylko na uczelni. I zawsze to weekend będzie łatwiej dziecko z kimś zostawić, niż w tygodniu. Bo to i mąż pewnie będzie miał wolne, czy któraś babcia, a w tygodniu to tylko niania zostaje...
Ja właśnie studiowałam pierwszy rok dziennie, a jak na wakacjach dowiedziałam się o ciąży, to zmieniłam na zaocznie i nie żałuję decyzji.
Dasz radę na 100%!
Co do dziecka, to ja też nigdy w życiu z małymi dziećmi do czynienia nie miałam! I takie rzeczy jak karmienie, przewijanie, kąpiel czy nawet samo trzymanie na rączkach takiej drobnej kruszyny nie przyszły mi od razu łatwo z przyjściem dziecka na świat. Ale chciałam się tego nauczyć, zresztą musiałam i kilka razy i jest się mistrzem:-) Swoje dziecko się szybko wyczuwa, nawet jak na początku się jest we wszystkim zielonym. Szybko się nauczysz. Położne w szpitalu, w domu na pewno mama trochę pomoże i potem będzie już z górki!!!

Chciałam, żeby szybciej się urodził i przepowiedziałam to. Zależało mi, zeby jak najszybciej zaliczyć sesję. No i urodziłam 26 stycznia, a 10 lutego juz zaliczałam sesję. I tu byłam w szoku prawie wszyscy dali mi zaliczenie a to, że urodziłam :) Szok!
wow, to podobnie jak ja, bo też rodziłam w sesji. ale nie przepowiedziałam szybszego porodu i urodziłam po terminie. na szczęście większość przedmiotów zaliczyłam indywidualnie wcześniej. ale 12 dni po porodzie jechałam zaliczać najtrudniejszy w semestrze egzamin z rachunkowości i zdałam na 5 :)
wszystko można, trzeba tylko bardzo chcieć :)
Ciebie oczywiście podziwiam za zaliczenie sesji tak szybko po porodzie :)

Ale wszystkie studiujące mamuśki są silne i dzielne jak nikt!
Pozdrawiam was wszystkie mocno i ściskam wasze maluszki! ;*
 
Dziękuje dziewczyny, podniosłyście mnie na duchu.. Widze,ze wszystko musi sie ułożyc, nie ma innej opcji...:) I dużo łatwiej wiedzie,że nie jest sie samemu i inni też byli w podobnej sytuacji:) 3majcie kciuki:)
 
dawno mnie nie było ale nie mam teraz czasu biegam na uczelnie robie prawko a mały już nie chce leżeć sam tylko ciągle płacze żeby przyciągnąć do siebie uwagę chciałby żeby sie z nim ciągle bawić

Wiesz co, miałam przez pewien czas podobny problem i wybawieniem była mata edukacyjna. Potem jak podrósł jeszcze trochę to stojak z grzechotkami. Potrafił sobie całkiem sporo czasu sam leżeć i się bawić. Na prawdę, czasami nawet po 1,5 godziny bez krzyków i nawoływań.
Nie wiem czy Ty z takimi zabawkami próbowałaś?

Ostatnio hitem okazał się fotelik do karmienia. Bo leżaczek już mu się znudził. Tylko do stojaka z grzechotkami kładę go na leżaczku, a tak sadzam w fotelik i podziwia z góry świat. Siedzi wysoko, więc co jakiś czas odwracam się do niego i strzelam jakieś głupie minki lub zagaduję, on też gaworzy i jest w pełni szczęścia, a ja mogę wszystko porobić.

No a mata to rewelacja, tak samo ten stojak, bo nie musi Cię mieć w zasięgu wzroku i nie musisz do niego gadać itp. Zajmuję się sam sobą, a ty możesz spokojnie się np uczyć.



Dziewczyny dziś idę z Pawełkiem na kontrolę zobaczyć czy oskrzela już w porządku. Trzymajcie kciuki co Pawłowi coraz mniej podobają się inhalację. Mam nadzieję, że już będą nie potrzebne.
Skóra się trochę poprawiła i Pawcio znów zaczął ładnie spać. Śpi mi średnio od 21 do 5.40. Tylko nie chce zapeszyć.

Miłego dnia mamuśki:)
 
Kolki i zaparcia minęły Pawełkowi jakiś czas temu. Powodem była najprawdopodobniej nie tolerancja laktozy. Oprócz tego miał skazę białkową. Niestety nasza "mądra" pediatra zbyt późno podjęła decyzję o odstawieniu od piersi i Paweł dostał AZS.
Obecnie dostaje Nutramigen.

Zmieniłam oczywiście pediatrę bo ta nie potrafiła w niczym pomóc ani nic poradzić. Co tylko dała radę to pogorszyła. Najbardziej śmieszne jest to, że mimo iż chodziliśmy do niej z Pawełkiem od trzeciego tygodnia prawie co tydzień (czyli około 12 wizyt) to nigdy nie pamiętała Pawełka, za każdym razem pytała o to samo, nie pamiętała co kazała mu dawać a jakie ma problemy. Za każdym razem zaczynaliśmy od początku.
Przegięła już konkretnie kiedy kazała stosować mu cały czas na buzie steryd żeby zeszły krostki. Po każdym stosowaniu schodziły, ale po odstawieniu sterydu automatycznie wracały.

Gdy inny lekarz dowiedział się że smarujemy buzie sterydem tak małemu dziecku był w szoku i kazał natychmiast z tym skończyć.

Obecna pediatra jest świetna. Ma super kontakt, pamięta pacjentów i widać że się zna. Jest zachowawcza, czeka z antybiotykami i silnymi lekami. Nie wystawia odporności dziecka na próbę i nie igra ze zdrowiem.

Poprzednia pediatra szła na łatwiznę, robiła tylko tyle by szybko pozbyć się objawów nie szukając przyczyn. I tak wkoło, bo objawy wracały.

Aha no i oczywiście wiecznie z wszystkim była wina rodziców. Szczególnie matek. Do męża bała się chyba podskakiwać. Mimo że żyłam o chlebie i wodzie wmawiała mi zła dietę jako przyczynę problemów Pawcia.
 
Kkropeczka, to czekam na namiary na Ciebie! a tak swoją drogą to możemy się ustawić na jakiś spacerek jak się cieplej zrobi :-p może się polubią nasze dzieciaki :-)
ja też jeżdżę na zajęcia z laktatorem i wychodzę w trakcie zajęć ściągnąć pokarm.
dziewczyny powiedzcie mi ile może stać mleko matki w temp. pokojowej?
 
Ostatnia edycja:
Dziękuje dziewczyny, podniosłyście mnie na duchu.. Widze,ze wszystko musi sie ułożyc, nie ma innej opcji...:) I dużo łatwiej wiedzie,że nie jest sie samemu i inni też byli w podobnej sytuacji:) 3majcie kciuki:)
No Kochana i w końcu prawidłowe myślenie!!! Napewno sobie poradzisz. A kończąc studia będziesz miała już dziecko odchowane i będziesz mogła spokojnie szukać pracy ;)


AAAA i jeszcze się Wam pochwalę, że miesiąc temu obroniłam się :D W końcu! 2 tyg. po pierwszych urodzinach Maksia.

A teraz szukam pracy i powoli załamuję się :(
 
Ostatnia edycja:
reklama
habcia - ty zaliczałaś sesję po porodzie - ja miałam sesję od końca lutego do 15 kwietnia - urodziłam 3 kwietnia - wszyscy mi dali zaliczenie wcześniej bo jak widzieli tą piłkę lekarską to się bali że im z nerwów zaraz zacznę rodzić. :-D Jak mnie jeden wykładowca zobaczył wnerwioną - bo ustalił termin zaliczenia w tym samym czasie kiedy mieliśmy inne zaliczenia a że jestem starościną to musiałam sprawę załatwić - to aż zbladł i do mnie "Ale niech się pani nie denerwuje, proszę spokojnie oddychać, może pani usiądzie, nie ma żadnego problemu, ja tu będę siedział do 20 więc kiedy państwo przyjdą to tak państwo zaliczą. Ale niech mnie pani nie bije " Popłakałam się - ze śmiechu oczywiście - a wykładowca zdębiał i poprosił o index :-D:-D:-D Ponoć miałam tak bojową minę że facet naprawdę się wystraszył że mogę go pobić. Potem chłopaki mi powiedzieli że jak poszli na zaliczenie to się im pochwalił że jak miał żonę w końcówce ciąży to mu przygwoździła tak że na ścianie wylądował :-D Kobiety w ciąży są przecież nieobliczalne :-D

A ja sobie teraz piszę pracę inżynierską, sesja już zaliczona teraz do końca kwietnia muszę skończyć część praktyczną, napisać teoretyczną, opracować pytania do obrony i w maju się bronię. I koniec tych studiów. Aż mi trochę żal. Ale w tym roku staramy się o rodzeństwo dla Karoli a ja idę na magisterkę :tak: To będzie jazda - ciąża, poród pół roku przed końcem studiów i pisanie pracy magisterskiej z dwójką małych dzieci w domu. :-D;-)
 

Podobne tematy

Do góry